Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie lato bez ogórków

Jacek Grudzień
Jacek Grudzień
Jacek Grudzień Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego
O początku lipca przyjęło się mówić, że to tak zwany sezon ogórkowy, jednak Łódź ma to szczęście lub czasem nieszczęście, że dzieje się dużo. Najwięcej dyskusji i sporów dotyczy działania nowych zasad wywożenia śmieci.

Oczywiście najwięcej mówi się o tych miejscach i tych firmach, które nie dały rady. W mediach w internecie mnóstwo zdjęć przepełnionych śmietników. Mogę współczuć tylko mieszkańcom Bałut, bo to, że nowy odbiorca sobie nie radzi w takie upały, to podwójny kłopot.

Nie wiem, czy to kwestia dzielnicy, czy administracji mojego domu, ale u mnie nowe prawo jak na razie wprowadza się bezboleśnie. Kolejna dyskusja zacznie się pewnie przy płaceniu rachunków. Uwagę jak zwykle przy przeprowadzaniu przez siebie akcji koncentrował na sobie wiceprezydent Radosław Stępień. Niektórzy się nawet podśmiewali z jego pokazu sortowania śmieci. Że nie jest to proste przekonał się urzędnik, który nie do końca pamiętał co należy robić z butelką przed wyrzuceniem. Pewnie niektórzy się z tego wydarzenia podśmiewywali, ale ciekawi mnie jak dużo osób potrafi prawidłowo segregować odpady. A ta umiejętność jest bardzo ważna jeśli ktoś chce oszczędzać pieniądze. I moim zdaniem takich pokazówek powinno być jak najwięcej, choćby po to, żeby dowiedzieć się, że brudne butelki po oleju i opakowania po lekach nie powinny być wyrzucane do pojemnika z "surowcami". A już wyobrażam sobie nasze, czyli łodzian krzyki w stylu : "przecież segreguję, a oni się czepiają, skandal !"

Dlatego prezydenta Stępnia zachęcam do cyklicznego przeprowadzania takich akcji. Pod względem dbania o środowisko, najbliższe otoczenie potrzebna nam jest wielka akcja edukacyjna. I nie tylko nam w regionie, tylko wszystkim Polakom. I myślę, że długa droga przed nami. Bo jestem pewien, że w większości krajów dawnej Unii Europejskiej takich problemów już dawno nie ma.

Dwa tygodnie temu rozmawiałem z państwem o wakacjach i tym, że w województwie trudno będzie latem się nudzić. I nie wiem, czy to nasze przyzwyczajenie, czy potrzeba narzekania, ale ciągle słyszę : "w tej Łodzi nie ma co robić", nudy itp. A wcale nie trzeba dużo szukać, żeby świetnie spędzać upalne dni i czuć się jak na wakacjach, nie wyjeżdżając daleko od domu. Ci, którym chce się choć trochę poszukać bawią się świetnie. I to co jest warte podkreślenia - często dzięki przedsięwzięciom konsekwentnie organizowanym od lat. Kto choć raz uczestniczył w jednym z najciekawszych kulturalnych wydarzeń w Polsce: "Wędrownym Festiwalu Filharmonii Łódzkiej - Kolory Polski" , wie jak a to ogromna frajda. Nie gorsza niż uczestniczenie w Openerze, o którym pisałem państwu tydzień temu. Dobrze, że są w tym mieście tacy pasjonaci jak dyrektor filharmonii Tomasz Bęben, bo to między innymi dzięki jego działaniom coraz większe tłumy ludzi nie tylko słuchają ambitnej muzyki, ale także poznają najpiękniejsze miejsca województwa. Kto nie wierzy niech spróbuje

Jutro w Sieradzu piosenki Franka Sinatry, pojutrze w Lipcach Reymontowski w Muzeum Regionalnym zabrzmią polskie i amerykańskie piosenki z lat 50-tych i 60-tych. A jeśli zechcecie państwo wrócić do Sieradza to za tydzień jedna z najciekawszych imprez tego lata Open Hair, festiwal poświęcony legendarnemu fryzjerowi Antoinowi Cierplikowskiemu. I tu też pochwała dla pomysłodawców przedsięwzięcia za konsekwentne budowanie marki miasta przy wykorzystaniu słynnego w świecie nazwiska. To nie jest przypadek, że "ogólnopolskie media" coraz bardziej interesują się Sieradzem.

Jeśli tych propozycji państwu mało, to może dołączycie się do coraz większej grupy, która poznaje region podczas akcji "Pociągiem w Łódzkie". Tym razem wyprawa w spalskie lasy i moim zdaniem dobry pomysł, żeby przekonywać ludzi do podróżowania pociągiem.

Z przyjemnością oglądałem bawiącą się młodzież podczas imprezy pod tajemniczym kryptonimem PAT. Jej przesłanie jest proste - można bawić się bez używek. Smaczku dodaje fakt, że koncerty, spotkania, organizuje policja. Dzięki temu mamy w Łodzi taki mały przystanek Woodstock.

Dla tych, którzy lubią sport, ale jako widzowie, polecam obserwowanie zmagań olimpiady w sportach młodzieżowych. Niestety, nasi zawodnicy najczęściej "kończą na tarczy", ale warto przyjrzeć się rywalizacji sportowców wśród których są przyszli medaliści mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich.

A ci którzy mają szczęście na trybunach mogą spotkać Marcina Gortata, albo Jerzego Janowicza, obecnie największe gwiazdy łódzkiego sportu w świecie.

Przeczytałem o pretensjach turystów którzy chcieli odwiedzać muzeum "Dętka" przy Placu Wolności, które w dwa dni w tygodniu jest zamknięte z powodu zbyt małej liczby pracowników w okresie wakacyjnych. Może to dziwne ale ta wiadomość mnie ucieszyła, bo to to dowód, że coś się w Łodzi zmienia, skoro ludzie chcą odwiedzać muzea.

Jacek Grudzień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łódzkie lato bez ogórków - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki