Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzcy blogerzy śmieją się z tych, których śmieszy blogowanie

Agnieszka Jasińska
Anna Schroeder prowadzi Naturalnie Zdrowy Blog
Anna Schroeder prowadzi Naturalnie Zdrowy Blog Grzegorz Gałasiński
Na blogu Jakuba jest 520 wpisów. Odwiedzający go czytelnicy pozostawili ponad 5 tys. komentarzy. Na blogu Ani znajdziemy zdrowe przepisy. Autorka przyznaje, że schudła dzięki racjonalnemu odżywianiu, a teraz dzieli się swoimi doświadczeniami z innymi. Blog zmienił życie Oli do tego stopnia, że dziewczyna wyjdzie za mąż za kogoś, kogo poznała właśnie dzięki blogowaniu. Jak tylko ustalą datę ślubu, pójdą do ołtarza...

Według mybloggertricks.com pierwsze miejsce na liście 10 najlepiej zarabiających blogów na świecie zajął The Huffington Post z dziennym dochodem 30 tys. dolarów. O takich zarobkach łódzcy blogerzy mogą tylko pomarzyć. Jednak pieniądze nie są dla nich najważniejsze.

Fizykochemik pisze, bo lubi

Jakub Milczarek od kilku lat prowadzi blog Lodzermensch w Krakowie. Znaleźć go można pod adresem blog.milczarek.eu. Jakub jest fizykochemikiem, a jego specjalnością są badania kryminalistyczne oraz te związane z konserwacją zabytków.

- Pierwsze strony publikowałem w internecie już pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, jednak dopiero w 2005 roku moja prywatna strona została zaopatrzona w dział nowości. Początkowo były to jedynie informacje o zmianach na podstronach lub o dodaniu nowych galerii. Dopiero w grudniu 2008 r. stworzyłem nowy serwis, oparty na silniku WordPress, i wtedy moje blogowanie ruszyło pełną parą - wspomina Jakub.

Od tego czasu powstało ponad 520 wpisów, a odwiedzający blog czytelnicy pozostawili ponad 5 tys. komentarzy.

- Wiele osób pyta mnie, dlaczego piszę. Tak naprawdę nie umiem do końca odpowiedzieć na to pytanie. Cieszy mnie dzielenie się z ludźmi moimi opiniami na różne tematy i zawsze z niecierpliwością wyczekuję na komentarze, czyli opinie odbiorców. Przecież nic tak nie raduje autora książek, jak reakcje i listy czytelników, a w blogowaniu jest podobnie, chociaż skala trochę inna…

Podkreśla, że stara się pisać regularnie.

- Chociaż szereg zainteresowań i zajęć z przeróżnych dziedzin nie zawsze pozostawia czas na cykliczne opisanie choć połowy z nich - dodaje Jakub.

Są jednak w Polsce "etatowi blogerzy" i to oni mogą zaoferować swoim czytelnikom regularność, nie tylko co do dnia, ale nawet co do godziny publikacji.

- Wprowadziłem jednak elementy cykliczne. Przykładowo: jeśli tylko mam czas i dostęp do internetu, w niedzielę pojawia się wpis z serii "Muzyka na niedzielę", w którym biorę na warsztat jakiś utwór. Poza wrzuceniem teledysku komentuję tekst, autorów lub okoliczności jego powstania. Przez jakiś czas były to nawet utwory w językach innych niż polski lub angielski.

Podróże i chemia sądowa

Drugim cyklicznym tematem na blogu Jakuba są recenzje filmowe.

- Są to recenzje, do pisania których po krótkiej przerwie wracam ze zdwojoną siłą. Podobno dla wielu są one ciekawe, bo zazwyczaj, kiedy je piszę, przychodzą mi do głowy dziwne i zaskakujące skojarzenia oraz powiązania z innymi obrazami filmowymi - opowiada Jakub.

Dość często publikuje też relacje z wypraw i porady turystyczne, związane głównie ze zdobywaniem Korony Europy, czyli najwyższych wzniesień w każdym z europejskich państw. Opisy te są szczególnie pomocne dla innych zdobywców i dają możliwość wymiany doświadczeń, co dla Jakub jest bardzo cenne.

Od czasu do czasu na blogu pojawia się wpis o tematyce naukowej.

- To coś popularyzatorskiego lub bezpośrednio z mojego podwórka naukowego, ponieważ zajmuję się chemią sądową i chemią w konserwacji zabytków - mówi łodzianin.

Nie stroni od polityki i problemów ekonomiczno-społecznych. Stara się jednak do tych zagadnień podchodzić ostrożnie i raczej od strony samych problemów niż konkretnych partii politycznych czy polityków.

Zarabiać można na reklamach i konkursach

Jakub przyznaje, że często jest pytany o to, czy można zarabiać na blogu. Odpowiada, że tak.

- Ale nie jest to proste, zwłaszcza jeśli pisze się nieregularnie - podkreśla.

Najpopularniejsze są systemy, które automatycznie publikują w wybranym przez autora blogu miejscu drobne reklamy, w ten sposób sprzedaje się powierzchnię reklamową niemal jak w gazecie. Najciekawszym jednak sposobem na zarabianie jest publikowanie płatnych testów sprzętów lub usług, które udostępniane są przez zainteresowane tym firmy. Jeszcze inną opcją jest organizowanie wspólnych konkursów.

Jakub podkreśla, że przygotowywanie wpisów oraz prowadzenie bloga to dość dużo pracy, ale jednocześnie doskonała możliwość wyrażania własnych opinii. - Mój blog należy do kategorii wielotematycznych. Ma to plusy i minusy. Dzięki różnorodności jest ciekawiej niż na blogu monotematycznym, ale o wiele trudniej utrzymać czytelnika.

- Mam grono stałych bywalców, którzy często rozpoczynają burzliwe dyskusje pod wpisami. Przyznam, że czytanie ich daje mi wiele satysfakcji. Na moim blogu pojawiają się też często jednorazowi goście, którzy przeszli na moją stronę z wyszukiwarki. Część z nich jednak potem powraca, jeśli uzna, że klimat moich wpisów jest w ich stylu… - charakteryzuje odwiedzających jego blog Jakub.

Lubię jeść, myśleć i pisać o jedzeniu

Anna Schroeder wychowywała się na kaszubskiej wsi. Wspomina tamte klimaty jako pełne książek i... naturalnego jedzenia. Teraz mieszka w Łodzi.

- Nie nazwałabym siebie typową blogerką, właściwie nigdy tak o sobie nawet nie pomyślałam. Po prostu lubię jeść, myśleć i pisać o jedzeniu. Jedzenie jest dla mnie wszystkim. Moja pasja, moja największa przyjemność wiąże się z moją pracą - podkreśla Ania.
Najbardziej lubi rozmawiać o jedzeniu z innymi ludźmi. Oczywiście zawsze w kontekście zdrowia lub odchudzania.

- Na szczęście, pracując jako dietetyk, mam taką możliwość na co dzień. Ponieważ lubię tę tematykę, a także dlatego, że czuję potrzebę dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, powstał pomysł prowadzenia Naturalnie Zdrowego Bloga. Zamieszczam na nim zdrowe przepisy, porady dla rodziców dotyczące dziecięcej diety i notki z zakresu psychodietetyki. Każda z tych części mojego blogu powstała z innych powodów - tłumaczy.

Ania wyjaśnia, że część psychodietetyczna powstała, ponieważ ona sama jest nie tylko teoretykiem z racji ukończonych studiów, ale przede wszystkim praktykiem.

- I nie myślę wyłącznie o praktyce wynikającej ze współpracy z osobami, które przychodzą do mnie po poradę - mówi łodzianka. - Sama jako dziewczyna zmagałam się ze zbędnymi kilogramami i właściwie cały czas byłam na którejś z cudownych diet. W końcu zmądrzałam i zaczęłam po prostu racjonalnie się odżywiać.

Schudła i od kilku lat utrzymuje szczupłą sylwetkę. I nie musi co dwa tygodnie przechodzić na restrykcyjną dietę czy przeprowadzać głodówki.

- Poznałam swój organizm, prawa nim rządzące i się do nich dostosowałam. Zaczęłam normalnie jeść. Pokochałam nowe zdrowe produkty, zaraziłam się bakcylem aktywności fizycznej. Teraz staram się to pokazywać innym. Myślę, że dzięki własnemu doświadczeniu lepiej rozumiem odchudzające się osoby. I cieszę się, jeśli komuś któryś mój tekst pomógł coś zrozumieć.

Puchaty chleb nie jest normą

Na blogu Ani można znaleźć porady dla dzieci.

- Dziecięcą dietą zajmuję się, ponieważ zdaję sobie sprawę, że dobre nawyki najłatwiej kształtować właśnie od najmłodszych lat. Może dzięki temu kolejne pokolenie będzie zdrowsze? - ma nadzieję dziewczyna. - Prowadzenie blogu jest również dla mnie okazją, żeby głośno powiedzieć, że puchaty chleb pakowany w folię, wędliny prawie bez mięsa i masa chemii we współczesnej żywności wcale nie są dobrą normą.

Ania podkreśla, że normą jest - a raczej powinna być - nieprzetworzona żywność, proste produkty, naturalne smaki.

- Staram się wszystko to pokazywać na blogu i zachęcać do powrotu do normalnego jedzenia. Chętnie dzielę się przepisami i z tego też powodu otworzyłam niedawno w Łodzi Kawiarnię Zbożową, w której serwuję zdrowe posiłki, słodkości, pieczywo i przetwory.

Wiele osób, marząc o wąskiej talii, męczy się na ciągłych dietach. Inni zapychają się niezdrowym jedzeniem, przez co nie mają ani energii, ani chęci do życia.

- Chciałabym pokazać wszystkim tym ludziom, że nawyki można zmienić, a potem być szczupłym, zdrowym i szczęśliwym. Wystarczy wybierać właściwe jedzenie.

Lepi teksty jak ciasteczka

Ola Radomska prowadzi blog mamwatpliwosc.blog.pl. Marzy o pisaniu książek, bujanym fotelu, biblioteczce... O sobie pisze, że lepi teksty jak ciasteczka, starając się znaleźć kompromis między sarkazmem, optymizmem, własnymi poglądami, szyderstwem i podawać je w polewie ze swojego nieco wulgarnego poczucia humoru. Jest też wolontariuszką na onkologii dziecięcej.

- Piszę blog, bo pisanie jest moją potrzebą biologiczną, bo uwielbiam zadawać pytania i podważać to, co oczywiste - mówi sama o sobie. - Bawiąc się językiem, opisuję banalne rzeczy w chyba niebanalny sposób. Pomysł na blog był spontaniczny, ot, komentowałam sobie absurdalnie rzeczywistość na Facebooku. Dwa lata temu postanowiłam to rozwinąć.

Jeden z ostatnich wpisów na blogu Oli wygląda tak: "Jako że ostatnio kilka osób mnie pyta, o czym piszę i po co mi ten blog, skoro nie wyjeżdżam na zagraniczne wakacje, żeby pokazać swoje zdjęcie na nartach w Alpach, sama zaczęłam się nad tym zastanawiać. Przejrzałam archiwum i chyba mniej więcej wiem, co robię. Szydzę, fakt, ale podejmuję się też trudnego, brzydkiego, nieopłacalnego w ogóle zadania! Nigdy nie będę reklamować ekskluzywnych produktów, bo moja japa kojarzy się bardziej z żurkiem na stacji benzynowej aniżeli z ostrygami w restauracji w Dortmund (...) Odkryłam dlaczego. Otóż, drodzy czytelnicy, bo ja mam misję. To ja odkopuję przed Wami banał i zwyczajność, odzieram z prostoty, komplikuję przecinkami i kretyńskimi porównaniami! Bo chcę, abyście potrafili się bawić nawet na zakupach spożywczych, na rynku, na bezrobociu! Bo na stoku w ekskluzywnym kurorcie to każdy głupi by potrafił, ha! (Każdy poza mną, bo nie umiem jeździć i zimno mi w stopy…)".

Ola podkreśla, że na blogowaniu można zarabiać, i to na wiele sposobów.

- Bezpośrednio na reklamach tudzież na działalności, która się z nimi wiąże. To temat rzeka. Ja nie zarabiam, bo nie dostałam jeszcze propozycji, za którą ręczyłabym budowaną tak długo relacją z czytelnikami - dodaje dziewczyna.

Ola dojrzewa powoli do rozwijania tego, co daje jej tak dużo frajdy i niefinansowych korzyści.

- Dorabiam jako konferansjerka, kocham radio, niebawem uruchamiam swojego własnego vloga. Blog zmienił całe moje życie. Do tego stopnia, że dzięki niemu jestem zaręczona i wyjdę za kogoś, kogo za jego sprawą poznałam. I śmieję się po prostu z tych, którzy z blogowania się śmieją!

Przyszły narzeczony Oli podglądał jej blog. Kiedy dziewczyna nagrała filmik, w którym dziękowała swoim czytelnikom, pogratulował jej blogowania. I tak wszystko się zaczęło.

- Po wymianie kilku zdań na temat mojego blogowania poszliśmy na spacer. A teraz, jak tylko ustalimy datę ślubu, pójdziemy do ołtarza - zapewnia dziewczyna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki