Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie coraz biedniejsi

Jolanta Sobczyńska
Przez rok w Łodzi przybyło 4 tys. bezrobotnych
Przez rok w Łodzi przybyło 4 tys. bezrobotnych Dziennik Łódzki / archiwum
W ciągu ostatniego roku w Łódzkiem przybyło 7 tysięcy osób bezrobotnych. Pod łódzkim MOPS już ustawiło się 2 tysiące nowych osób, które proszą o zasiłek lub inną pomoc.

W grudniu 2010 roku pracy nie miało 33 tysiące łodzian. Pod koniec 2011 roku - już 37 tysięcy. W powiecie łódzkim wschodnim bez pracy na koniec 2011 roku było 3 027 osób. Rok wcześniej pracy nie miało 2 795 osób. Ze 131 tysięcy do 138 tysięcy wzrosło bezrobocie w całym województwie łódzkim.

- W porównaniu z tym samym okresem w 2011 roku mamy co najmniej o 20 procent więcej petentów - mówi nam jedna z pracownic socjalnych łódzkiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Ten wzrost nie wynika z tego, że mamy cięższą niż zwykle zimę. Oczywiście, wiosną czy latem zawsze jest łatwiej o pracę, bo są roboty sezonowe - w ogrodnictwie czy na budowie. Ale Łódź po prostu dotknął kryzys. Bez pracy są również bardzo młodzi ludzie.

Łódzcy pracownicy socjalni twierdzą, że każdemu z nich przybyło w ostatnich tygodniach od 2 do 4 nowych podopiecznych.

- W styczniu 2012 roku obsłużyliśmy 18 344 petentów - mówi Igor Mertyn, który odpowiada za kontakty z mediami w MOPS. - Dla porównania - w styczniu 2011 roku było to 16 848 osób, a w styczniu 2010 roku - 17 320 osób. Na koniec 2011 roku korzystało z pomocy społecznej w Łodzi 33 367 osób. Pod koniec 2010 roku tych osób było 31 658. Owszem, pod wydziałami MOPS ustawiły się kolejki po typowo zimową pomoc, np. po opał. Ale ogromny wpływ na rosnące słupki w statystykach oraz kolejki pod MOPS miał kryzys. Ludzie stracili pracę lub ich portfele nie radzą sobie ze stale rosnącymi cenami.

Dla porównania - w połowie 2011 roku MOPS miał 27 tys. podopiecznych. W ciągu pół roku sytuacja ekonomiczna łodzian drastycznie się pogorszyła.

Badania na temat łódzkiej biedy prowadzi prof. Wielisława Warzywoda-Kruszyńska, dyrektor instytutu socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.

- Wzrost liczby bezrobotnych obserwuje się w całym kraju i wynika to z osłabienia tempa wzrostu gospodarczego, będącego skutkiem kryzysu w Europie - mówi prof. Warzywoda-Kruszyńska.

Jej zdaniem zasiłek dla bezrobotnych nie zrekompensuje utraconych dochodów z pracy. Ludzie muszą więc zwrócić się o zasiłek z pomocy społecznej.

- Ponieważ wynagrodzenia w Łodzi są niższe niż w pozostałych dużych miastach, oszczędności - jeśli nawet się zdarzają - też są niewielkie. Z badań prowadzonych przez mój zespół wynika, że w czteroosobowej rodzinie z dwojgiem dzieci utrata pracy przez jedno z rodziców grozi biedą, nie mówiąc o sytuacji, kiedy pracę traci jedyny żywiciel - twierdzi pani profesor.

Współpraca: Tadeusz Sobczak, Justyna Sobczak, Katarzyna Renkiel

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki