Łódź: Został siłą eksmitowany z komórki. Ścigają go za to, że rzeczy trzyma na podwórku. Kto ma rację, lokator czy urząd?

Został siłą eksmitowany z komórki, a teraz ścigają go za to, że wyrzucone z niej rzeczy trzyma na podwórku.

Jarosław Wasilewski od ponad 30 lat mieszka z rodziną w domku komunalnym na Rokiciu, przy ul. Odrzańskiej 18. Jest tu tylko dwóch lokatorów, sąsiad na parterze i jego pięcioosobowa rodzina na piętrze.

- Wodę biorę ze studni na podwórku, ubikację też mam na zewnątrz. W mieszkaniu jest tylko prąd. Niedawno zaczął się zapadać dach i administracja zdecydowała o wyłączeniu mojego mieszkania z użytkowania, ale nic to dla nas nie zmieniło. Rozpoczęli jednak ze mną wojnę o to co wyrzucili z komórki, której już nie mam – opowiada lokator.

Z komórki znajdującej się w końcu podwórka, w drewnianym, walącym się baraku wyprowadzono go siłą i to dosłownie, bo jak opowiada, odbyła się sprawa sądowa, orzeczono eksmisję, a potem komornik przyjechał z policją, by, chociaż się nie opierał, wyrzucić wszystko co w niej miał.

To było we wrześniu 2018 roku. Od tego czasu rodzina trzyma wszystko w końcu podwórka, w miejscu niewidocznym dla przechodniów. Jest tu przykryta plandeką góra drewna i węgla do palenia w piecu, ale także jakaś stara kuchenka, zardzewiały piec, koła samochodowe i inne rzeczy. Administracja zażądała usunięcia ich usunięcia.

- Jak mam to zrobić, skoro nie mam komórki? Obiecywali, że postawią blaszak, ale zrezygnowali z tego pomysłu. Twierdzą, że skoro wielokrotnie wysyłali do mnie pisma z poleceniem sprzątnięcia podwórka to teraz mogą to zrobić siłą? - denerwuje się lokator. Pokazuje umowę najmu, gdzie ma przyznana także komórkę. Odtwarza nagranie rozmowy z kierowniczką administracji przypominającą mu jakie panuje prawo. On jest tylko najemcą mieszkania, a właścicielem podwórka jest miasto i nie lokator może samowolnie tu rządzić i zachowywać się jak właściciel.

Ta samowola to nie tylko opał, ale także monitoring jaki zamontował na budynku po tym jak ktoś systematycznie niszczył jego auta zasypując je różnymi śmieciami. Samowolą jest też to, że wspólnie z sąsiadem z parteru postawili ogrodzenie podwórka i zamontowali bramę, chociaż za to ich nikt nie ściga. Samowolnie od dziesiątków lat sprzątają podwórko, bo dozorcy komunalnego tu nie ma. Za to ich jednak właściciel jakim jest miasto, nie ściga. Natomiast w przyszłym tygodniu „eksmitują” jego rzeczy z podwórka.
- Z terenu nieruchomości (z podwórka), z powodów sanitarnych mają być uprzątnięte śmieci, które gromadzone są przez pana Wasilewskiego, chyba, że uprzątnie je sam, do 1 kwietnia, tak jak się zobowiązał tydzień wcześniej wobec pracowników administracji. Eksmisja z pomieszczenia gospodarczego (komórka) zasądzona zaś była za długi. Zadłużenie Pana Wasilewskiego z tytułu braku opłat za komórkę sięga już prawie 10 tys.zł. Ocena ich stanu technicznego oraz ewentualna decyzja o remoncie czy zabezpieczeniu byłaby zaś możliwa gdyby Pan... umożliwiał wejście na teren nieruchomości pracownikom administracji oraz uprzątnął śmieci z podwórka. Administracja poprosiła też Pana Wasilewskiego o złożenie wniosku o mieszkanie zamienne już kilka tygodni temu, ale Pan do dziś tego nie uczynił. Pan Jarosław nie daje więc szansy na złożenie jego rodzinie propozycji innego lokalu - wyjaśnia Biuro Rzecznika Prasowego Prezydent Miasta Łodzi.