Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mała Polska w ugandyjskim buszu. Masindi - rajd po Nieludzkiej Ziemi

Dariusz Piekarczyk
Dariusz Piekarczyk
W Masindi, obecnie Nyabyeya, zostali, w drodze do Ojczyzny, nasi rodacy
W Masindi, obecnie Nyabyeya, zostali, w drodze do Ojczyzny, nasi rodacy archiwum o. Teofila Czarniaka
W latach 1942-1943 do Afryki dotarło około 18 tysięcy polskich uchodźców, którzy wydostali się z ZSRR. Były to głównie dzieci, dziewczęta, kobiety i starcy. Ogółem powstało 18 lub 19 polskich osiedli. Jedno z nich mieściło się Masindi na terenie Ugandy. Żyło tam około 5.000 Polaków...

Polska osada w Masindi, obcnie Nyabyeya, istniała w latach 1942-1947. Tworzyły ją trzy obozy podzielone na wioski, w których istniały szpitale, szkoły i kościoły. W Nyabyeya zachował się zresztą do dziś piękny kościół. O odwiedzinach w dawnej polskiej osadzie opowiada, specjalnie dla “Dziennika Łódzkiego” ojciec Teofil Czarniak, misjonarz z zakonu ojców bernardynów, który przebywał w Ugandzie od roku 2002 do 2012 i potem w roku 2014.

- Kiedy dowiedziałem się o tym, że Nyabyeya jest polski kościół postanowiłem tam pojechać - zaczyna swoją opowieść. - Pojechać, łatwo powiedzieć. Żeby się tam dostać trzeba przeprawić się przez gęsty busz. Pojechałem tam z innym z braci samochodem terenowym. Po długiej jeździe przez busz nagle wyłania się duży murowany kościół, który wyraźnie odbiega od tych, które znam z Ugandy. Wrażenie robi fronton świątyni. Nad drzwiami wejściowymi jest duży Biały Orzeł w koronie na czerownej tarczy, poniżej daty 1943-1945 i napis “Polonia Semper Fidelis”, czyli “Polska Zawsze Wierna”. Obok drzwi wejściowych wyryty napis” Ten kościół ku uczczeniu Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej, wybudowali wygnańcy Polscy podczas tułaczki do Ojczyzny”. Wewnątrz świątyni ołtarz z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Zachowały się także stacje Drogi Krzyżowej z polskimi napisami. Miejscem tym opiekują się franciszkanie konwentualni, którzy są tam nieopodal. Nie ma tam teraz parafii. Ksiądz przyjeżdża do Nyabeya bodajże raz w miesiącu. Był tam także polski konsul. Obok kościoła nieźle zachowany, polski cmentarz na której pozostało 51 nagrobków, w tym 44 z polskimi napisami.

Tu miejsce wiecznego spoczynku znaleźli, między innymi, Ludwika Karocka, Anastazja Sobkowicz, Otylia Antosiewicz, Genowefa Stanko, Helena Szymańska, Jadwiga Materska, Jadwiga Wojsik, Ludwika Karocka, Maria Choptij, Jerzy Kaminiecki, Piotr Jacyna, Franciszek Dereń, Albin Jacyna, Jan Hendzel, Jan Święs, Jan Surman, Damian Kosaerwicz, Leonard Chodkiewicz czy Martin Kipara. Snem wiecznym śpią na tametejszym cmentarzu także siostry szpitalne Zofia Rajchel i Cecylia Kubicz, które zginęły śmiercią tragiczną 14 lutego 1947 roku.

Zostały rażone piorunem podczas straszliwej burzy. Obie miały wtedy dyżur w szpitalu.W okolicy próżno szukać obecnie osoby z polskimi korzeniami, a pierwsi Polacy przybyli tu jesienią 1942 roku z ZSRR, statkiem przez Iran, Indie. Najpierw do portu w Mombasie w Kenii. Potem w upale w głąb lądu, przez wyżynne tereny Ugandy, w tym czasie pod protektoratem Wielkiej Brytanii. Niektórzy przeżyli szok termiczny. Na Syberii było nawet i minus 40 stopni, tu około 40 stopni na plusie. Najważniejsze jednak, że byli wolni.

Najpierw, na Wzgórzu Wandy, zbudowali kościół ku czci Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej. Kościół zbudowano ze składek mieszkańców osiedla. Pieczę nad budową miał Franciszek Wolak, ksiądz Franciszek Wińczkowski i rada nadzorcza. Kościół niedawno został wyremontowany staraniem Polonii Kanadyjskiej. W Masindi istniało, od 1943 roku, gimnazjum. Rok później powstało Liceum, a szkołę nazwano “Gimnazjum Ogólnokształcące i Liceum Humanistyczne. Dyrektorem był K.L.Arnold. Proszę sobie wyobrazić, że przez następne cztery lata maturę zdało tam około 120 osób. W Masindi było także Gimnazjum Handlowe i parę szkół powszechnych, jak przed wojną nazywano szkoły podstawowe. Prężnie działało harcerstwo, kluby sportowe. Rozgrywano nawet międzynarodowe mecze piłki nożnej.Działał szpital z czterema lekarzami, szewc, stolarnia, a nawet cegielnia.

W roku 1948 rozpoczęła się likwidacja osiedla. Członkowie rodzin wojskowych mieli prawo wyjazdu do Wielkiej Brytanii, w ramach łączenia rodzin rozdzielonych przez wojnę. Pozostali udali się do Kanady, Stanów Zjednoczonych, Australii, Brazylii. Niewielu pozostało w Afryce. Osiedlili się na terenie dzisiejszej Republiki Południowej Afryki. Część wróciła do kraju. Ci, którzy mieszkali w Masindi z życzliwością wspominają czas tam spędzony. Mimo ciężkich warunków mieli tu spokojną przystań po gehennie jakiej doświadczyli na Nieludzkiej Ziemi Sybiru.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 21 marca - 27 marca 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki