Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka chciała pomóc kuzynce. Teraz ma dług

Alicja Zboińska
Alicja Zboińska
Emerytka z Łodzi spełniła prośbę kuzynki i zdecydowała się wziąć dla niej pożyczkę. Miejski rzecznik praw konsumenckich w Łodzi ostrzega przed pośrednikami finansowymi

Miał być niewielki kredyt z niską ratą, niewysokim oprocentowaniem. Skończyło się na dużej pożyczce, z wysokimi prowizjami, a na dodatek kłopoty ma osoba, która wcale nie potrzebowała pożyczki. A wszystko za sprawą nieuczciwych pośredników kredytowych i naiwności ich klientów.

Schemat za każdym razem jest ten sam. Zaczyna się od ulotki, z której wynika, że szansę na pożyczkę mają także osoby, które znalazły się w rejestrze dłużników i nie mają zdolności kredytowej. Formalności mają być załatwione w ciągu kilkunastu minut, a oprocentowanie pożyczki ma być niewysokie.

- Gdy do pośrednika finansowego zgłasza się osoba bez zdolności kredytowej, to słyszy, że ma przyprowadzić ze sobą osobę, która taką zdolność posiada - mówi Zbigniew Kwaśniewski, miejski rzecznik praw konsumentów w Łodzi. - Dochodzi do kolejnej wizyty, a osoba ze zdolnością kredytową słyszy, że nie musi się niczego obawiać, gdyż po trzech miesiącach pożyczka zostanie przepisana na osobę, która się po nią zgłosiła jako pierwsza. Pośrednik zapewnia bowiem, że gdy otrzyma ona pieniądze, to automatycznie zyska zdolność kredytową. Nic takiego nie ma potem miejsca.

Przez błąd urzędnika musiała oddać 15 tys. zł. Urząd anulował dług i odsetki

Z osobą, która ma zdolność kredytową, podpisywana jest umowa o pośrednictwo kredytowe, z której wynika, że firma zobowiązuje się do „pozyskiwania dla zleceniodawcy ofert finansowych”. Zbigniew Kwaśniewski zwraca uwagę na niepokojący zapis umowy dotyczący wynagrodzenia dla pośrednika. Nie została podana konkretna kwota, mowa jest tylko o „wysokości zdefiniowanej wynikającej z zaakceptowanej przez zleceniodawcę decyzji ostatecznej”.

O tym, że kwoty są wysokie, przekonała się pani Barbara z Łodzi, którą o pomoc poprosiła kuzynka. Kuzynce zależało na tym, by pożyczyć tysiąc złotych. Pani Barbara podpisała jednak umowę, z której wynikało, że kwota pożyczki to ponad 43 tys. zł, ale blisko 1080 zł zostało przeznaczone na prowizje dla banku, który udzielił kredytu, a blisko 4,5 tys. zł pochłonęła opłata brokerska. Ponad 8,6 tys. zł było z kolei wynagrodzeniem dla pośrednika finansowego.

Lokatorzy nie chcą płacić długu Spółdzielni Mieszkaniowej Śródmieście w Łodzi

„Zapytałam kobietę o zapis, z którego wynikało, że kwota kredytu to ponad 43 tys. zł, skoro kuzynka potrzebuje tylko tysiąc złotych” - można przeczytać w oświadczeniu pani Krystyny, złożonym w biurze rzecznika praw konsumentów. „Odpowiedziała mi, że jest to konieczne, ponieważ inaczej bank w ogóle nie udzieli mi kredytu”.

Kobieta ostatecznie odstąpiła od umowy kredytu z bankiem. Kłopot jednak pozostał, gdyż pośrednik domaga się zapłaty ponad 8 tys. zł, zgodnie z umową o świadczenie usług pośrednictwa finansowego. Pani Krystyna płacić nie chce.

Radosław Koński, dyrektor departamentu windykacji w firmie Kaczmarski Inkasso, przestrzega przed braniem pożyczek dla innych osób.

- W naszej pracy bardzo często spotykamy się z dłużnikami, którzy zostali w pożyczkę czy kredyt - kolokwialnie mówiąc - wrobieni - mówi dyrektor Koński. - Trzeba jednak pamiętać, że niezależnie od tego, czy podpisujemy umowę kredytową w imieniu wnuczka, który zobowiązał się spłacać raty, czy chcemy pomóc koledze, który nie ma zdolności kredytowej, za spłatę odpowiada ta osoba, której podpis widnieje na umowie. Jeśli podpisujemy umowę, która nakłada zobowiązania finansowe, to mamy obowiązek ich spłacenia i to od nas wierzyciel będzie domagał się zapłaty. Nie interesują go okoliczności powstania zobowiązania i to, czy ktoś miał się do nich dokładać, czy spłacać, a tego jednak nie robi.

MILIARDOWE DŁUGI
Mieszkańcy woj. łódzkiego toną w długach. Jak wynika z danych BIG InfoMonitora, zaległe zobowiązania mieszkańców Łódzkiego przekroczyły 2,93 mld zł.

Niechlubnym rekordzistą jest 60-letni mieszkaniec naszego województwa, którego dług wynosi już 26 mln zł. Mieszkańcy naszego regionu znaleźli się na siódmym miejscu w kraju pod względem wysokości zaległego zadłużenia. Problem z płaceniem rachunków i zobowiązań na czas ma już 147 tys. mieszkańców woj. łódzkiego. Nie płacą na czas czynszu, rachunków za telefon, kablówkę, telefonię cyfrową, za prąd, wodę i ścieki. Nie płacą także za przejazdy komunikacją miejską, mandatów, alimentów. Na tę kwotę składają się także niezapłacone raty pożyczek i kredytów, choć te i tak spłacane są najbardziej sumiennie.

Nieuregulowane rachunki Polaków wynoszą 44,65 mld zł. Najbardziej zadłużeni są mieszkańcy woj. mazowieckiego. Ich zaległe zobowiązania wynoszą 7,34 mld zł. Na drugim miejscu znaleźli się mieszkańcy woj. śląskiego z długiem przekraczającym 6 mld zł.

Najbardziej zadłużony Polak to 66-letni mieszkaniec woj. mazowieckiego, który ma do spłaty 99,7 mln zł.
sach

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 1-7 sierpnia 2016 roku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki