W grudniu w Skierniewicach uroczyście otwarto miejski żłobek Iskierka. Zbudowany w sześć miesięcy obiekt kosztował 13,4 mln zł i został okrzyknięty najpiękniejszym i jednym z najdroższych żłobków w Polsce.
Wbrew krytycznym opiniom, że żłobek jest niepotrzebny i nie zapełni się dziećmi, chętni są już wpisywani na listę rezerwową. Nie ma też mowy o zamykaniu placówki na os. Widok i przy ul. Pomologicznej.
- W tej chwili przy ul. Rawskiej mamy 124 dzieci, ale od września będzie ich 160 - mówi Marzena Krawczyk, dyrektor placówki. - Do tego na Widoku będzie maksymalnie 50 dzieci, a przy ul. Pomologicznej 48.
Stała opłata wnoszona przez rodziców to 185 zł, do tego należy doliczyć dzienną stawkę żywieniową w wysokości 4,50 zł za cztery posiłki.
W Łódzkiem brakuje miejsc w żłobkach i niań. Marszałek dołoży 50 mln zł
- Gotujemy sami, mamy młodego i zdolnego kucharza, który przyrządza zdrowe dania - mówi dyrektor Marzena Krawczyk. - Sami parujemy mięso i robimy wędliny, więc nasze maluchy zdrowo jedzą.
Co ciekawe, utrzymanie Iskierki z ponad 120 dziećmi kosztuje zdecydowanie mniej niż utrzymanie niewiele wcześniej oddanego do użytku żłobka Tuptuś w Rawie Mazowieckiej, w którym przebywa 74 dzieci.
Miesięczne koszty utrzymania rawskiej placówki to około 128 tys. zł (w żłobku pracuje 27 osób), zaś w maju skierniewicki żłobek - który funkcjonuje dopiero od 5 miesięcy - kosztował miasto około 114 tys. zł (łącznie ze wspólną administracją w placówce jest zatrudnionych 30 osób). - Wszystko wskazuje na to, że właśnie w kosztach wynagrodzeń dla personelu należy upatrywać różnicę w utrzymaniu obu żłobków - mówi Przemysław Rybicki, rzecznik skierniewickiego magistratu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?