Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Los spółdzielni wisi na włosku?

Jolanta Sobczyńska
Posłowie chcą likwidacji spółdzielni.
Posłowie chcą likwidacji spółdzielni. Jakub Pokora
W lipcu ma wejść w życie nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. Ma dać w ręce lokatorów możliwość wybrania sobie innego administratora nieruchomości niż spółdzielnia. Budynki, w których mieszka choć jedna osoba z odrębnym prawem własności lokalu staną się wspólnotą. Czy te zmiany oznaczają koniec spółdzielni mieszkaniowych?

Co zakłada projekt uchwały, który popiera PO i PiS? Jeśli chociaż jedno mieszkanie w bloku ma prawo odrębnej własności, czyli założoną księgę wieczystą - budynek stanie się wspólnotą. Będzie wspólnotą właścicieli wyodrębnionych lokali oraz spółdzielni, jako właściciela lokali niewyodrębnionych. Jednak nadal będzie to wspólnota zarządzana przez spółdzielnię. Jeśli ilość lokali z prawem odrębnej własności będzie mniejsza niż 20 procent - ich mieszkańcy, nie będą w stanie niczego przegłosować na zebraniu spółdzielni.

Jednak jeśli osoby z prawem własności będą mieć więcej niż 50 procent - mogą wybrać innego administratora niż dotychczasowa spółdzielnia. Jest jeszcze jedna opcja. Jeśli osoby z prawem własności stanowią od 20 do 50 procent członków wspólnoty mogą na spotkaniu złożyć wniosek, żeby każdy właściciel miał jeden głos. Załóżmy, że w bloku mieszka 15 mieszkańców z odrębnym prawem własności. Szesnastą ''osobą'' jest spółdzielnia. 15 osób przegłosuje więc spółdzielnię.

- Jednak teza, iż wraz z wejściem w życie nowej ustawy przestaną istnieć spółdzielnie jest nieracjonalna - uważa Maciej Niewiadomski, właściciel firmy Madar Zarządzanie i Administrowanie Nieruchomościami z Łodzi. - To będzie proces, który może potrwać kilka lat. Ludzie będą obserwować te wspólnoty, które zamienią spółdzielnię na innego administratora. Jeśli okaże się, że sąsiedzi mają coś szybciej lub taniej - inne bloki mogą pójść w ich ślady.

Bezlitośnie nową ustawę krytykują spółdzielnie. - Posłowie manipulują opinią społeczną i próbują zlikwidować spółdzielnie mieszkaniowe, które są najefektywniejszą formą zarządzania nieruchomościami wielomieszkaniowym - uważa Sylwester Pokorski, prezes RSM Bawełna, jednej z największych spółdzielni w Łodzi. - Przy pracy podkomisji sejmowej przygotowującej zmiany nie uczestniczył żaden przedstawiciel związków spółdzielczych. Obowiązywała nowa zasada - o nas bez nas. Członkowie zaś wcale nie palą się do wyodrębnień. Na 8.259 mieszkań w Bawełnie tylko 1.704 posiada prawo odrębnej własności. Wolą pozostawać w strukturach spółdzielni. Bo duży może więcej.

Paweł Hałatiuk, prezes Skierniewickiej Spółdzielni Mieszkaniowej twierdzi, że u niego koszty eksploatacji są mniejsze o 30 groszy niż rzeczywiste, ponieważ jako spółdzielnia ma nadwyżkę bilansową. - Ustawa każe nam tworzyć plan remontów na walnym zgromadzeniu spółdzielców - mówi Hałatiuk. - A my walne mamy w czerwcu! Czy do tego czasu mamy czekać z planami remontów, czy tworzyć je rok wcześniej, mimo, że nie będziemy wiedzieli, o ile zmienią się koszty tych prac?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki