Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź to biedne miasto. Komornicy nie mają z czego egzekwować długów

Agnieszka Krystek
Agnieszka Krystek
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Michał Gaciarz / Polska Press
Łódzka Izba Komornicza zaprezentuje ministerstwu sprawiedliwości postulaty, by dłużników alimentacyjnych wysłać m.in. do sprzątania dworców i ulic - mówi Andrzej Ritmann, przewodniczący Izby Komorniczej w Łodzi.

Komornik to jeden z najbardziej znienawidzonych zawodów. Jakie ma Pan argumenty, żeby zmienić tę opinię?

Jesteśmy od tego, żeby wykonywać wyroki sądowe, przy użyciu przymusu państwowego. Stąd niemiły odbiór komornika w społeczeństwie. Kojarzymy się z tą osobą, która zabiera. Ale to nieprawda. Komornik jest osobą, która oddaje. Oddajemy to, czego ktoś nie oddał dobrowolnie, oddajemy wierzycielowi, który musiał o swoje prawa walczyć w sądzie.

Komornik z Łodzi zajął ciągnik rolnikowi, chociaż dłużnikiem był sąsiad. Często się mylicie?

Niezmiernie rzadko, takie sytuacje to ewenement. Prowadzimy co roku około pięć milionów spraw w całej Polsce, w obrębie Sądów Rejonowych w Łodzi ponad 350 tysięcy. Taka duża liczba wynika z faktu, iż w Łodzi jest kilka bardzo dużych kancelarii, które prowadzą wiele spraw w całej Polsce. Kontrowersyjnych przypadków jest mniej niż promil. Oczywiście, każda taka sytuacja to czyjaś krzywda. Proszę jednak pamiętać, jak trudny zawód wykonujemy. Jeśli nie przystąpimy do egzekucji, też komuś dzieje się krzywda. Przykład komornika, a właściwie asesora z Łodzi, to skomplikowany przypadek.

Samorząd komorniczy, 5 dni po tym jak dowiedzieliśmy się o sprawie, wystąpił z wnioskiem dyscyplinarnym przeciwko asesorowi komorniczemu, który prowadził czynności. Ale pamiętajmy, że w przypadku zajęcia ruchomości: samochodu, pralki, telewizora, ciągnika, komornik nie ma prawa badać własności, a jedynie władanie. Jeśli dłużnik jedzie samochodem, ma do niego kluczyki, włada nim, decyduje gdzie zaparkuje, z kim pojedzie, komornik ma obowiązek zająć taki pojazd. Oczywiście komornik ma również obowiązek powiadomić właściciela ruchomości o zajęciu.

Potem właściciel może wystąpić przeciwko wierzycielowi o odzyskanie ruchomości. Tak zadziało się w przypadku sprawy z ciągnikiem. Gdyby sąd rozpatrzył wniosek w terminie, dziś nie rozmawialibyśmy o tym przypadku. My wnioskowaliśmy o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego z zupełnie innych powodów, ale nie mogę o tym mówić, bo sprawa jest w toku. Samorząd dba o czystość i prawidłowość prowadzenia egzekucji przez komorników. To nie jest tak, że my „bronimy swoich ludzi do upadłego”. My też oczyszczamy swoje szeregi.

Ilu jest chętnych do bycia komornikiem?

W ciągu ostatnich 7-8 lat liczba komorników wzrosła o sto procent. Komorników jest blisko 1400 w całej Polsce, w Łodzi jest 32. Obecnie liczba kancelarii rośnie znacznie wolniej z powodu zapowiedzi zmian w przepisach, w tym także dotyczących finansowania kancelarii, a które stawiają pod znakiem zapytania rentowność tej działalności. Aby zostać komornikiem trzeba mieć wyższe wykształcenie prawnicze i tytuł magistra prawa. Trzeba też odbyć dwuletnią aplikację i zdać egzamin, być przez minimum dwa lata asesorem komorniczym. Nie każdy się nadaje do tej pracy.

Bardzo ważna jest umiejętność pracy z ludźmi i pracy w stresie. Nasza praca polega na stosowaniu przymusu. Komornik to też człowiek. To my najczęściej spotykamy się z tragediami ludzkimi. Sąd zwykle rozpoznaje sprawy pod nieobecność naszych dłużników, bo dłużnicy się nie stawiają na rozprawie. Mają nadzieję, że uda im się schować. My się spotykamy z prawdziwym życiem. Poza tym nasza praca jest o tyle trudna, że odpowiadamy cały swoim majątkiem za czynności, które wykonujemy i które wykonują nasi pracownicy. Zdarzały się przypadki, kiedy komornik tracił cały swój majątek w związku z działaniami, jakie podjął.

Czy zdarza się, że odstępujecie od czynności z powodu trudnej sytuacji dłużnika?

Zdarza się. Koleżanka odstąpiła od eksmisji samotnej matki z trójką dzieci w bardzo trudnej sytuacji. Jednak komornik musi potem wrócić w to miejsce, często z policją albo z karetką pogotowia, bo sytuacja może być groźna dla zdrowia dłużnika. Ja dwa razy odstąpiłem od czynności na podstawie opinii lekarza. Raz miałem eksmitować osobę, która leżała w łóżku i miała zwolnienie lekarskie ze wskazaniem, że musi leżeć. Nie wiedziałem, co zrobić. Przyjechało pogotowie, lekarz zbadał kobietę i stwierdził, że jej przewiezienie stanowi zagrożenie dla zdrowia.

Jednak nie wolno nam odstąpić od czynności, tylko dlatego, że ktoś jest biedny. Jeśli ktoś jest biedny, to my te czynności przeprowadzimy, natomiast my mu krzywdy większej nie zrobimy, bo nie ma z czego egzekwować kiedy jest bieda. Ostatnio miałem sprawę, kiedy jedynym majątkiem dłużnika był kilkunastoletni telewizor i siedziało przed nim kilkuletnie dziecko i oglądało jakąś bajkę. Teoretycznie mógłbym dokonać zajęcia. Ale w takiej sytuacji można na szczęście tego nie zrobić, bowiem wartość przedmiotu jest na tyle niska, że z jej sprzedaży nie uzyska się sumy wyższej, niż koszty egzekucji.

Jaka jest specyfika pracy komornika w Łodzi?

Jesteśmy biednym miastem, nasi mieszkańcy są biedni. Obserwujemy, że to się powoli zmienia, ale nadal nie jest dobrze. Jesteśmy starym miastem, mało tu młodych ludzi. Specyfika pracy w Łodzi to brak majątku dłużników. Niestety, muszę też zwrócić uwagę na społeczne przyzwolenie do niepłacenia długów. Kiedyś takie przyzwolenie było dla jazdy samochodem pod wpływem alkoholu. Staramy się zmienić podejście społeczeństwa do problemu niepłacenia długu. Właśnie prowadzimy akcję społeczną związaną z alimentami: „Nie odrzucaj swojego dziecka. Płać alimenty.” Współpracujemy też ze Stowarzyszeniem Poprawy Spraw Alimentacyjnych „Dla Naszych Dzieci”. Chcemy zmienić mentalność i uświadomić społeczeństwu, że „cwany” dłużnik nie oszukuje komornika, ale własne dzieci.

To największa podłość, jeśli się zapomina o własnym dziecku. Kara więzienia za niepłacenie alimentów jest bez sensu. W takich przypadkach państwo płaci za taką osobę podwójnie. Mamy, jako łódzka Izba Komornicza propozycję rozwiązań, które chcemy przekazać Ministerstwu. Po co wsadzać kogoś do więzienia? Przecież można zastosować dozór elektroniczny, tzw. opaski. Człowiek będzie poruszał się tylko w określonych miejscach: praca - dom - praca. Najlepiej niepłacącym alimenty byłoby założyć kamizelki odblaskowe z napisem „nie płacę alimentów”.

Tego zrobić niestety nie możemy, bo zostaniemy posądzeni o łamanie praw człowieka. Natomiast bransoletka to też jest taka kamizelka. Ona nie krzyczy z daleka do wszystkich, ale przemawia do środowiska, w którym dana osoba przebywa. W apelacji łódzkiej jest 130 kancelarii, które prowadzą w tej chwili ponad 67 tys. egzekucji alimentów, z czego tylko w ubiegłym roku wpłynęło ponad 6 tysięcy nowych spraw. W samej Łodzi, na koniec grudnia zeszłego roku prowadziliśmy 17. 326 takich spraw, a w 2014 wpłynęło 1. 211 spraw.

Wynika z tego, że średnio każdego dnia w Łodzi wpływa 5 kolejnych wniosków o egzekucję alimentów. To jest skala zjawiska. Właśnie po to, by coś zmienić zaczęliśmy współpracę ze stowarzyszeniem. Ponad milion dzieci w Polsce nie dostaje alimentów od ojca czy matki, w 95 proc. jednak nie płacą mężczyźni. Mój rekordzista miał sześć spraw alimentacyjnych, matką każdego dziecka była inna kobieta. Trzeba tu zwrócić uwagę na pewną specyfikę. W większości przypadków pojawia się „zorganizowana grupa wspierająca dłużnika alimentacyjnego”.

To są rodzice, przyjaciele, znajomi, obecna partnerka. To jest coś, co nie powtarza się tak często przy innych egzekucjach. W przypadku dłużników alimentacyjnych komornik nie ma problemu tylko z dłużnikiem. Komornik wszczyna egzekucję i nagle okazuje się, że człowiek, który był posiadaczem bardzo dobrego samochodu, miał nowoczesne mieszkanie z pięknym telewizorem nagle staje się nędzarzem. A w tym czasie jego matka staje się posiadaczką dobrego samochodu, nowoczesnego mieszkania z pięknym telewizorem. To samo tyczy się pracodawców.

Komornik wysyła zajęcie wypłaty do zakładu pracy i nagle okazuje się, że dzień wcześniej zanim to zajęcie dotarło, pracownik został zwolniony. Komornik jedzie do takiej firmy i okazuje się, że dłużnik jak najbardziej tam pracuje, tyle, że nie ma na to śladu w dokumentach. Mamy nadzieję, że nasza akcja zmieni podejście i dłużników i najbliższego otoczenia do problemu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki