Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: walczą z ZUS

Jolanta Sobczyńska
Łódzcy przeciwnicy ZUS na manifestację do Warszawy pojechali z dworca Fabrycznego.
Łódzcy przeciwnicy ZUS na manifestację do Warszawy pojechali z dworca Fabrycznego. Jakub Pokora
Ponad 20 łodzian uczestniczyło w pikiecie w Warszawie, pod Sejmem. Ludzie czują się poszkodowani przez ZUS.

Uczestnicy pikiety to w większości mali i średni przedsiębiorcy, prowadzący zazwyczaj jednoosobową działalność. Gdy w latach 2005-2006 interesy szły nie najlepiej - zaczęli imać się innych prac. Na zasadzie umów o dzieło zajmowali się inną pracą nakładczą, od której odprowadzali też składki ZUS. Takie mieli prawo. Było to też dogodniejsze pod względem finansowym. Dochody z pracy nakładczej były niewielkie - składki do ZUS też. Ale pod koniec 2008 roku ZUS zaczął kwestionować płacone przez nich składki...

- Zrobiono z nas złodziei - mówi Maja Szlawska z Łodzi, która prowadzi jednoosobową działalność finansowo-ubezpieczeniową. - ZUS przestał uznawać zapłacone przez nas składki za pracę nakładczą. Za okres od 2006 do 2009 roku naliczono nam nowe składki ZUS - ale od prowadzonej działalności gospodarczej - plus doliczono odsetki za zwłokę. To bezprawie! ZUS przez wiele lat nie kwestionował płaconych przez nas składek. Mamy oficjalne, pisemne interpretacje zakładu ubezpieczeń. Nie wiedziałam, że w naszym państwie prawo działa wstecz.

Takich ludzi jak pani Maja, czy pan Tomasz może być nawet 500 tysięcy złotych w całej Polsce. Mają do spłaty od około 30 tysięcy złotych (jeśli prowadzili działalność sami) do nawet 120 tysięcy złotych (jeśli prowadzili działalność rodzinnie). W sumie może być to nawet miliard złotych.

- Pojechaliśmy do Warszawy, na pikietę, która była inscenizacją pogrzebu jednego z nas, małego lub średniego przedsiębiorcy - dodaje Maja Szlawska. - Liczymy na zmianę ustawy o ubezpieczeniu społecznym i umorzenie prowadzonych w stosunku do nas postępowań. Mamy nadzieję, że decyzje ZUS zostaną unieważnione.

ZUS twierdzi tymczasem, że w przypadku składek z tytułu pracy nakładczej nie ma mowy o działaniu prawa wstecz.

- Przed 2009 roku osoby posiadające działalność gospodarczą i wykonujące pracę nakładczą miały swobodę wyboru, z którego z tych dwóch tytułów opłacać składki - mówi Wojciech Andrusiewicz, p.o. naczelnika wydział komunikacji społecznej centrali ZUS w Warszawie. - Zazwyczaj opłacali je z tytułu umowy o pracę nakładczą, bo dotyczyła ona niewielkich kwot.

W 2009 roku prawo się zmieniło.

- Teraz składki od pracy nakładczej można odprowadzać, ale tylko wtedy, gdy dochody z niej osiągane są co najmniej takie, jak minimalna podstawa wymiaru składek z działalności gospodarczej - dodaje Andrusiewicz. - Regionalne oddziały ZUS zaczęły sprawdzać - na podstawie dokumentów przekazywanych do ZUS i tych, tworzonych przez firmy zatrudniające nakładców - czy praca nakładcza w ogóle była wykonywana. Niestety wykryły, że w przeważającej ilości przypadków były to umowy fikcyjne, a praca w ogóle nie była świadczona. Na tej podstawie wystąpiliśmy do osób zawierających fikcyjne umowy o zapłatę zaległych składek z działalności gospodarczej. Nasze stanowisko w 98 procentach podtrzymują sądy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki