Pani Alicja wraz z mężem mieszkają w bloku przy ul. Zgierskiej, który należy do Spółdzielni Mieszkaniowej im. Władysława Jagiełły. Ich mieszkanie jest czyste, zadbane, gustownie urządzone. Efekt psują jednak zanieczyszczenia, które są widoczne w dwóch pokojach, a konkretnie nadproża i progi drzwi balkonowych.
Pokrywa je warstwa ciemnego nalotu, który - gdy blisko się stanie - wydziela bardzo nieprzyjemny zapach. Zdaniem lokatorów grzyb pojawił się, gdy spółdzielnia mieszkaniowa zdecydowała o ociepleniu bloku. Spółdzielnia ma inne zdanie.
- Bardzo dbamy o nasze mieszkanie, a odkąd został ocieplony blok, to w dwóch pokojach: dużym oraz tzw. pomieszczeniu gospodarczym, czyli najmniejszym pokoju pojawiły się zacieki i zagrzybienie - mówi pani Alicja. - Odmalowalismy mieszkanie, ale grzyb powrócił. W lutym 2009 roku zgłosiłam sprawę do firmę, w której mam ubezpieczone mieszkanie. Komisja stwierdziła, że grzyb i zacieki powstają, gdyż dochodzi do zalewania tych pomieszczeń przez elewację budynku i to z winy spółdzielni.
Lokatorzy zgłosili się do spółdzielni, która zaproponowała że będzie partycypowała w kosztach usunięcia grzyba i zabezpieczenia przed jego powstawaniem. Do tego jednak nie doszło, a pani Alicja poczuła się zlekceważona i urażona, gdy w piśmie od spółdzielni przeczytała, że "pomieszczenia trzeba systematycznie wietrzyć i zachować ciągłą cyrkulację powietrza".
- Nie zgadzam się z tym, by spółdzielnia robiła ze mnie i męża flejtuchów, nasze mieszkanie jest regularnie wietrzone - podkreśla łodzianka. - Kilka miesięcy w roku spędzamy na działce, okna nie są wtedy szczelnie domknięte, powietrze więc krąży, a grzyb ciągle się pojawia.
Witold Mamnicki, kierownik działu techniczno-eksploatacyjnego spółdzielni przekonuje, że kłopoty lokatorów nie mają żadnego związku z ociepleniem budynku.
- Przyczyna tkwi w wymianie okien w ich mieszkaniu - mówi Witold Mamnicki. - Zostało to źle wykonane. W mniejszym pokoju zamontowano witrynę, której nie można otworzyć, nie ma więc wymiany powietrza. Zaproponowaliśmy państwu pomoc pod warunkiem, że doprowadza do cyrkulacji powietrza, czyli zamontują nawiewnik. Jeśli to zrobią, to na nasz koszt ocieplimy część spodu płyty balkonowej.
Zdaniem Witolda Mamnickiego zagrzybienie w dużym pokoju pojawiło się, gdyż nie została właściwie zamontowana pianka poliuretanowa między ścianką a płytą. I jeśli lokatorzy zgodzą się na zamontowanie nawiewnika także w tym pokoju, to spółdzielnia położy pas styropianu, dzięki czemu grzyb ma się już nie pojawiać.
Spór trwa już kilka lat. Lokatorzy co pewien czas smarują nadproża preparatami grzybobójczymi. To jednak tylko rozwiązanie doraźne...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?