Część mieszkańców poczuła ulgę, ma nadzieję, że elektrownia z Bełchatowa wycofa się z pomysłu składowania gazu pod ziemią. Pozostali drżą, bo Geofizyka straszy karami finansowymi tych, którzy udaremnili prowadzenie badań na swojej ziemi i narazili tę firmę na straty.
Mariusz Skawiński z Pawlikowic pod Pabianicami zawarł porozumienie z Geofizyką Toruń, na mocy którego zezwolił na prowadzenie badań na swojej działce. W porozumieniu nie określono żadnej kwoty, terminu prowadzenia badań ani tego, na czym one polegają. Gdy syn Mariusza Skawińskiego, Adam dowiedział się, że badania sejsmiczne, o których traktuje porozumienie, to w rzeczywistości sondowanie możliwości składowania CO2 pod ziemią, postanowił zerwać umowę. Kilka dni później dostał pismo z Torunia, że albo zgodzi się na kontynuację odwiertów badawczych, albo będzie pozwany do sądu, a roszczenie z tytułu utraconych zysków przez toruńską Geofizykę.
- Nie dam się zastraszyć - mówi Adam Skawiński. - To nie była żadna umowa, skoro nie ma mowy o pieniądzach, terminie i celu badań. Ludzie, którzy podpisywali te porozumienia, nie mieli pojęcia, na co się decydują. Nie wiedzieli, że zgodnie z prawem będą mieszkać na terenach górniczych, co może skończyć się ich wywłaszczeniem. Gdyby wiedzieli, to nic by nie podpisali.
Geofizyka podpisała blisko 200 porozumień. Co piąta osoba już zerwała umowę, a kolejne przymierzają się do tego. Mirosław Szlendak, kierownik grupy prowadzącej odwierty, napisał do wójta Pabianic, że każdy kto nie zdecyduje się na polubowne załatwienie sprawy i kontynuację badań będzie musiał się liczyć z odszkodowaniem rzędu 10 mln zł. Szlendak przestrzega samorządy i stowarzyszenia, że także je pozwie je do sądu, jeśli będą bojkotować odwierty. Pozwów może być dużo, bo samorządy miast, gmin i powiatów z regionu wspólnie podpisały sprzeciw wobec magazynowaniu CO2 w Łódzkiem. Pismo trafiło na biurko ministra środowiska Andrzeja Kraszewskiego. Inicjatorem protestu samorządowców byli Jacek Socha, starosta zgierski, i Marek Matuszewski zgierski poseł PiS.
- Każdy, kto zrywa umowę lub działa na szkodę firmy, musi liczyć się z sankcjami prawnymi - przestrzega Tadeusz Solecki, specjalista ds. public relations Geofizyki Toruń. - Liczne protesty spowodowały, że musieliśmy zawiesić prowadzenie odwiertów. W przyszłym tygodniu, po rozmowach z PGE, okaże się, czy będą one kontynuowane. Jeśli nie będą, to osoby, które zerwały z nami umowy, mogą obawiać się pozwów.
Osoby, które zerwały porozumienia z Geofizyką, nie dają się zastraszyć pozwami.
- Zastanawiamy się nad złożeniem zawiadomienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez Geofizykę - mówi Adam Skawiński. - Firma najpierw celowo wprowadziła ludzi w błąd, informując o badaniach sejsmicznych, a nie o magazynach CO2 pod ziemią, a obecnie próbuje nas szantażować i zastraszać karami co najmniej 10 mln. To moim zdaniem są działania przestępcze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?