Do szpitali w województwie łódzkim trafia coraz więcej pacjentów zakażonych lekoopornymi bakteriami. Trudno ich leczyć, ponieważ nie reagują na powszechnie używane i dostępne antybiotyki. Powód?
- Pacjenci nadużywają antybiotyków, przez co narasta oporność na te substancje - alarmuje dr Urszula Sztuka-Polińska, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łodzi. - Nadużywając antybiotyków pozbawiamy się najskuteczniejszej broni w walce z infekcjami bakteryjnymi. To będzie wkrótce stanowiło poważne zagrożenie dla naszego życia i zdrowia.
Każdego roku w województwie wzrasta liczba pacjentów zakażonych lekoopornymi bakteriami. W zeszłym roku do lecznic w regionie trafiło nawet tysiąc pacjentów zakażonych lekoopornym gronkowcem złocistym. Leczenie takiego pacjenta to bardzo trudny proces. Podobnie ciężka sytuacja jest w przypadku lekoopornych pneumokoków. W takiej sytuacji w zeszłym roku było nawet 800 osób. Część z nich to dzieci, dla których powikłania są niezwykle niebezpieczne. Niestety tym zakażeniom towarzyszą bardzo poważne choroby przewlekłe.
- Do naszego szpitala trafia coraz więcej chorych na cukrzycę, z problemami okulistycznymi czy z niewydolnością nerek, którzy są zakażeni lekoopornymi bakteriami. Podczas rozmowy z pacjentem często okazuje się, że brał on antybiotyki w dużych ilościach - tłumaczy dr Maria Cianciara ze szpitala im. Barlickiego, wojewódzki konsultant w dziedzinie pielęgniarstwa epidemiologicznego.
Według ekspertów, wszystkiemu winna jest nasza skłonność do nadużywania antybiotyków.
- Kiedy jesteśmy chorzy, bierzemy często antybiotyki, które zostały nam po wcześniejszej chorobie, albo brał je ktoś z członków naszej najbliższej rodziny. Robimy to bez konsultancji z lekarzem. Często stosujemy antybiotyki przy przeziębieniach, kaszlu czy nawet grypie, a te schorzenia wywoływane są przez wirusy, a nie przez bakterie. Antybiotyk w tym wypadku nam nie pomoże, a zaszkodzi w przyszłości - tłumaczy dr Urszula Sztuka-Polińska.
Z badań przeprowadzonych na zlecenie Narodowego Instytutu Leków wynika, że często sięgamy po antybiotyk wtedy, kiedy brać go nie powinniśmy: przy przeziębieniu (30 proc.), bólu gardła (24 proc.), grypie (16 proc.) czy kaszlu (12 proc.).
- Grozi nam koniec antybiotykoterapii, ponieważ ludzie szybciej uodparniają się na dostępne antybiotyki, niż naukowcy potrafią wynaleźć nowe - mówi profesor Eugeniusz Małafiej, wojewódzki konsultant w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej.
CZYTAJ TEŻ: Epidemia grypy: łódzkie badania docenione przez WHO. Posłużą do opracowania szczepionki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?