Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzka Wigilia wenezuleskich szpadzistów

Marek Kondraciuk
W Łodzi, w grupie trenera Ruperto Gascona zebrała się prawie cała reprezentacja Wenezueli.
W Łodzi, w grupie trenera Ruperto Gascona zebrała się prawie cała reprezentacja Wenezueli. Krzysztof Szymczak
Od 9 lat trenuje w Łodzi grupa szpadzistów z Wenezueli. Przybyli tu za trenerem Ruperto Gasconem Carrenio, absolwentem sportowej uczelni w Kijowie i uniwersytetu w Moskwie, który w Polsce znalazł miłość swojego życia, panią Justynę z Tuliszkowa, a z Łodzią związały go sprawy zawodowe. Początkowo jego podopiecznymi byli członkowie rodziny Gascon, na czele z siostrzeńcem Rubenem Limardo Gasconem, olimpijczykiem z Pekinu 2008 i złotym medalistą igrzysk w Londynie 2012. W Łodzi, w sali Dragona przy ul. Jaracza 40 trenuje obecnie dziewięcioro szpadzistów, właściwie cała reprezentacja Wenezueli. Wtopili się w łódzką społeczność, studiują, niektórzy świetnie już mówią po polsku. Święta spędzą jednak w ojczyźnie i tam powitają Nowy Rok.

Jak wygląda Boże Narodzenie w Wenezueli? - pytam mistrza olimpijskiego Rubena Limardo.

- No, śniegu nie ma, bo u nas o tej porze jest bardzo ciepło, a nawet gorąco, ale i w Polsce nie zawsze święta są białe - śmieje się sympatyczny Wenezuelczyk. - Nie mamy też choinek. Wiele zwyczajów jest jednak podobnych. Od połowy grudnia odbywają się kolacje świąteczne w szkołach, firmach, klubach sportowych, organizują je grona przyjaciół. Zauważyłem, że i w Polsce są przed Bożym Narodzeniem takie spotkania wigilijne, opłatkowe. Mamy też Wigilię i chodzimy na pasterkę.

A co się jada przy świątecznych stołach w Wenezueli?
- W Polsce Boże Narodzenie kojarzy się "od kuchni" ze smażonym karpiem, pierogami i zupą grzybową - mówi Ruben Limardo. - U nas takim symbolem jest świąteczna potrawa hallaca, wymawia się "ajaka". Jej przygotowywanie to cały ceremoniał, choć składniki nie są skomplikowane. Hallaca to po prostu różnorodne kawałki mięsa lub ryby, z wieloma dodatkami, zawinięte w placek kukurydziany i w liście babanowca lub naszej regionalnej jego odmiany platanu. Sekret smaku hallaki tkwi w dodatkach. Są to na ogół rodzynki, oliwki, różne rodzaje sera, którego w Wenezueli jada się dużo, dodaje się też szczypiorek, kolendrę, pomidory, kapary, czosnek, może być czerwone wino i annato, otrzymywany z nasion drzewa arnoty. W święta jemy też sałatki z kawałkami kurczaka, szynką, chayote czyli gruszką warzywną i wiele innychy potraw. Nigdy nie zapomnę smaku hallaki, którą robiła moja nieżyjąca już mama - dodaje Ruben.

Mistrz olimpijski z Londynu, jego sympatia Ana Carolina Ramirez, babcia Amelia, tata Francisco, sześcioro rodzeństwa, a także wujek "Chicho" jak nazywają najbliżsi Ruperto Gascona i jego rodzina, powitają Nowy Rok w rodzinnym Ciudad Bolivar.

- Oj, to był szczęśliwy rok i oby następny był co najmniej taki udany - wzdycha Ruben Limardo. - Moim celem jest zdobycie tytułu mistrza świata.

Przy symbolicznym toaście noworocznym wśród życzeń i marzeń Rubena Limardo będzie zapewne i to sportowe. O północy, przed nadejściem Nowego Roku z pewnością więc wyjdzie i wejdzie przez drzwi domu, aby wiele podróżować. Może także obejdzie dom dookoła z walizką, co jest znanym w całej Ameryce Łacińskiej zwyczajem, aby podróże były szczęśliwe. Wraz z biciem zegara przy każdym uderzeniu dobrze jest też zjeść po jednym winogronie i pomyśleć jakieś życzenia. Kobiety w noc sylwestrową powinny założyć żółtą bieliznę, bo to ponoć gwarancja szczęścia na cały rok.

Już 5 stycznia Ruben Limardo i jego krewni oraz przyjaciele z grupy trenera Ruperto Gascona wracają do Łodzi.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki