Urzędnicy wydziału zdrowia, którzy byli odpowiedzialni za ten miejski program, nie potrafili wydać nawet połowy tej sumy. Ten fakt dziwi w obliczu wyników badań łódzkich stomatologów, którzy alarmują, że próchnicę ma 98 proc. uczniów łódzkich podstawówek. 99 proc. dzieci nie dba o higienę jamy ustnej. Zdarzają się i tacy, którzy nigdy nie widzieli w domu szczoteczki ani pasty do zębów.
W środę na sesji Rady Miejskiej p.o. dyrektor wydziału zdrowia Agata Tylipska przedstawiła radnym sprawozdanie z realizacji programu. Okazało się, że przebadano zaledwie 1.371 dzieci w wieku 12 i 13 lat. Kosztowało to miasto 135 tys. zł. W budżecie na ten cel przeznaczono 300 tys. zł. Co z pozostałą kwotą? Wróciła do budżetu miasta, bo był to projekt jednoroczny.
W tym roku na ten cel zaplanowano jedynie 190 tys. zł. Czy urzędnicy będą potrafili je wydać? Okaże się za rok.
Odpowiedzialnych za porażkę ubiegłorocznego programu nie ma. Pani dyrektor Tylipska w sprawozdaniu tłumaczyła radnym, że "Zaplanowane środki na realizację programu nie zostały w pełni wykorzystane z powodu niższej niż przewidywano zgłaszalności dzieci na badania".
Sprawa zgłaszalności na programy profilaktyczne jest zmorą. NFZ, promując programy profilaktyczne, wysyła łodziankom m.in. imienne zaproszenia.
Realizując swój program, urzędnicy z wydziału zdrowia UMŁ wybrali 11 przychodni, które w ubiegłym roku miały przeprowadzać badania zębów. Jedną z nich był gabinet stomatologiczny w szpitalu im. WAM. Tam lekarze nie czekali, aż rodzice przyprowadzą dzieci do gabinetu, tylko jeździli ze sprzętem po łódzkich podstawówkach, przeprowadzając badania i zachęcając do wizyty. Niestety, takie zachowanie to wyjątek.
Większość przychodni po prostu czekała. Czy wydział zdrowia UMŁ, który jest odpowiedzialny za politykę zdrowotną w Łodzi, zajął się promocją programu?
- Promocję projektu robiły przychodnie, które go realizowały - odpowiada Tylipska.
Współ. jol
***
Z gabinetu widać inny świat
Wiedziałam, że urzędnicy żyją w innej rzeczywistości. Ale sprawozdanie p.o. dyrektor wydziału zdrowia Agaty Tylipskiej z realizacji programu profilaktyki próchnicy w ubiegłym roku przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Pani dyrektor stwierdziła, że 55 proc. łódzkich dzieci w wieku 12 lat stosuje nici dentystyczne, a połowa - płukanki fluorkowe. Takiej propagandy nie powstydziłby się żaden dyrektor z czasów PRL, sprawozdając wykonanie planu rocznego. Gdyby pani dyrektor opuściła gabinet i odwiedziła stomatologów, to by, za przeproszeniem, takich dyrdymałów nie pisała. Na nieszczęście za politykę zdrowotną odpowiedzialni są nie lekarze, a urzędnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?