Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianin rzucił się z nożem na mężczyznę, który wychodził z sypialni ukochanej

Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński
Gdy 63-letni łodzianin zobaczył mężczyznę w negliżu, wychodzącego z sypialni ukochanej kobiety, wstąpił w niego demon: chwycił za nóż i rzucił się na rywala. Kochanek został ciężko ranny, ale lekarze go uratowali.

Nożownikiem, który wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych, jest 63-letni łodzianin Leon Sz. Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Apelacyjnego w Łodzi.

Do dramatycznych wydarzeń doszło 22 sierpnia 2014 r. w mieszkaniu przy ul. Bema na Bałutach. "Twój konkubent został dźgnięty nożem" - usłyszała zaskoczona Monika W. od sąsiadki, która spotkała rannego Tomasza L. na korytarzu. Poinformowała, że mężczyzna trzymał się za brzuch i poprosił, by wezwała pogotowie i zaalarmowała jego konkubinę.

Monika W. otworzyła drzwi. Sąsiadka miała rację. Na korytarzu siedział jej przyjaciel Tomasz L. Miał zakrwawioną koszulę. W dłoniach trzymał buty, na nogach miał tylko skarpetki.

Gospodyni wpuściła rannego mężczyznę, który wszedł do kuchni, usiadł na posadzce, zachwiał się i przewrócił. Wkrótce zajęli się nim ratownicy z pogotowia, którzy zawieźli go do szpitala im. Wojskowej Akademii Medycznej, w którym został uratowany.

Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Bałuty. Śledczy ustalili, że feralnego dnia Tomasz L. biesiadował z Agnieszką J. w jej mieszkaniu. W pewnym momencie poczuł się senny i udał do sypialni, położył na wersalce i usnął. Obudziły go krzyki Agnieszki J. Wstał i zaczął się ubierać.

Miał pecha, bo wtedy do sypialni wpadł oskarżony Leon Sz., przyjaciel gospodyni mieszkania. Z relacji poszkodowane wynikało, że Leon Sz. wymachiwał nożem na wszystkie strony, tak jakby był szalony. Tomasz L. broniąc się chciał napastnikowi wytrącić nóż z ręki, ale nie dał rady.

Nagle oskarżony zadał cios nożem w okolice serca i krzyknął: "A teraz zdychaj jak pies!". Ciężko ranny Tomasz L. wyszedł z mieszkania znajomej, dostał się na korytarz i spotkał Izabelę S., którą poprosił o pomoc. Wkrótce znalazł się w kuchni Moniki W., gdzie upadł na posadzkę i stracił przytomność. Ocknął się dopiero w szpitalu.

Podczas przesłuchania Leon Sz. opowiedział śledczym o tym, jak doznał wstrząsu na widok Tomasza L., którego ujrzał w momencie, jak w negliżu wychodził z sypialni swojej przyjaciółki. Dlatego bardzo się zdenerwował i rzucił się na intruza. Przyznał jednak, że był w takim szoku, że nie wie, jak w jego dłoni pojawił się nóż i w jaki sposób zadał cios.

AUTOPROMOCJA:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki