Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź wciąż może być w I lidze miast

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Błażej Lenkowski jest politologiem, prezesem Fundacji Industrial (Liberte, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu)
Podsumowanie i ocena 25 lat transformacji w Polsce z perspektywy Łodzi nie jest banalnym zadaniem. Szczególnie, jeśli z jednej strony nie chce się popadać w znany ton opisujący ten czas w naszym mieście niezwykle krytycznie i tylko w jednoznacznie czarnych barwach. To bardzo proste i chyba jednak nie do końca prawdziwe. A z drugiej jednak strony trudno przejść obojętnie obok faktów i danych statystycznych, które niestety jasno pokazują, że Łódź na tle innych polskich metropolii ten czas generalnie zmarnowała.

Co zadecydowało, że Łódź wypada tak blado na tle rozwoju Polski przez tych 25 lat? Warto przypomnieć, że nasz kraj odniósł gigantyczny sukces - stabilność geopolityczna, więcej niż podwojenie PKB, generalna zmiana standardu życia mieszkańców. Trzeba jednak przypomnieć, że kryzys początku lat 90. w Łodzi był zdecydowanie głębszy niż w większości dużych miast w Polsce.

Oczywiście z jednej strony zadecydowała o tym struktura gospodarki Łodzi, oparta na niekonkurencyjnym przemyśle włókienniczym, który nie był w stanie sprostać nowym warunkom rynkowym, w momencie gdy załamał się eksport do krajów demoludu oraz ZSRR. Był to problem w skali kraju, ale to w naszym mieście skutki tej sytuacji okazały się szczególnie bolesne. Przemysł na Górnym Śląsku również się załamał, ale różnica polegała na tym, że władze miasta i jego reprezentanci nie potrafili w Warszawie wywalczyć dla Łodzi lepszych warunków, miękkiego lądowania . Górnicy swoimi często skandalicznymi protestami wygrali bardzo wiele przywilejów.

Jako liberał jestem ostatnim, który miałby to chwalić - uważam, że w idealnym państwie wszyscy obywatele powinni traktowani być równo i o to walczymy przecież na łamach Liberté! Jeśli jednak nie są, a w ostatnim dwudziestopięcioleciu często nie byli, państwo daje się terroryzować silnym grupom społecznym (czego przykładem są obowiązujące np. do dziś emerytalne przywileje górników), miasto powinno podjąć rękawicę i skutecznie walczyć o swoje interesy. Tymczasem tego przez lata brakowało.

Świetnie przy tej okazji można też obalić jeden z mitów polskiej transformacji, według którego wygrał jej liberalny model. Porównanie sytuacji Łodzi i Śląska dowodzi czegoś zupełnie odwrotnego. Zamiast ograniczonego, ale silnego rządu, równo traktującego wszystkie grupy społeczne czy zawodowe, mieliśmy do czynienia bardzo często z rządem rozrastającym się, lecz słabym i terroryzowanym przez silne grupy społeczno-zawodowe.

Łódź o swoje interesy niestety przez ostatnie 25 lat walczyć nie potrafiła, jakby nie dostrzegała zasad, jakimi rządziła się polska polityka przez ten okres. Ze zjawiskiem tym mieliśmy do czynienia zarówno na kluczowym poziomie politycznym, ale również na innych: medialnym, kulturalnym, akademickim. Tu o wiele rzadziej powstawały inicjatywy o zasięgu ogólnopolskim, które byłyby przedmiotem szacunku i podziwu w całej Polsce. Dlaczego?

Kluczowy dla oceny rozwoju miasta jest fakt nie tyle styl upadku gałęzi przemysłu, który niestety w tamtej formule nie miał racji bytu, ale brak strategicznej wizji rozwoju miasta, nieumiejętność jego redefinicji, budowy trwałych, nowych przewag konkurencyjnych czy funkcji, które wypełniłyby pustkę po dominującym włókiennictwie. Skala emigracji z Łodzi młodych, najzdolniejszych osób była kolejną plagą. Sprzyjała temu bliskość Warszawy, która wysysała z Łodzi najlepsze kadry. Łódź nie potrafiła wykorzystać swojej szansy na stworzenie z Warszawą duopolistycznego organizmu miejskiego, z którego korzystałyby oba podmioty. Warszawa to potencjalnie skarbonka dla Łodzi - niestety przez ostatnie 25 lat nie potrafiliśmy z tej szansy skorzystać.

Oczywiście krytyka sytuacji Łodzi wynika z ogólnego obrazu, zmian ludnościowych w mieście, stanu niszczejącego centrum, średnich zarobków itp. Jednocześnie jednak w Łodzi przez ostatnie 25 lat udał się szereg indywidualnych projektów, przedsięwzięć biznesowych czy kulturalnych. Flagowym przykładem takiego projektu jest oczywiście Manufaktura czy wielki sukces firmy Atlas. W Łodzi dynamicznie rozwija się też szereg drobnych przedsięwzięć czy start-upów. Trzeba też przyznać, że średni poziom życia w Łodzi przez te 25 lat jednak się znacząco podniósł - smutek wynika raczej z porównania z innymi metropoliami niż z przeszłością.

Powolna zmiana sytuacji Łodzi zaczyna następować dopiero w ostatnich latach. Działania, które mają na celu ratowanie tkanki miejskiej, próba większej dbałości o nasze dziedzictwo, większe docenianie lokalnych inicjatyw, rozpoczęcie wielkich projektów infrastrukturalnych, wreszcie skuteczny lobbing na rzecz programu szerokiej rewitalizacji miasta. Wydaje się, że zbliżamy się do momentu granicznego, decydującego o przyszłości miasta - zmarnowanie tej szansy, która się pojawia będzie zapewne oznaczać trwałą degradację Łodzi do drugiej ligi polskich miast, podtrzymanie pozytywnego trendu będzie oznaczać, że wszystko jeszcze jest możliwe.

Łódź to trudne miasto, które jednak przez 25 lat ukształtowało silne i patriotycznie nastawione grupy obywateli, przedsiębiorców, działaczy społecznych, ludzi kultury. To siła, której musimy wspólnie użyć, by ruszyć "ten gmach z posad" - teraz albo nigdy. Inaczej wszyscy spotkamy się w Warszawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki