- Pewnie miasto będzie musiało wziąć kredyt, aby wypłacić pieniądze nauczycielom - mówi radny Skwarka. - Nie można winić za ten stan Skarbu Państwa, który przekazał ponad 100 proc. subwencji oświatowej i wyrównawczej.
Rządzący Łodzią nie dostrzegają problemu. Twierdzą, że nie należy straszyć nauczycieli.
- Nie ma opcji, by zabrakło pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. Jak co roku, po rozpoczęciu roku szkolnego konieczne są pewne przesunięcia w budżecie i tak będzie tym razem - uspokajał Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi.
Podobnego zdania jest Mateusz Walasek, przewodniczący klubu radnych PO. - Miasto poradzi sobie z tym problemem. Mamy koncepcję, jak się z tym uporać.
Skąd wzięły się problemy z pieniędzmi dla nauczycieli?
- Dochód miasta po dziewięciu miesiącach jest o 110 mln zł niższy niż planowano - tłumaczy Władysław Skwarka. - Staraliśmy się utrzymać zadłużenie miasta na poziomie 1,6 mld zł, ale już wzrosło powyżej 2 mld zł. A do końca roku wzrośnie o kolejne 200 tys. zł, bo w planach jest wzięcie kredytu zagranicznego i obligacje. Łódź będzie miała ogromne problemy ze skonstruowaniem budżetu na przyszły rok - ostrzega.
Dochód miasta jest niższy przede wszystkim z powodu mniejszych wpływów za bilety MPK. Planowano, że z biletów wpłynie do kasy miasta 120,7 mln zł, a trafiło tylko 70,4 mln zł. I to pomimo wzrostu cen biletów o 20 proc. Niższe dochody są również z Administracji Zasobów Komunalnych - aż o 23 mln zł względem planów. Natomiast na inwestycje miasto wydało zaledwie 38 procent zaplanowanej kwoty. Wydatki miały sięgnąć 750 mln zł, ale miasto wydało do końca września zaledwie 383 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?