Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie ratują ŁKS. Będzie zbiórka pieniędzy [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim, ab
Powstanie specjalny funduszu, na który sympatycy Łódzkiego Klubu Sportowego będą mogli wpłacać pieniądze, które następnie zostaną przeznaczone na sekcję piłkarską klubu. Taką decyzję podjęto w poniedziałek podczas rozmów przedstawicieli klubu w władzami miasta. Dzięki temu jest szansa, że spółka ŁKS SA nie ogłosi upadłości.

- Przy okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pokazujemy, że potrafimy być razem. Może teraz też się uda - mówi Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi. I dodaje, że na inną pomoc ze strony miasta ŁKS liczyć nie może, ale szefowie klubu wstrzymują się na razie ze złożeniem do sądu wniosku o upadłość spółki.

W poniedziałek przez kilka godzin prezydent Zdanowska rozmawiała z władzami ŁKS oraz przedstawicielami kibiców. Na spotkaniu był także Marek Saganowski, który reprezentował drużynę.

Po zakończeniu rozmów okazało się jednak, że pomoc miasta jest znikoma, by nie powiedzieć żadna. - Powstał komitet, który będzie zbierał pieniądze dla ŁKS. Uruchomimy specjalne konto, a także będziemy kwestować do puszek - mówi Zdanowska. Obiecuje także, że miasto postara się, by do klubu jak najszybciej trafiły pieniądze, które są zapisane w budżecie miasta, m.in. z tytułu promocji poprzez sport.

- Nie mam możliwości, by zwiększyć środki dla klubu - mówi prezydent Zdanowska, choć potwierdza, iż wie, że gdy Filip Kenig i Jakub Urbanowicz kupowali ŁKS od miasta to ze strony urzędników padły obietnice pomocy, m.in. sponsoring od miejskich spółek.

- Według mnie była to umowa ustna, której miasto nie dotrzymuje. Ta kwota wynosi mniej więcej tyle, ile nam brakuje, żeby skończyć sezon - mówi Kenig.

- Te obietnice składali moi poprzednicy. Niestety, były one nierealne i nie ma możliwości, by je spełnić nie łamiąc prawa - odpowiada Zdanowska.

Szefowie ŁKS wierzą (albo udają, że wierzą), iż zbiórka pieniędzy może uratować klub. Liczą, iż na konto może wpłynąć nawet dwa miliony złotych. - Nasi prawnicy przygotowują wniosek o ogłoszenie upadłości. Nie zatrzymujemy ich, ale na razie też wniosku nie składamy. Czekamy po prostu na efekty tej akcji - mówi prezes ŁKS Jakub Urbanowicz.

Jest raczej pewne, iż ŁKS dokończy obecny sezon, nawet jeśli złoży wniosek o ogłoszenie upadłości. Kupując ŁKS od miasta Kenig i Urbanowicz zobowiązali się bowiem do utrzymania spółki na poziomnie minimum pierwszoligowym przez trzy lata. - Można dokończyć sezon np. juniorami. Wniosek o upadłość nie oznacza, że klub z dnia na dzień przestanie istnieć - wyjaśnia Kenig.

Obecnie dług spółki wynosi ponad trzy miliony złotych, ale spłata części tej kwoty, na skutek wielu podpisanych umów ugodowych, jest odłożona w czasie. Jak twierdzi Kenig, miesięczne funkcjonowanie spółki kosztuje ok. 700 tysięcy złotych.

W piątek na nadzwyczajnym posiedzeniu Zarządu i Rady Nadzorczej ŁKS SA, podjęto decyzję o ogłoszeniu upadłości spółki. Spółka utraciła płynność finansową, ponieważ trzej zawodnicy nie przystąpili do planu naprawczego.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Władze ŁKS-u ogłaszają upadłość!
ŁKS planuje wycofanie drużyny z ekstraklasy
Łódź: odwołana manifestacja kibiców ŁKS-u

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki