Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki PiS znalazł się na wirażu

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Dziennik Łódzki/archiwum
Wieczór wyborczy w łódzkim sztabie PiS był symboliczny i to na kilku płaszczyznach. Porażkę opłakiwali osieroceni przez liderów kandydaci z dalszych miejsc.

Na Piotrkowskiej 99 nie pojawiła się pierwsza czwórka: Witold Waszczykowski, Dariusz Barski, Jerzy Loba i Elżbieta Więcławska-Sauk. Nie było też kilku innych osób, w tym Jana Tomaszewskiego.

A to właśnie Waszczykowski, Barski i Tomaszewski będą reprezentować Łódź w Sejmie. I tu pierwsza ciekawostka: żaden z nich, póki co, nie należy do PiS. Tak zwane struktury nie zgarnęły w Łodzi ani jednego mandatu, co jest tyleż kwestią oceny wyborców, co i układu list. To pokazuje, że łódzka organizacja partii jest na wirażu.

WYBORY 2011!

Ciekawa jest już odpowiedź na pytanie, kto w ogóle rządzi partią w tym regionie. Formalnie oczywiście Jarosław Jagiełło, praktycznie już eksposeł. Tyle że ci, którzy grają dziś pierwsze skrzypce w partii, odmawiają mu legitymacji do rządzenia. Witold Waszczykowski po zakończeniu kampanii wyborczej pozwala sobie na otwartą krytykę jego poczynań. Jagiełło popadł w niełaskę już rok temu, popierając w wyborach prezydenckich Hannę Zdanowską (PO), było też kilka innych "incydentów", poseł pewnie jednak po cichu liczył na kolejną elekcję. Aż do dnia, gdy został zdradzony o świcie i dowiedział się, że przyjdzie mu startować z 13 miejsca. Oczywiście przegrał. Na wieczór wyborczy nie przyszedł, nie odbierał telefonu, wczoraj też nie było z nim kontaktu. Nie znamy więc jego odpowiedzi na pytanie, kto rządzi PiS i kto będzie nim rządził w przyszłym roku. Bo wtedy zostaną wybrani nowi szefowie, również okręgów.

Sprawa jest dosyć oczywista. Jana Tomaszewskiego należy skreślić z urzędu, Dariusz Barski też raczej odpada - nie ma politycznego nerwu, poza tym jest prokuratorem. Zostaje Witold Waszczykowski, który nie ukrywa, że zamierza wstąpić do partii i powalczyć o przywództwo. Skoro mówi to otwarcie, to zapewne czuje poparcie "góry". On, podobnie jak wyborcy, widzi dużą potrzebę zmian. Pytanie tylko jedno - wracając do symboliki wieczoru wyborczego. Tak jak Waszczykowskiego nie widzieliśmy w Łodzi w czasie kampanii, tak jak nie widzieliśmy go w "swoim" sztabie, tak można się zapytać, czy po wyborach zamierza w większym stopniu pracować w Łodzi? Bo w przypadku tak zwanych struktur powiedzenie o tuczącym konia pańskim oku zazwyczaj bywa prawdziwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki