Zeznając przed sądem Marek N. zaczął kluczyć i udzielać sprzecznych informacji, więc zirytowany jego obrońca, adwokat Zbigniew Wędzina, wypowiedział mu umowę o obronę. Doszło do sporego zamieszania, które zakończyło się ustaleniem, że mecenas Wędzina będzie reprezentował swego klienta przez dwa tygodnie.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE>>>
Oskarżony poddał się karze
Następnie Marek N. wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Prokurator Marcin Ziółkowski zażądał dwóch lat i ośmiu miesięcy więzienia. Oskarżony uznał, że to za dużo i zaproponował dwa lata więzienia, jednak prokurator był nieugięty, tak że Marek N. w końcu zaakceptował jego stanowisko. W tej sytuacji sędzia Frąckowiak – Kalinowska zakończyła rozprawę, zaś sprawę pozostałych oskarżonych, Andrzeja Sz. i Krzysztofa D., skierowała do osobnego rozpoznania.