Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkiej Platformie przydałby się lennon2

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Dziennik Łódzki/archiwum
Niemal pół roku głowiła się Rada Nadzorcza MPK nad znalezieniem odpowiedniego prezesa dla tej zasłużonej spółki. Konkurs, przesłuchiwanie kandydatów, dyskusje nad koncepcją zarządzania, a rozwiązanie było tak proste i leżało obok - Zbigniew Papierski, inżynier mechanik, ale i menedżer, który prowadził własny biznes.

W cywilu to jest człowiek lubiący chłód cienia, nawet gdy był szefem kampanii obecnej prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, zbytnio się nie wychylał. Zapewne o swoich zdolnościach menedżerskich też myśli skromnie, skoro nawet nie złożył CV na konkurs. I miał rację.

Bo po co marnować parę na składanie listu motywacyjnego czy wyliczanie sukcesów albo sam kontakt z Radą, która nie wiadomo czego chce, jak i bez tego zostaje się prezesem za 21 tys. zł (brutto).

Prezydent Zdanowskiej też często zarzuca się niezdecydowanie, a niesłusznie - przynajmniej w sprawach kadrowych. Nie co do samej metody wyboru, ale jego konsekwencji, czyli nazwiska. Co prawda, prezesa choćby Aquaparku Fala wybrano w konkursie, ale już prezesa Zakładu Wodociągów i Kanalizacji nie. Włodzimierz Tomaszewski został nim według oficjalnej wykładni pani prezydent dlatego, że w wyborach zaufało mu aż 16 proc. łodzian. Tyle wystarczy, by sprawować władzę nad wodą dla 100 proc. łodzian.

Ale ta decyzja pomoże Hannie Zdanowskiej w kampanii AD 2014, bo czy wiarygodnym kandydatem będzie Tomaszewski, który głosił, że partyjny prezydent miasta "jest be", po tym jak współtworzył z tym partyjnym prezydentem politykę miasta jako szef ważnej spółki za 18 tys. zł brutto miesięcznie?

O ile casus Tomaszewskiego pokazuje, że mogło chodzić o jego polityczne zneutralizowanie, o tyle casus Papierskiego wskazuje na zwykłe, ale też wygodne finansowo zagospodarowanie kolegi z partii. Zasłużonego, ale i z koneksjami, bo to także kolega Cezarego Grabarczyka. Były minister infrastruktury posadził go wcześniej na stołku szefa podlegającej mu informatycznej spółki Poczty Polskiej.

Gdy MPK rozpisała konkurs na szefa, Grabarczyk jeszcze był ministrem, gdy MPK w końcu zbierało się do wyboru, już nie. Łatwo pewnie nie było, bo posada dla Papierskiego to też odkurzenie starej sprawy lennona1.

To nick internauty, który przez parę lat kasował komentarzami notabli łódzkiej PO. Robił to tak boleśnie i szczegółowo , że większość z opisywanych była pewna, że robi to ktoś z PO. Gdzieś tak w okolicach II tury wyborów na prezydenta Łodzi poszła plotka, że lennonem1 jest Papierski, który sam miał się do tego nieoficjalnie przyznać. A oficjalnie tego nie komentował. Sprawa otarła się o sąd partyjny, bo wyjaśnień zażądała posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska, "bohaterka" komentarzy lennona1.

Ale sąd niczego nie wyjaśnił, bo Papierski zaprzeczył "lennonostwu", zapowiedział też pozwy cywilne. Na tym się jednak skończyło. Tak czy siak sprawa lennona1, to jest sprawa wewnętrznej tożsamości łódzkiej PO, bez wpływu na styl zarządzania MPK, bez znaczenia dla jego pasażerów. Bo co można dziś powiedzieć o prezesie Zbigniewie Papierskim?

Niestety tylko tyle, że Cezary Grabarczyk i Hanna Zdanowska dbają o swoich do bólu, co powinno być drogowskazem dla tych radnych i działaczy PO, którzy wiążą się z frakcjami Krzysztofa Kwiatkowskiego, albo Tomasza Kacprzaka. Taka jest niestety rzeczywistość, że nominacje kadrowe to nie jest kwestia w pierwszym rzędzie umiejętności, a polityki. W magistracie tej polityki miało nie być wcale, tak zapowiadała pani prezydent. Dlatego łódzkiej PO przydałby się jakiś lennon2. Bo nic tak nie otrzeźwia, jak bolesna krytyka najbliższych, nawet anonimowa.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki