Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka Platforma się zagotowała

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda fot. Grzegorz Gałasiński/archiwum
Zadziwiające rzeczy opowiada Maciej Grubski, łódzki senator Platformy Obywatelskiej. Otóż stwierdził on ostatnio zupełnie oficjalnie, że prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, szefowa PO w Łodzi, ma tak wysokie poparcie wśród łodzian, że wcale nie jest wykluczone, iż wygra ona prezydenturę Łodzi na kolejną kadencję już w pierwszej turze.

Dowodem mają być sondaże na zlecenie PO, według których "prezydent ociera się o zwycięstwo już w pierwszej turze" - jak powiada senator Grubski. I dodaje: "O to można powalczyć, byleby się tym wcześniej nie zagotować".

Cóż, sondaż o którym mówi Grubski obrasta już w Łodzi legendą. W PO mówią nawet, że jest aż za dobry, że "upubliczniając go można by pani prezydent zaszkodzić". Wedle różnych źródeł, prezydent Zdanowska ma w nim 28 proc., inne źródła wskazują na 38 proc., a jeszcze inne na 44 proc. poparcia, zaś kontrkandydaci Zdanowskiej sondowani przez PO wypadają bladziutko. Następny jest ponoć Jerzy Kropiwnicki jako "kandydat niezależny z poparciem PiS", a kolejny poseł John Godson z Polski Razem Jarosława Gowina - obaj poniżej 20 proc. Dalej Krzysztof Makowski (Twój Ruch) i Tomasz Trela (SLD), choć legenda czasem miejscami ich zamienia.

Ale tak czy siak - abstrahując od tego czy sondaż jest rzetelny i realny, czy też z sufitu - wynika z tego, że w partii powinno istnieć przekonanie, iż prezydent Zdanowska ma dziś poparcie wyższe od Platformy Obywatelskiej. Przecież inny wewnętrzny sondaż wycenił poparcie tej partii w Łodzi w kontekście wyborów do Rady Miejskiej na 27 proc., a więc o 12 mniej niż PO zdobyła w 2010 r. Stąd też moje pytanie brzmi, czy w PO w ogóle wierzą w tak wysokie poparcie prezydent Zdanowskiej, że już dziś "ociera się" ona o zwycięstwo w pierwszej turze?

Bo mnie się wydaje, że nie wierzą i spieszę wyjaśnić dlaczego. Weźmy choćby takiego senatora Grubskiego, który mówi, że "nie ma wojny między PO a klubem Łódź 2020, bo poparcie dla tego klubu jest w Łodzi , a więc i dla polityki opartej na krytykowaniu prezydent Łodzi jest tak niskie, że on właściwie nie istnieje. A nie prowadzi się wojny z kimś, kto nie istnieje".

Mówi to senator chwilę po tym, jak zorganizował konferencję prasową w całości poświęconą klubowi Łódź 2020, a konkretnie przewodniczącemu tego klubu. Tego samego dnia dziennikarzy na lotnisko spraszają także radni PO Bartosz Domaszewicz i Mateusz Walasek, na konferencję prasową poświęconą czczym obietnicom liderów klubu Łódź 2020, czyli Łukaszowi Maginowi i Joannie Kopcińskiej, a propos rozwoju łódzkiego portu lotniczego. Jeszcze wcześniej w jednej z miejskich spółek wypowiedzenie dostał radny klubu Łódź 2020 Sebastian Tylman, a potem z pracy w innej miejskiej spółki wyleciała jego małżonka.

Oficjalne powody tych zwolnień oczywiście są, tyle, że w roku wyborczym trudno brać je na serio, albowiem właścicielem tychże spółek jest prezydent Łodzi. Podsumowując zatem, trudno oprzeć się wrażeniu, że tych działań PO jest dosyć sporo wobec kogoś, "kto nie istnieje". Łódź 2020 jest teraz najbardziej wyrazistym klubem opozycji, co w żaden sposób nie stoi w sprzeczności z faktem, że często leją w Zdanowską na oślep i niewiarygodnie, bo przecież jeszcze niedawno cały klub był w PO, a o rzeczach, które dziś jego radni sprzedają jako świeże i bulwersujące newsy, musieli wiedzieć wcześniej, a milczeli. Na ich konferencje prasowe dziennikarze jednak walą całymi stadami, zatem to, co radni przekazują trafia do opinii publicznej. Sondaż PO poparcie dla klubu Łódź 2020 wycenił tylko na 2 proc.

Dlatego coś mi tu nie pasuje. Bo dlaczego jest tak, że skoro sondaże są tak łaskawe i szacują poparcie dla PO i jej prezydent mimo wszystko wysoko, a najaktywniejszych ich adwersarzy wręcz na dnie, to ta PO szamocze się tak samo jak ci jej adwersarze? Logicznie przecież problem ujmując Platforma kompletnie nie powinna się w takiej sytuacji bać krytyki, nawet zasłużonej, ze strony tego klubu, bo przecież ma badania, jak sama mówi rzetelne, które dają jej najwyższy wynik spośród klubów Rady Miejskiej.

Z takimi wynikami mogliby przecież się poświęcić wyłącznie kampanii pozytywnej, by jeszcze te wyniki poprawić. Tymczasem pompują swoich przeciwników, którzy rzekomo "nie istnieją", w taki sposób, że połowa tego co w mediach się pojawia na temat Łódź 2020, to zasługa samej PO. Bo jeśli oni rzeczywiście "nie istnieją", to drugie życie dają im właśnie politycy PO reklamując ich po różnych mediach. Może to jeszcze jakieś przyzwyczajenie do starych czasów, gdy istotny był wróg wewnętrzny w PO, a takim przecież byli dzisiejsi radni Łódź 2020. Może. Mnie jednak bliżej do tezy, że senator Grubski raczej bez głębszego uzasadnienia mówił o ewentualności "zagotowania się" Platformy w czasie przyszłym. Ona gotuje się już dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki