Pan Kazimierz kupił trzy przywieszki do łańcuszków, za które sprzedawca zażądał 400 euro. Łodzianin dał mu 100 euro, bo więcej nie miał, podpisał też umowę, w której zobowiązał się zapłacić 300 euro. Dokument był sporządzony w języku niemieckim, którego łodzianin nie zna.
- Po powrocie do Łodzi odwiedził jubilera i okazało się, że faktyczna wartość biżuterii to 100 euro, łodzianin nie chciał więc dopłacać - mówi Zdzisława Wilk, prezes Miejskiego Klubu Federacji Konsumentów w Łodzi, do którego po pomoc zwrócił się pan Kazimierz. - Umowa była spisana po niemiecku, nie wiemy, jakie zawiera zapisy, trudno więc udzielić w tym przypadku pomocy. Możemy tylko przestrzec przed zakupami podczas wyjazdów turystycznych, zwłaszcza w krajach spoza Unii Europejskiej.
Pomocą w przypadku reklamacji zagranicznych zakupów służy Europejskie Centrum Konsumenckie, ale może ono działać, gdy sprawa dotyczy krajów Unii Europejskiej. Pracownicy ECK także apelują o ostrożne zakupy podczas wyjazdów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?