Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie kościoły: parafia ze wsi Zarzew

Anna Gronczewska
Kościół św. Anny wybudowano, gdy Zarzew był jeszcze wsią.
Kościół św. Anny wybudowano, gdy Zarzew był jeszcze wsią. Jakub Pokora
Zbudowany z czerwonej cegły, ofiarowanej przez młynarza Meisnera kościół św. Anna powstał na terenie wsi Zarzew. W granicach Łodzi znalazł się niemal dziesięć lat później.

Kiedy zaczęto budować kościół świętej Anny wokół widać było sześć kominów fabrycznych. Mieszkańcy wsi Zarzew nie żyli już tylko z rolnictwa, wielu znajdowało zatrudnienie w powstających w okolicy fabrykach.

Budowę kościoła św. Anny rozpoczęto w 1904 roku. Dokładnie 24 maja tego roku arcybiskup warszawski Wincenty Chościak Popiel poświęcił kamień węgielny. Budowę rozpoczęto na gruncie, który podarował Józef Meisner, młynarz ze wsi Zarzew. On też ofiarował cegły, z której wzniesiono świątynię.

Początkowo miała ona powstać w zupełnie innym miejscu, na ul. Niciarnianej, między obecną al. Piłsudskiego i ul. Przybyszewskiego. Ale tam ziemia była piaszczysta, nie nadawała się na miejsce budowy. Zmieniono więc plany i zaczęto budować kościół przy ul. Zarzewskiej(obecna al. Rydza-Śmigłego), koło dzisiejszej ul. Wacława i Skierniewickiej.

W budowę kościoła włączyli się łódzcy fabrykanci. 20 tysięcy rubli ofiarowali Edward i Matylda Herbstowie. Matylda była córką Karola Scheiblera, nazywanego przez niektórych królem bawełny. Ich 10-letnia córeczka Anna Maria zmarła na zapalenie opon mózgowych. To na jej cześć zbudowali szpital nazwany imieniem córki. Wspomogli też budowę kościoła, który był pod wezwaniem św. Anny, patronki jej córki. Herbstowie pokryli też koszty budowy wieży, trzech dzwonów, zegara wieżowego, schodów na chór oraz posadzki mozaikowej w kościele.

- 20 tysięcy rubli było wielką sumą - twierdzi ks. Piotr Turek, od prawie dwóch lat proboszcz parafii św. Anny. - Dla porównania można podać, że tygodniówka łódzkich robotników, łącznie z sobotą, wynosiła pięć rubli.

Projekt kościoła sporządził inż. Paweł Rübensham, nazywany czasem nadwornym architektem Scheiblerów. Kościół wznosili robotnicy łódzkich fabryk. W grudniu 1905 roku, proboszcz parafii Podwyższenia Świętego Krzyża, ks. Karol Szmidel, poświęcił jego mury. Przez pierwsze pięć lat kościół św. Anny, wzniesiony w stylu neoromańskim był filią świętokrzyskiej parafii.

- Jednak pojawiała się konieczność powołania nowej łódzkiej parafii - twierdzi ks. Piotr Turek. - Miasto się rozrastało. Parafia Podwyższenia Świętego Krzyża miała prawie 100 tysięcy wiernych.

29 grudnia 1909 roku arcybiskup Wincenty Teofil Chościak Popiel podjął decyzję o erygowaniu z dniem 1 stycznia 1910 roku nowej łódzkiej parafii, pod wezwaniem św. Anny. Jej pierwszym proboszczem został ks. Wacław Wyrzykowski. Piotr Sobczak, mieszkaniec Zarzewa, którego rodzina jest związana z tym rejonem Łodzi od XIX wieku, zajmujący się historią miasta, mówi że ks. Wyrzykowski był ważną postacią nie tylko dla parafii św. Anny. Do tego kościoła trafił już w 1906 roku. Tak więc przed utworzeniem parafii.

- Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, był tam kapelanem - opowiada Piotr Sobczak. - Po jej zakończeniu przyjechał do Łodzi i został administratorem kościoła świętej Anny, który był filią parafii Podwyższenia Krzyża Świętego.
Ks. Wacław Wyrzykowski cieszył się wielką sympatią mieszkańców Zarzewa, który dopiero w 1915 roku został włączony do Łodzi. Wtedy to też kościół św. Anny stał się trzecią łódzką parafią. Wiele wskazuje, że to na jego cześć sąsiadującą z kościołem ulicę nazwano ul. Wacława.

W historii kościoła dramatycznymi wydarzeniami zapisał się rok 1907. Był to już schyłek Rewolucji 1905 roku. O tym co rozegrało się wtedy przed kościołem św. Anny słyszał od swego dziadka Ryszard Bonisławski, wybitny znawca historii Łodzi. Do wydarzeń tych doszło na tle bratobójczych walk partii robotniczych.

- Działacze Polskiej Partii Socjalistycznej nieśli na cmentarz dwóch swych towarzyszy zabitych wcześniej podczas walk - opowiada Ryszard Bonisławski. - Chcieli wejść do kościoła świętej Anny, by tam poświęcono trumny. Działacze Narodowego Związku Robotników postanowili, że do tego nie dopuszczą. Doszło do starć, w wyniku których zginęło osiem osób.

Ludzi zabito na dziedzińcu kościelnym. Zdarzenie to bardzo przeżył ks. Wacław Wyrzykowski. Piotr Sobczak zaznacza, że był on dwa razy proboszczem parafii św. Anny. Pierwszy raz został nim w 1906 roku. Był nim do 1917 roku. Wtedy został skierowany do pracy w Warszawie. Potem krótko był proboszczem parafii św. Katarzyny w Zgierzu.

- Kiedy umarł drugi proboszcz parafii świętej Anny, ksiądz Piotr Nowakowski, parafianie zaczęli się domagać, by jego następcą został znów ksiądz Wyrzykowski - wspomina Piotr Sobczak. - I na krótko ksiądz Wacław Wyrzykowski został ponownie proboszczem w parafii świętej Anny, między 1921 a 1922 rokiem.

Z parafii św. Anny ks. Wacław Wyrzykowski odszedł do łódzkiej katedry, gdzie został proboszczem.
- O tym, jak jednak był związany z Zarzewem i kościołem świętej Anny świadczy to, że nie został pochowany na cmentarzu przy ulicy Ogrodowej, jak wielu zasłużonych łodzian, ale na zarzewskim cmentarzu - dodaje Piotr Sobczak.

Ks. Wacław Wyrzykowski wyposażył zarzewską świątynię. Ołtarz na którym znajduje się obraz przedstawiający świętą Annę został namalowany przez Kazimierza Alchimowicza. Obraz ten zasłania naturalnej wielkości figurę Pana Jezusa, wykonaną przez Wincentego Bogaczyka. Znajdujące się w bocznych ołtarzach obrazy i płaskorzeźby nawiązują do zmieniającego się charakteru Zarzewa. Na górze lewego ołtarza znajduje się obraz św. Izydora, patrona rolników, ale też św. Józefa, który jest patronem robotników. Wiele lat uważano, że w prawym ołtarzu, znajduje się obraz św. Stefana, patrona tkaczy.

- To jednak nie święty Stefan, a święty Wacław - zapewnia Piotr Sobczak, który konsultował to z wieloma znawcami tematu.

Bramę wejściową na kościelny cmentarz wykonali robotnicy z fabryki Grohmana. Grohmanowie ofiarowali też zdobiący ją piaskowy portal. Prawdopodobnie przywieziono go z majątku Scheiblerów znajdującego się na Śląsku. Piotr Sobczak zauważył na portalu charakterystyczne ślady.
- Są to prawdopodobnie ślady po ostrzeniu narzędzi - wyjaśnia Piotr Sobczak.

W czasie drugiej wojny światowej kościół św. Anny został zamknięty. Na plebanii urządzono jedną z łódzkich placówek gestapo. 8 marca 1941 roku gestapowcy aresztowali proboszcza parafii ks. Ferdynand Jacobiego oraz wikariuszy: Ks. Jacobi i ks. Wacław Biliński zginęli w Oświęcimiu.

Po drugiej wojnie światowej nowa władza chciała zabrać należący do parafii, Dom Ludowy i zamienić go w kino. Ale udało się uprzedzić działanie władz. W Domu Ludowym utworzono kaplicę pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Poświęcił ją ks. biskup Michał Klepacz. W 1969 roku ówczesny proboszcz parafii ks. Antoni Kaczewiak wymienił posadzkę, a jednocześnie zamontował... elektroniczny katafalk. Znajduje się w podłodze i razie potrzeby rozkłada. Zresztą działa on do dziś.
Przed wojną na terenie parafii św. Anny, w budynku starej plebanii działała ochronka. Teraz ks. Piotr Turek chce nawiązać do tej tradycji. Wybudowany w latach siedemdziesiątych dom katechetyczny jest przebudowany na przedszkole. Będą je prowadzić siostry dominikanki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki