Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka dostała mandat za niewinność

Agnieszka Jasińska
Pani Dagmara nie wyklucza skierowania sprawy do sądu
Pani Dagmara nie wyklucza skierowania sprawy do sądu Krzysztof Szymczak
Historia pani Dagmary może posłużyć do napisania scenariusza niezłej komedii. Jednak łodziance wcale nie jest do śmiechu. Kobieta dostała mandat za parkowanie w miejscu niedozwolonym. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że samochód o numerach rejestracyjnych widniejących na wezwaniu od straży miejskiej w Łodzi nigdy do niej nie należał.

- Próbowałam to wyjaśnić w straży miejskiej, ale bezskutecznie. Nikt nie chciał słuchać moich argumentów - opowiada pani Dagmara. - Poszłam nawet do wydziału komunikacji po zaświadczenie potwierdzające, że nie jestem właścicielką tego samochodu. Przedstawiłam je później w straży miejskiej. Nic to nie zmieniło. Strażniczka upierała się, że sprawdziła numery auta w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców. I że racja jest po jej stronie.

Pani Dagmara nie mogła uwierzyć w to, co się wokół niej działo od końca listopada minionego roku. Pierwsze wezwanie na przesłuchanie do straży miejskiej dostała na 6 stycznia, w święto Trzech Króli. - Stawiłam się na nie, ale nie zastałam strażnika. Był to dzień wolny od pracy - relacjonuje łodzianka.

Dotarliśmy do dokumentu, w którym strażniczka wyjaśnia, dlaczego tak się stało: - Ustalając termin wezwania, nie zwróciłam uwagi na fakt, że jest to święto Trzech Króli - czytamy w dokumencie.

Straż miejska wezwała panią Dagmarę na kolejne przesłuchanie. Tym razem łodzianka nie mogła się na nie stawić w wyznaczonym terminie. Funkcjonariusze nie byli pobłażliwi. Ukarali kobietę mandatem w wysokości 250 zł.

Po interwencji naszej redakcji sprawą zainteresował się Dariusz Grzybowski, komendant straży miejskiej w Łodzi. Nawet nie próbował tłumaczyć strażniczki. Przeprosił panią Dagmarę. Łodziankę przeprosiła też funkcjonariuszka.

Komendant wszczął wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Poniesie konsekwencje za nieuzasadnione wezwanie osoby na przesłuchanie, która nie popełniła wykroczenia. - To był jej błąd. Dlatego poniesie karę - mówi Grzybowski. - Oczywiście pani Dagmara nie będzie ponosić żadnych kosztów związanych ze sprawą. My je pokryjemy.

Łodzianka jednak zastanawia się nad skierowaniem sprawy do sądu z powództwa cywilnego przeciwko straży miejskiej. - Ta historia kosztowała mnie bardzo dużo stresu, nerwów i czasu - mówi pani Dagmara.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki