Złodzieje samochodów wciąż w natarciu. Wprawdzie pandemia i obostrzenia sprawiły, że w Łódzkiem odnotowano w 2020 roku mniej przestępstw, to jednak kradzieże aut utrzymały się na tym samym poziomie. Skradzione pojazdy często trafiały do tzw. dziupli złodziejskich, gdzie były rozbierane na części.
Złodziei aut nie przestraszyła pandemia
Według policji, w 2018 roku w Łódzkiem doszło do 752 kradzieży samochodów, w 2019 roku zanotowano znaczący spadek – 693, zaś w 2020 roku doszło do 691 kradzieży, czyli tylko do dwóch mniej niż rok wcześniej. Oznacza to, że złodziei aut nie przestraszyła epidemia i dalej kradną jak kradli. Wykrywalność tych przestępstw utrzymuje się na poziomie 20 procent.
Najczęściej kradną w Łodzi, Zgierzu i Pabianicach
Okazuje się, że najwięcej samochodów znika w aglomeracji łódzkiej, co nie dziwi, gdyż jest tam najwięcej mieszkańców. W Łodzi w minionym roku skradziono 386 samochodów, w powiecie zgierskim – 52 i w powiecie pabianickim - 45. Ponadto pojazdy dość często znikały w powiatach sieradzkim i łódzkim wschodnim – po 27.
Najrzadziej auta znikają w Wieruszowie i Pajęcznie
Dla odmiany najrzadziej kradziono samochody w powiatach wieruszowskim i pajęczańskim – po jednym, a także w powiecie skierniewickim – 3, rawskim i zduńskowolskim – po 5 oraz brzezińskim, wieluńskim i łęczyckim – po 6.