Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianka w samolocie z Argentyny do Hiszpanii przemyciła kokainę jako... szampon dla psów

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Grzegorz Gałasiński
Na procesie 44-letniego Ukraińca Jurija W., który rezydując w Madrycie miał kierować gangiem międzynarodowym przemycającym kokainę z Ameryki Południowej do Hiszpanii, jako świadek zeznawała we wtorek 60-letnia Ewa Sz.

Według śledczych Jurij W. nie tylko zorganizował przemyt 161 kg narkotyków wartych prawie 25 mln zł, lecz także zwerbował kurierów z naszego regionu. Stąd jego proces w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Historia Ewy Sz. zdumiewa. Mieszkała w Łodzi i wpadła w tarapaty finansowe. Nie płaciła opłat czynszowych i bała się, że z powodu długów straci mieszkanie. Dlatego oferta byłego męża Marka Sz., z którym rozwiodła się w 2000 roku, spadła jej jak z nieba.

Z zeznań Ewy Sz. wynikało, że pewnego dnia przypadkowo spotkała na ulicy w Łodzi byłego małżonka. Odnowili kontakty i zaczęli się spotykać. Potem otrzymała od niego list, z którego wynikało, że Marek Sz. mieszka w Madrycie i zaprasza ją na letni wypoczynek. Był tak szczodry, że do pani Ewy przysłał kolegę z biletem na autobus. Kobieta udała się na Dworzec Fabryczny, wsiadła do pojazdu rejsowego i po paru dniach wysiadła na dworcu autobusowym w Madrycie.
Tam powitał ją były mąż, który najpierw ulokował ją w swoim mieszkaniu, a potem w hotelu. Następnie zaproponował jej samotną wycieczkę do Argentyny, z której miałaby przywieźć szampon dla psów.

- Czy w tych szamponach nie będzie czasem narkotyków? - spytała czujnie pani Ewa, na co uzyskała odpowiedź: - Jak będziesz mniej pytać, to dłużej pożyjesz.

Efekt rozmowy był taki, że Ewa Sz. autobusem pojechała z Madrytu do Barcelony, tam wsiadła do samolotu i po 15 godzinach wylądowała w Buenos Aires, gdzie czekał na nią opłacony pokój w hotelu. Nazajutrz przyszedł do niej młody mężczyzna i wręczył trzy litrowe butle z wizerunkiem psa i napisem po polsku: "Szampon dla psów".
Następnego dnia łodzianka wróciła samolotem do Barcelony, skąd autobusem pojechała do Madrytu i spotkała się z Markiem Sz. Przekazała mu butle z "szamponem", a w zamian zainkasowała około 5 tys. zł. Wróciła autobusem do Łodzi i w kasie spółdzielni pokryła część długu za czynsz - 4.4 tys. zł.

Pani Ewa przekonywała w śledztwie, że nie miała pojęcia, iż w samolocie przemycała kokainę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki