Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: straż miejska ma grupę, która łapie groźne psy

Jolanta Sobczyńska
Tego amstaffa strażnicy złapali we wtorek w nocy
Tego amstaffa strażnicy złapali we wtorek w nocy Jakub Pokora
Po ostatnich przypadkach groźnych pogryzień w straży stworzono specjalną grupę, która zajmuje się wyłapywaniem bezpańsko biegających psów. Łódzcy radni miejscy zażądali, by strażnicy miejscy zajęli się także tymi posiadaczami psów, którzy pozwalają im chodzić bez smyczy i kagańca.

W sobotę na terenie hal przy ulicy Ogrodowej pogryziona została 7-letnia dziewczynka. Dziecko miało ranę na nodze. Dziewczynka powiedziała, że ugryzł ją owczarek niemiecki, należący do ochroniarza. Mężczyzna miał 2 promile alkoholu we krwi. Wczoraj był przesłuchiwany przez policję.

Magdalena Dygasińska z Łodzi przestała wychodzić na spacery do Lasu Łagiewnickiego.

- Nagle na leśnym dukcie pojawił się pies - opowiada. - To był groźnie wyglądający buldog. Miał obrożę, ale kagańca i smyczy już nie. Właściciela nie zobaczyłam. Pies bardzo mnie wystraszył.

- Mieszkańcy skarżą mi się coraz częściej, że straż miejska nie reaguje na psy biegające bez kagańców - mówi Bogusław Hubert, radny miejski.

Straż miejska przekonuje, że tak nie jest. Podaje, że w tym roku strażnicy złapali i odwieźli do schroniska 50 psów, które biegały po ulicach bez opieki. Minionej nocy strażnicy schwytali amstaffa. Trafił do schroniska.

W 2010 roku strażnicy wystawili 67 mandatów łodzianom, których zwierzaki w miejscu publicznym nie miały smyczy lub kagańca. 13 wniosków o ukaranie trafiło do sądu, 270 osób pouczono. Za brak nadzoru nad psem można dostać mandat od 20 do 500 zł.

- Reagujemy na sygnały, że właściciel wypuszcza psa samopas z klatki schodowej, a sam siedzi w domu - mówi Leszek Wojtas ze straży miejskiej. - W naszej jednostce powstała specjalna grupa, która zajmuje się wyłapywaniem bezpańskich psów. Przeszkolono 60 strażników.

- Brakuje nam sprzętu - twierdzi Piotr Czyżewski, naczelnik oddziału prewencji straży. - Mamy aluminiowe łapaki, które pomagają poskromić zwierzę. Silne psy już je połamały. Jeden łapak pękł podczas interwencji na Radogoszczu. Pies był tak agresywny, że musieliśmy użyć paralizatora.

Straży potrzebna jest też klatka dla dużych psów. Urządzenia do łapania psów i klatka w sumie kosztują 20 tys. zł. Poważniejsza kwota (ok. 100 tys. zł) potrzebna jest na zakup samochodu z dużym bagażnikiem, siatkami ochronnymi i podestem do wprowadzania zwierzaków. Takie auto pozwoliłoby bezpiecznie wozić psy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki