Łódzcy radni Koalicji Obywatelskiej chcą legalizacji marihuany. A przed laty Donald Tusk był stanowczo przeciw. "Koniec i kropka"

"Karanie ludzi za posiadanie zioła to absurd. Od kiedy SLD prowadziło kary za nawet najmniejsze ilości NIKT nie miał odwagi tego zmienić. Owszem Platforma Obywatelska też, uprzedzając komentarze. Co prawda pojawiła się możliwość umorzenia na wniosek prokuratury, ale to za mało. - komentuje na swym oficjalnym politycznym proflu FB Bartosz Domaszewicz (KO), wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Łodzi.

Domaszewicz dodaje zalegalizowanie "zioła" oznaczałoby opodatkowanie produkcji, co oznaczałoby wielkie wpływy do budżetu państwa, które można byłoby wydać na walkę z uzależnienieniami, w tym alkoholizmem.

Podobne wątki można odnależć także w wypowiedzi Marcina Hencza (KO). Hencz twierdzi, że różnica między trawką a alkoholem polega głownie na tym, że ten drugi jest legalny, "a państwo kosi na tym krocie".

"Ostre regulacje w tej materii(...) to u nas nic innego to przykład dulszczyzny u polityków - zakazaliśmy to rozwiązaliśmy problem i jesteśmy moralni. Tylko, że to nic innego niż zamiecenie problemu pod dywan." - uważa Hencz.

Radny swój wpis zobrazował fotografią wicemarszałka Sejmu Zbigniewa Terleckiego (PiS), który jak wiadomo w czasie buntowniczej, hipisowskiej młodości nader często korzystał z przeróżnych narkotyków, w tym marihuany.

Najostrzej wypowiada się radny Damian Raczkowski (KO/N).

"1,5 grama do 3 lat więzienia, 1,5 litra wódki nic. Spieprzyła to lewica, PO, a o PiSie nie wspomnę. Wprowadzenie i utrzymanie tego przepisu odbija się dzisiaj czkawką. Fakt. Na dzisiaj Mata złamał prawo. Ale jakie ono jest głupie to, aż szkoda gadać." - komentuje Raczkowski.

Radny chce, by na temat legalizacji marihualny rozpoczęła się poważna dyskusja: "wystarczyłyby certyfikaty i kontrolowana, oficjalna sprzedaż. A nie sprzedaż pod drzewami czy przy śmietnikach".

Tymczasem radni PiS obawiają się, że natłok opinii radnych KO w sprawie legalizacji marihuany może być kładzeniem gruntu pod kolejne, oficjalne stanowisko-apel Rady Miejskiej Łodzi w sprawie, na którą jako samorząd i tak nie ma wpływu.

- Ja wiem, że radny Domaszewicz słynie z kopiowania zachowań raperów, że wspomnę tylko o grafice "Vote bitchez" ("głosujcie dziwki" - red.), którą udostępniał po powołaniu go na wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej - komentuje radny Sebastian Bulak (PiS). - Ale bardzo mnie martwi, że radni rządzący Łodzią tyle czasu marnują na myślenie i pisanie o legalizacji narkotyków, a nie zajmują się prawdziwymi problemami łodzian jak choćby lawinowo rosnąca liczba dziur w ulicach.

O "legalizację lub chociaż depenalizację" apeluje także Tomasz Piotrowski, rzecznik dyscypliny PO w Kole Łódź. Nie mniej jednak wszystkich polityków PO/KO w tej sprawie, punktują politycy lewicy, którym PO wypomina zaostrzenie sankcji prawnych za posiadanie marihuany, gdy przy władzy było SLD. Lewicowi politycy przypominają słowa premiera Donalda Tuska, lidera PO, które wypowiedział w 2011 r. : "Chcecie legalizacji? Wybierzcie nowego premiera. Koniec i kropka." - stwierdził wtedy Tusk. Przewodniczący PO jak dotąd w sprawie zatrzymania rapera się nie wypowiedział.