Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka drużyna sejmowa nałapała żółtych kartek

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński
Nasi posłowie uczciwie przepracowali czas sejmowych wakacji, tracąc między lipcem a sierpniem 6 punktów procentowych społecznego zaufania. Swoich wybrańców negatywnie ocenia 68 procent Polaków, zaś w siłę polskiego parlamentaryzmu wierzy jeszcze tylko 18 proc. z nas.

Jeśli chodzi o ocenę specjalistów, okazuje się się, że szczególną "estymą" cieszą się posłowie z Łódzkiego. Tygodnik "Polityka" rozdał właśnie tradycyjne koszulki liderów dla najlepszych parlamentarzystów, a także żółte kartki dla tych, którzy nad sposobem sprawowania mandatu powinni się głęboko zastanowić. Z grona 460 posłów Polityka wyróżniła 7 najgorszych, a wśród nich - aż czworo z regionu łódzkiego: Dariusza Jońskiego (SLD), Jana Tomaszewskiego i Antoniego Macierewicza (PiS) oraz Elżebietę Radziszewską (PO).

Dariuszowi Jońskiemu tygodnik wypomina "nie tylko trudne do zrozumienia braki w wykształceniu, ale też brak aktywności sejmowej i walkę polityczną rozumianą mało finezyjnie jako okładanie politycznej konkurencji bez głębszego namysłu". Mowa tu oczywiście o słynnej wpadce z Powstaniem Warszawskim, które Joński umiejscowił w zupełnie innej epoce historycznej, a mianowicie w roku 1988.

Wpadka sama w sobie kompromitująca dla osoby pełniącej funkcje publiczne, pokazuje przy okazji, że Joński nie dość wprawnie pływa w głębokiej wodzie, na jaką został rzucony po wyborach. Skompromitował się na długie tygodnie w czasie banalnej dziennikarskiej zabawy. Dlaczego dał się wkręcić w publiczne rozwiązywanie historycznego testu, z czego skutecznie wyplątali się inni posłowie? Brak doświadczenia? Niepohamowane parcie na szkło? Z tego ostatniego znamy Dariusza Jońskiego z lat spędzonych w łódzkiej polityce.

Z Łodzi pamiętamy też inną jego cechę, którą dziś wytyka "Polityka" - na przeciwnika rzuca się szybko, ciosy rozdaje gęsto. A że nie zawsze z sensem? Jońskiemu wciąż też zdarza się strzelać do wróbli z armat. Jak niedawno, gdy urządził drakę w związku z zagubionym służbowym tabletem. Gdy sejmowi informatycy uświadomili go, że są w stanie odzyskać jego maile, poseł zamiast się ucieszyć, wysnuł i obwieścił publicznie wniosek radykalny - a mianowicie, że polscy parlamentarzyści są inwigilowani.

Jan Tomaszewski żółtą kartką pewnie się nie przejmie, wszak on chadza własnymi ścieżkami. W "Polityce" podsumowano go krótko: przenoszenie kibolstwa do Sejmu to najgorszy sposób politycznego istnienia. Dużo było pana Janka w mediach w ostatnich miesiącach. Gdy 6 września sąd uznał, iż Tomaszewski naruszył dobra osobiste Franciszka Smudy swoimi wypowiedziami, poseł stwierdził, że dziś, gdyby musiał, ponownie nazwałby trenera "padliniarzem" (wprost.pl).

W maju klub PiS zawiesił go prawach członka, bo byłemu bramkarzowi wstyd się zrobiło, że grał kiedyś w koszulce z białym orłem. Poseł zabłysnął też w tym roku w krajowej prasie deklarując, że nie będzie płacił mandatów za parkowanie na Piotrkowskiej, "bo w końcu ma immunitet" (newsweek.pl). Podobnych wystąpień było bez liku. Poseł obiecywał po wyborach, że na arenie ogólnopolskiej będzie promował Łódź, gdzie się tylko da. Ale żeby aż tak się do tej obietnicy przykładać?

Antoni Macierewicz zatonął na dobre w sprawach smoleńskich, przez co w politycznych analizach jego nazwisko pada głównie w kontekście tego, jak głęboko może go chcieć ukryć przed szeroką publicznością Jarosław Kaczyński. Ale nie jest prawdą, co pisze "Polityka", że tylko Smoleńsk, a poza tym żadnej innej pracy parlamentarnej. Poseł z Piotrkowa pokazał przecież z sejmowej trybuny premierowi i wszystkim Polakom "układ gdański". Dobrze udokumentowany - na zdjęciu i w towarzystwie samolotu.

O Elżbiecie Radziszewskiej "Polityka" pisze, że zupełnie nie potrafi się odnaleźć w Sejmie po powrocie z Kancelarii Premiera. Może i było cicho o posłance przez ostatnie miesiące, ale za to pod koniec wakacji prasa doniosła, że zaopiekowała się chłopcem zagubionym na targach rolnych w Piotrkowie. Przytuliła, łzy otarła, mamę odnalazła ... Co tu dużo mówić, posłanka była naprawdę blisko zwykłych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki