Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka chciała reanimować pasażera autobusu MPK. Kierowca miał jej na to nie pozwolić

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Łodzianka Ewa Zalecka, twierdzi, że chciała reanimować 80-letniego pasażera miejskiego autobusu, u którego doszło do zatrzymania krążenia. Nie pozwolił na to kierowca MPK, przez co stracono wiele cennych minut. Starszy pan zmarł.Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera.
Łodzianka Ewa Zalecka, twierdzi, że chciała reanimować 80-letniego pasażera miejskiego autobusu, u którego doszło do zatrzymania krążenia. Nie pozwolił na to kierowca MPK, przez co stracono wiele cennych minut. Starszy pan zmarł.Czytaj dalej na kolejnym slajdzie: kliknij strzałkę „w prawo", lub skorzystaj z niej na klawiaturze komputera. Archiwum Polskapress
Łodzianka Ewa Zalecka, twierdzi, że chciała reanimować 80-letniego pasażera miejskiego autobusu, u którego doszło do zatrzymania krążenia. Nie pozwolił na to kierowca MPK, przez co stracono wiele cennych minut. Starszy pan zmarł.

Do zdarzenia doszło w sobotę (12 września) przed godz. 9 w autobusie linii 64, gdy ten jechał ul. Wojska Polskiego w pobliżu ul. Zielnej. Starszy pan siedział na miejscu przy oknie, miał twarz zasłoniętą maseczką.

Łodzianka chciała reanimować pasażera autobusu MPK

- W pewnym momencie opadła mu głowa. Podszedł do niego jeden z pasażerów i zdjął mu maseczkę, ktoś inny położył mężczyznę na podłodze - opowiada kobieta. - Przykładając dłoń do jego tętnicy szyjnej, stwierdziłam, że tętno jest prawie niewyczuwalne. Mężczyźnie siniały usta, a źrenice nie reagowały na światło.

Kierowca miał nie pozwolić na reanimację?

Pasażera wyniesiono na ulicę i ułożono w pozycji bocznej. Kobieta chciała go reanimować. Kierowca miał ją odtrącić, nie pozwalając, aby wykonała choremu masaż serca. Gdy zadzwonił pod nr 112, nie powiedział, że doszło do zatrzymania krążenia, tylko zgłosił zasłabnięcie. Dopiero po kilkunastu minutach, jak ocenia pasażerka, powiadomił, że prawdopodobnie doszło do zatrzymania krążenia i dopiero wtedy podjął reanimację.

Adam Stępka, rzecznik prasowy pogotowia, informuje, że karetka została wezwana do zasłabnięcia o godz. 8.36. Dopiero gdy po 7 minutach dojeżdżała na miejsce, dyspozytor odebrał informację, że u osoby, do której została wezwana, najprawdopodobniej doszło do zatrzymania krążenia. O godz. 9.15 lekarz stwierdził zgon pasażera.

- Gdyby od razu zrobiono pasażerowi masaż serca, to najprawdopodobniej udałoby się go utrzymać przy życiu do przyjazdu pogotowia - twierdzi łodzianka.

- Zabezpieczyliśmy monitoring z autobusu i będziemy sprawę wyjaśniać - mówi Agnieszka Magnuszewska, rzecznik prasowy MPK. - Nasi kierowcy potrafią udzielać pierwszej pomocy. Być może dlatego ten nie chciał, aby udzielała jej pasażerka, bo uważał, że sam zrobi to lepiej.

Jak twierdzi rzeczniczka, w dniu zdarzenia na infolinię MPK zadzwoniła pasażerka autobusu 64 z podziękowaniem dla kierowcy za to, że do przybycia pogotowia reanimował pasażera. Niewykluczone, że kierowca otrzyma nagrodę.

Uwaga! TVN: Koronawirus w dyspozytorni pogotowia ratunkowego. Pracownicy: Zatajono przed nami informacje:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Łodzianka chciała reanimować pasażera autobusu MPK. Kierowca miał jej na to nie pozwolić - Express Ilustrowany

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki