Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki woonerf cieszy ludzi, a czasem też... wnerwia

Matylda Witkowska
Pierwszy łódzki woonerf na ul. 6 Sierpnia budzi zarówno zachwyt jak i opór
Pierwszy łódzki woonerf na ul. 6 Sierpnia budzi zarówno zachwyt jak i opór Krzysztof Szymczak
Budowa woonerfu na ul. 6 Sierpnia podzieliła łódzkich architektów i urbanistów. Biuro Architekta Miasta uważa takie projekty są zbyt poważne na budżet obywatelski

Czy decyzje tak poważne jak budowa woonerfu powinny być podejmowane przez samych mieszkańców? Architekt miasta Marek Janiak stwierdził, że nie. Poparli go koledzy z branży, ostrzegając przed rezygnacją z usług fachowców. To stanowisko rozsierdziło społeczników i zwolenników partycypacji społecznej.

Woonerf do rozbiórki?

Debata o woonerfie wybuchła dwa tygodnie temu, po wywiadzie, którego architekt miasta Marek Janiak udzielił łódzkiej Gazecie Wyborczej. Ostrzegł w nim, że wybudowany właśnie woonerf na ul. 6 Sierpnia może zostać w przyszłości rozebrany, bo będzie utrudniał dojazd do Nowego Centrum Łodzi i dworca Łódź Fabryczna. Przypomniał też, że 6 Sierpnia po przebiciu przejazdu przez al. Kościuszki miała szansę służyć wszystkim łodzianom, tymczasem zwyciężył interes małej grupki mieszkańców Śródmieścia.

Na koniec ostrzegł też przed kontynuowaniem woonerfu na ul. Traugutta i postraszył możliwością rozebrania świeżo wybudowanej konstrukcji z 6 Sierpnia.

Słowa Janiaka wywołały w mieście burzę. Poparła go w liście otwartym Rada Łódzkiej Okręgowej Izby Architektów RP. Do argumentów Janiaka Rada dorzuciła kilka od siebie, m.in. przypominając że decyzje władzy "powinny uwzględniać opinie środowisk fachowców, którymi z natury rzeczy nie kierują emocje i doraźność".

Stanowisko to wywołało burzę wśród zwolenników woonerfów. W liście otwartym wypowiedziała się promująca woonerfy Fundacja Fenomen. Wyraziła zdziwienie, że "kameralne uliczki w centrum miasta dalej mają służyć jako ścieki komunikacyjne" oraz wiarę "w mądrość łodzian i to, że potrafią dostrzec co jest dla nich najlepsze".

Dr Mariusz Sokołowicz z Instytutu Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Łódzkiego w swoim liście przypomniał, że dojazd do Nowego Centrum Łodzi ma zapewnić budowana właśnie ulica Nowotargowa, zaś tylko "poprzez uspokajanie ruchu kołowego, można przestrzeń publiczną miasta uczynić przyjazną na tyle, by zamieszkanie w niej stanowiło efekt wolnego wyboru mieszkańca a nie przymusu społecznego czy ekonomicznego".

Kto ma rację?

Można było zrobić inaczej

Jest pewien dowcip popularny w branży architektonicznej. Młody architekt wyciąga z portfela zdjęcie swojego pierworodnego i pokazuje koledze po fachu. Ten ogląda je od góry, od dołu i w końcu mówi : "wiesz, ja bym to jednak zrobił inaczej". Obawiam się, że z woonerfem na ul. 6 Sierpnia jest chyba podobnie.
W dyskusji ścierają się dwa spojrzenia architektów na miasto: młodsze, które większy nacisk kładzie na wycofanie z centrum miasta ruchu samochodowego i zastąpienie go miejscami przyjaznymi dla rowerzystów i pieszych. Drugie to podejście klasyczne, zwracające uwagę na potrzeby kierowców i również ważnego transportu samochodowego.

Nie ukrywam, że z racji przekonań, a także mieszkania w samym Śródmieściu bliższe jest mi podejście pierwsze. Bardziej wykorzystam 6 Sierpnia jako miejsce odpoczynku niż dojazdu do dworca.

Wbrew temu co mówią architekci z izby woonerf nie został stworzony przez amatorów. Autorem projektu jest Bartosz Zimny, absolwent kierunku Architektura i Urbanistyka na Politechnice Łódzkiej. Można zakładać, że skoro uczelnia dała mu dyplom, to architekt z grubsza wie, co robi.

Rozumiem jednak argumenty Marka Janiaka dotyczące potrzeby dojazdu do dworca i NCŁ, trudnościami w przejechaniu Śródmieścia w kierunku wschód -zachód. Już teraz mieszkańcy narzekają na trudności ze znalezieniem skrętu z al. Kościuszki w kierunku Widzewa.

Obawiam się jednak, że do czasu oddania do użytku dworca i ustalenia się ostatecznego charakteru NCŁ spór ten jest równie teoretyczny co dyskusja przytoczonych w dowcipie architektów. To, czy woonerf będzie sprawiał kłopoty będzie można sprawdzić dopiero przy działającym dworcu. A ponieważ już stoi, nie można naukowo zbadać co by było, gdyby "zrobiono go inaczej".

Budżet bez woonerfów

Jednak najbardziej w opinii BAM niepokoi mnie stwierdzenie, że "takie działania jak woonerf na ul. Traugutta czy 6 Sierpnia, nie powinny podlegać wnioskom obywatelskim". Mieszkańcy mogą bowiem nie dostrzegać wszystkich funkcji ulic. Zdaniem architektów limit na projekty wybierane przez ludzi jest zbyt wysoki.

Koszt woonerfu w ul. 6 Sierpnia to 1,4 mln zł, połowa tego co łodzianie wydali na niegroźny urbanistycznie budżet obywatelski. Obniżenie limitu wniosków pozbawiłoby łodzian możliwości głosowania w wielu sprawach, zostawiając infantylne decyzje w rodzaju pianina dla domu opieki czy rodzaju kwiatków na miejskim trawniku.

Opinia BAM zakłada, że mieszkańcy w swojej masie są niezbyt rozgarnięci, choć doświadczenie uczy, że bardziej jeszcze kontrowersyjne decyzje urbanistyczne podejmowały wybrane przez tych samych ludzi profesjonalne władze. Czy ktoś zastanawiał się, jakie gromy rzucane byłyby na budżet obywatelski, gdyby w jego ramach wybrano remont trasy W-Z?

Poza tym jeśli ludzie zdecydują, że zamiast pięknych wiśni na woonerfie wolą mieć szybki dojazd do dworca, to zawsze w ramach budżetu obywatelskiego mogą złożyć projekt by go... rozebrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki