Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: żałoba po Patrycji i Natanie - Mariusz M. w areszcie

Maciej Kałach
Dyrektor Gimnazjum nr 31 zwołał specjalny apel
Dyrektor Gimnazjum nr 31 zwołał specjalny apel Jakub Pokora
Przez kilkanaście dni uczniowie Gimnazjum nr 31 w Łodzi nie będą mieli imprez rozrywkowych. W ten sposób uczczą pamięć swojego kolegi, 14-letniego Natana.

Drugoklasista z Dąbrowy był dzieckiem 34-letniego Mariusza M., który zabił tasakiem syna, córkę i żonę.

- Nie oczekujcie ode mnie, że wam cokolwiek wyjaśnię - mówił do uczniów Stanisław Tokarczyk, dyrektor Gimnazjum nr 31 podczas apelu. Młodzież zebrała się na kwadrans w holu. Tokarczyk prosił przyjaciół chłopca, by zachowali Natana w pamięci. Bo gdy sprawa ucichnie, tej rodziny nie będzie miał kto wspominać.

Dla kolegów i koleżanek z klasy Natana poniedziałek zaczął się od spotkania z dwoma psychologami. Zajęcia przedłużyły się do trzech godzin.

- Młodzież reagowała różnie. Niektórzy płakali, inni milczeli. Zdarzali się uczniowie, których dręczyły wyrzuty sumienia, że nie przewidzieli, iż może dojść do takiej tragedii - opowiadała Anna Gogel z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 4 i członkini ''grupy interwencyjnej'' skierowanej do gimnazjum.

Po zajęciach z klasą Natana, psycholodzy do godz. 14 czekali na uczniów, którzy chcieliby rozmawiać indywidualnie. Do południa zgłosiły się trzy osoby.

Psycholodzy pracują też w Szkole Podstawowej nr 38, do której chodziła 9-letnia siostra Natana Patrycja.

- Po spotkaniu z klasą Patrycji, z psychologami w sali został0 6-7 jej najlepszych koleżanek. W tym gronie wspominano dziewczynkę - mówi Zbigniew Kazuń, dyrektor SP nr 38. I dodaje, że weekend pozwolił ochłonąć uczniom, ale psycholodzy dziś też pełnią dyżur.

W poniedziałek decyzją sądu rejonowego, Mariusz M. został aresztowany na trzy miesiące. Jak nas poinformował Jarosław Papis, rzecznik sądu okręgowego, sąd uzasadnił decyzję tym, że z jednej strony prokuratura zebrała materiał dowodowy, z którego wynika, że 34-latek popełnił zarzucane mu zabójstwo, a z drugiej strony grozi mu surowa kara: dożywocie.

Także w poniedziałek Mariusz M. został przewieziony ze szpitala psychiatrycznego im. Babińskiego przy ul. Aleksandrowskiej do szpitala więziennego przy Zakładzie Karnym nr 2 przy ul. Kraszewskiego. Lekarze orzekli wcześniej, że może leżeć w takich warunkach. 34-latek nie był przesłuchiwany przez prokuraturę ze względu na stan zdrowia psychicznego, który mu się pogorszył.

Przypomnijmy, że tragedia rozegrała się w piątek w bloku przy ul. Dąbrowskiego. Zaalarmowani przez znajomą rodziny policjanci znaleźli w mieszkaniu zwłoki 35-letniej Renaty M. oraz Natana i Patrycji. Dzieci znaleziono w piżamach, stąd wniosek, że zostały zamordowane we śnie. Dziewczynka miała podcięte gardło, chłopiec - tasak w głowie. Ich matka leżała w sypialni w kałuży krwi, Mariusz M. położył się obok, podciął sobie żyły.

Dyrektor Gimnazjum nr 31 zwołał specjalny apel

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki