Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie smakuje wędzoną pachwiną, truskawką i borówką amerykańską

Alicja Zboińska
Wyroby gospodyń wiejskich z Opoczyńskiego cieszą się dużym uznaniem
Wyroby gospodyń wiejskich z Opoczyńskiego cieszą się dużym uznaniem Grzegorz Gałasiński
Nasz region może się pochwalić wieloma smakami, które są jednak znane nielicznym. Zapraszamy w kulinarną podróż po województwie.

Kudłanki żelazne, palantowa zupa, krupovka, nalewka na podbiale czy z borówki amerykańskiej - nasz region kusi smakami nie tylko od wielkanocnego święta. W różnych zakątkach naszego województwa przetrwała pamięć o kulinarnych przysmakach sprzed lat, a nawet wieków.

Dbałość o kulinarne rarytasy to wybitnie damska specjalność, która na dodatek przechodzi z pokolenia na pokolenie. Tak było w przypadku Emilii Wijaty z Koła Gospodyń Wiejskich w Woli Załężnej w powiecie opoczyńskim.

- Tak robiły moja babcia, moja mama i tak robię ja - uśmiecha się kobieta. - Myślę, że moja córka też tak będzie robić, bo przecież obserwuje, jak się w domu gotuje.

Koło gospodyń z Woli Załężnej jest zresztą znakomitym przykładem międzypokoleniowej współpracy. Działa w nim 30 pań, ale tylko trzy skończyły 60 lat. Najmłodsza członkini ma 16 lat, a większość nie przekroczyła pięćdziesiątki. I tylko z panami jest problem. W Woli Załężnej mimo wszystko i tak nie jest najgorzej. W zespole Wolowianki, w którym występują m.in. gospodynie wiejskie, zadebiutował mężczyzna. Pan może się też pochwalić kulinarnymi talentami: wziął udział w konkursie na najlepsze ciasto drożdżowe.

Opoczyńskie gospodynie chwalą się m.in. kapustą zasmażaną, kaszą gryczaną ze świeżonką, a także pasztetem z selera i tradycyjnymi bombami. Teoretycznie przygotowanie kaszy ze świeżonką nie wymaga specjalnych zachodów. Tajemnica tkwi w bardzo świeżym mięsie, które lekko przyprawia się, podsmaża się z cebulą, a następnie dusi. Gospodynie z Opoczyńskiego nie mają z tym problemu, korzystają ze wsparcia pana, który sam robi kiełbasy i ma dostęp do świeżego mięsa.

Łódzkie słynie też z tradycyjnych opoczyńskich bomb. Należy utrzeć ziemniaki, wymieszać je z gotowanymi, a farsz robi się jak na pierogi. Wystarczy uformować kule z ciasta, wypełnić je ciastem i bomby gotowe. A o ich popularności świadczy chociażby to, że podczas trzech dni targowej imprezy w Łodzi panie sprzedały 1.400 bomb. Zainteresowanie było tak duże, że część gospodyń przygotowywała je niemal na oczach gości.

O tytuł najpopularniejszej zupy serwowanej w niedzielę od lat walczą rosół z pomidorową. W Opoczyńskiem nie mają takich dylematów: tam od lat na stołach króluje rosół.

Region ten wyróżnia się za to pod względem pasztetów. Na stołach obecny jest pasztet z selera, do przygotowania którego używa się także cebuli, jajek, margaryny, kaszy manny, a składniki ściera, gotuje i piecze.

W gminie Buczek najczęstszy temat rozmów to... truskawki. Panie ze Stowarzyszenia Gospodyń Wiejskich z Bachorzyna są bowiem w stanie przyrządzić z nich niemal wszystko: nalewkę, konfitury, zupę, pierogi, knedle, babeczki i ciastka. Jak mówi Jadwiga Ratajczyk ze stowarzyszenia "co się da przerobić z truskawki, to one to przerobią".

I przerabiają z powodzeniem, o czym świadczy m.in. konfitura bachorzyńskich babek. To mieszanka truskawek, agrestu i mięty. Truskawki gwarantują słodycz, agrest daje kwaśny posmak, a mięta zapewnia orzeźwienie. A wszystkie składniki pochodzą z przydomowych ogródków. Jest z czego smażyć, do stowarzyszenia należą 22 panie, przy czym średnia wieku wynosi 53 lata.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W Gałkówku pod Łodzią martwią się natomiast o borówkę amerykańską. Tu powstaje bowiem pierwsza w Polsce nalewka borówkowa.

Łatwo nie było: dwa lata trwała walka o to, by nalewka mogła zadebiutować w regularnej sprzedaży. Czym innym bowiem jest robienie nalewek na własny użytek, czym innym na szerszą skalę. Głowili się nad tym urzędnicy z sanepidu, miasta, celnicy, a także pracownicy resortu rolnictwa, aż wreszcie wydali zgodę. Produkcja nie jest łatwa, właściciele "Borówkowych pól" zaznaczają, że owoce nie mogą być uszkodzone lub nieświeże. Trzeba je umyć, przesortować i umieścić w balonach, a następnie zalać specjalnie przygotowanym roztworem spirytusu. Owoce spędzą w balonach sześć - siedem tygodni, a balony muszą stać pod chmurką, gdyż dzięki temu są poddawane działaniu zmiennej temperatury. Później przychodzi czas na oddzielenie owoców i ich ręczne wyciskanie w węgierskiej prasie. Kolejne dwa miesiące nalewka spędzi w balonach, które tym razem znajdą się pod dachem. Zawartość balonów trafia do jednego zbiornika, dzięki czemu cała nalewka z jednego zbioru ma taki sam smak i moc.

Nasze produkty coraz śmielej zdobywają listę produktów regionalnych, którą prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Obecnie liczy ona 1.387 produktów, przy czym z województwa łódzkiego pochodzi ich 84. W ostatnim czasie trafiło tam siedem potraw z naszego regionu: boczek wędzony z Zaborowa, boczek wędzony łuskany, słonina wędzona, kiełbasy szadkowskie wędzone podsuszane, pikantna konfitura z dzikiego wina i pachwina wędzona z Szadku oraz kiełbasa sołtysa, boczek domowy, boczek wędzony i szynka domowa z Bilskiej Woli.

Pachwinę w Szadku wędzi się od ponad 70 lat. Jest tłustsza od boczku, podobna do słoniny, ale - jak pisała Marta Norkowska w książce "Spiżarnia i zapasy domowe" - wyrób cieszył się większą popularnością niż chudy boczek. Mięso -najlepiej z młodego i tłustego wieprza - należało pokroić na wąskie paski, posolić i odłożyć na kilka. Kolejnych kilka tygodni mięso spędzało w wannach, zalane roztworem wodnym soli. Z przypraw dodawano majeranek, pieprz, ziele angielskie i czosnek. Co kilka dni mięso trzeba było przewrócić na drugą stronę, a następnie się je osuszało i wędziło.

Z opisu wynika, że do wędzenia używano drewna olszowego, dębowego oraz drewna drzew owocowych z okolicznych sadów. Pachwinę wędziło się gorącym dymem dwa razy dłużej niż boczek, dzięki temu była ona mięciutka i nadawała się do chleba bez parzenia. Po wystudzeniu pachwinę przenoszono w chłodne miejsca. Mięso przeznaczone na pachwinę wędzoną pochodzi ze świń hodowanych przez okolicznych rolników, karmionych naturalnymi paszami.

Mocną stroną naszego regionu są potrawy mięsne, piekarnicze i cukiernicze, dania gotowe oraz napoje. Mięsnych na liście umieściliśmy 29, piekarniczych i cukierniczych 21. Łódzkie słynie też z dziesięciu dań gotowych, w tym jeżowskiego żuru z ziemniaczkami, kugla z Przedborza, czyli zapiekanki przygotowywanej w dużym garnku lub kociołku. Podstawowe składniki to żeberka i golonka w kawałkach, nieco większych jak na gulasz i ziemniaki.

Powstał nawet szlak kulinarny naszego regionu. W Łódzkie można wyruszyć tropem np. gęsi owsianej, skrzydełek łabędzkich, plendzy kartoflanej czy kwasicy.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki