Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzcy restauratorzy w trudnej sytuacji przez koronawirusa. Pomogą im zamówienia świąteczne?

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Grzegorz Gałasiński
Zamawianie dań wigilijnych i świątecznych na wynos może być sposobem na wsparcie będących w trudnej sytuacji restauratorów. Do takich zamówień będzie zachęcać Łódzkie Centrum Wydarzeń.

Łódzcy restauratorzy stłamszeni drugim już w tym roku przymusowym zamknięciem. Najpierw przepadła im wiosna, teraz sezon wigilijnych imprez firmowych. Prawdopodobnie przepadnie też sylwester i karnawał. Dla wielu może to oznaczać koniec działalności.

Restauracje w Łodzi. Czy przetrwają pandemię?

Restauracje mogą sprzedawać jedzenie na wynos, ale nie zastąpi to karmienia ludzi na miejscu. W lokalach ludzie zamawiają więcej, piją też alkohol, który stanowi ważne źródło dochodu. Według szacunków Łódzkiego Centrum Wydarzeń lokale na Piotrkowskiej dzięki dowozom mogą osiągnąć maksymalnie 20 proc. zwykłych obrotów.

Paweł Zyner, właściciel Anatewki przyznaje, że w restauracji o jego profilu z zamówień na wynos nie ma dużego dochodu.

- Tradycyjna kuchnia żydowska nie jest najlepsza jako potrawy na dowóz - mówi Zyner. Jak przyznaje oferuje je tylko po to, żeby mieć zajęcie. - Jesteśmy z synem przyzwyczajeni do pracy. Bezrobocie nas męczy - mówi.

Pewną szansą dla restauratorów mogą być zamówienia świąteczne. Jednak z powodu obostrzeń co do liczby gości w domach, tu też nie należy spodziewać się dużych obrotów.

Paweł Zyner już ma pierwsze zamówienia, choć jest ich mniej niż w ubiegłych latach. - Klienci zamawiają głównie dania pracochłonne, takie jak pierogi. Więcej zamówień mamy na dania świąteczne, takie jak faszerowana kaczka, gęś czy pasztet niż na dania typowo wigilijne - mówi.

Jak uratować łódzkie restauracje?

Łódzkie Centrum Wydarzeń chce w tym roku przeprowadzić kampanię zachęcającą do takich działań. - Będziemy zachęcać, by każdy zamówił chociaż jedno świąteczne danie w łódzkiej restauracji - mówi Piotr Kurzawa, menedżer ulicy Piotrkowskiej.

Takie zamówienia nie muszą być duże. Na przykład w pierogarni Teremok sześć sztuk pierogów z kapustą i grzybami kosztuje-15 zł, 20 uszek - 25 zł. W Zajadalni pod Aniołami pierogi dostępne są w cenie 2 zł za sztukę, porcja miruny w cenie 8 zł.

Świąteczną akcję wspierania restauratorów zainaugurował wczoraj portal Lunch Me. Oferuje on specjalne vouchery do restauracji, na których klient może otrzymać rabat. Zyski ze sprzedaży voucherów mają zasilić świąteczną akcję charytatywną Szlachetna Paczka.

A co jeśli akcje wspierania restauratorów nie pomogą?

Piotr Kurzawa nie ma wątpliwości, że część restauracji się zamknie. Jego zdaniem restauratorzy są w stanie wstrzymać się z decyzją do końca roku. Później - o ile sytuacja się nie zmieni - będą się zamykać. Długi niektórych łódzkich restauratorów tylko z tytułu zaległości czynszowych sięgają 70-90 tys. zł.

- Sytuacja jest tragiczna. Każdy miesiąc zamknięcia to dla restauratora kilkadziesiąt tysięcy złotych kosztów - mówi Kurzawa. - Najgorsza jest niepewność. Przedsiębiorcy nie wiedzą, czy zamknąć interes już teraz i nie narażać się na kolejne długi, czy jeszcze trochę poczekać - wyjaśnia Kurzawa.

Pomocą dla przedsiębiorców ma być też rządowa tzw. tarcza branżowa. Przewiduje ona zwolnienie ze składek ZUS, wypłatę postojowego, dotacje dla mikro i małych przedsiębiorstw.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki