Łódzki monitoring miejski będzie powiększony o nowe kamery. Ma ich być o 49 więcej

Podczas głosowania łodzianie zadecydowali, że kamery powinny być w parku Podolskim na osiedlu Zarzew. Dzięki temu wybudowano tam linię światłowodową i zainstalowano 15 kamer – przy podstawówce, tężni i placu zabaw. Na ten cel wydano prawie 300 tys. zł. Być może na tym się nie skończy, bo trwają głosowania dotyczące budżetu obywatelskiego na 2020 r. i nie jest wykluczone, że nastąpi drugi etap budowy monitoringu w parku Podolskim.

Jeszcze więcej kamer, bo 18, w tym miesiącu pojawi się na osiedlu Górniak. Zostaną zamontowane w rejonie skrzyżowania ulicy Senatorskiej z ulicami Brzozową, Dębową, Grabową i Słowiańską.
Fachowcy pojawią się też na Osiedlu Montwiłła-Mireckiego, na którym w rejonie skrzyżowania ul. Praussa i Srebrzyńskiej podłączą do sieci pięć kamer. Wiąże się to z budową 550-metrowej linii światłowodowej.

I jeszcze ulica Zacisze w Śródmieściu, gdzie pojawi się 11 kamer, w tym trzy obrotowe.
Kamery montowane są po to, aby poprawić w mieście bezpieczeństwo. Wszystko wskazuje na to, że zdają egzamin, bo z jednej strony rejestrują groźne zdarzenia, z drugiej odstraszają potencjalnych przestępców.
Z roku na rok rośnie liczba incydentów nagranych przez monitoring. O ile w 2015 r. było ich 2678, to w 2018 r. liczba ta wzrosła do 5236. W tym roku na razie kamery zarejestrowały prawie 3300 wydarzeń.

Wszystko zaczęło się w 2014 r., kiedy to policjanci, samorządowcy i strażnicy miejscy opracowali koncepcję Systemu Monitoringu Miejskiego. Wkrótce przystąpiono do budowy i wiosną 2015 r. w mieście – w ramach pierwszego etapu – pojawiło się 89 kamer w 22 miejscach.

Przy wyborze lokalizacji brano pod uwagę nie tylko jej znaczenie strategiczne, lecz także łatwy dostęp do sieci światłowodowej. Większość kamer zainstalowano na ul. Piotrkowskiej, zaś pozostałe na pl. Wolności oraz na ul. 6 Sierpnia, ul. Traugutta i na pl. Komuny Paryskiej.
Obrazy z kamer oglądają policjanci i strażnicy miejscy. Podział dalszych działań jest dość prosty, bo ci pierwsi zajmują się przestępstwami, a ci drudzy wykroczeniami. I tak, jeśli w oku kamery pojawi się złodziej, bandyta, nożownik, agresywny uczestnik bijatyki lub osoba niszcząca mienie znacznej wartości, to do akcji ruszają policjanci. Jeśli zaś da się we znaki osobnik, który źle parkuje auto, awanturuje się i zakłóca spokój, pije piwo lub wódkę w miejscu publicznym lub zaśmieca ulicę, to zajmują się nim strażnicy miejscy.

We wtorek kamerę monitoringu instalowano na bloku przy ul. Aleksandrowskiej. Pracownik oparł o ścianę drabinę i za chwilę ze zdumieniem stwierdził, że zniknęła. Okazało się, że ukradł ją 41-letni złodziej, który miał trzy promile alkoholu w organizmie.
Miał jednak pecha. Jego wyczyn zarejestrowały inne pobliskie kamery, dzięki czemu policjanci szybko go wytropili. Niestety, drabiny wartej 700 złotych już nie było, bo złodziej sprzedał ją przypadkowej osobie za 50 zł. Mężczyzna był już karany, więc działał jako recydywista. Dlatego za kradzież grozi mu nie pięć, lecz siedem i pół roku więzienia.

Podczas IV etapu budowy monitoringu miejskiego kamery zainstalowano przy Pabianickiej: na skrzyżowaniach i w przejściach podziemnych