W 2014 roku OTOZ przeprowadziło w Polsce 3.553 interwencje. Inspektorat łódzki istnieje od marca 2013 roku. W 2014 roku towarzystwo interweniowało w Łodzi i okolicach 197 razy. Dwie akcje zakończyły się skierowaniem wniosku do prokuratury i sądu. W obydwu przypadkach zapadły wyroki skazujące dla właścicieli. Jedna z takich interwencji miała miejsce w lipcu 2014 roku.
- Na Widzewie były dwie niedożywione suki bernardyna i jamnika. Na własny koszt próbowaliśmy wyleczyć obie suki, niestety bernardyn zdechł - wspomina Paulina Kłos z OTOZ "Animals" Łódź. - Była właścicielka otrzymała nakaz pokrycia kosztów leczenia, dostała zakaz posiadania zwierząt i prace społeczne.
Towarzystwo współpracuje z policją i strażą miejską, w której działa Animal Patrol. Liczba interwencji strażników rośnie. W 2012 roku było ich 1.284, w 2013 roku - 3.997, a w 2014 roku - 4.366. Leszek Wojtas ze straży miejskiej zaznacza jednak, że nie wszystkie wezwania są uzasadnione.
Kontrole OTOZ dotyczą głównie kotów i psów, choć - jak twierdzi Paulina Kłos - coraz częściej również zwierząt gospodarczych, np. koni i krów.
- Sytuacja jest lepsza w mieście, niż na wsi. Nadal normą jest całodobowe trzymanie psa na łańcuchu - mówi Pulina Kłos.
W piątek w Centrum Promocji Mody ASP odbywa się koncert charytatywny grupy Big Cyc. Dochód z biletów zostanie przeznaczony na podopiecznych łódzkiego OTOZ. Towarzystwo funkcjonuje dzięki wolontariuszom. W przypadku zabrania właścicielowi zwierzęcia i zgłoszenia sprawy do prokuratury, czworonóg jest dowodem. Do zakończenia sprawy w sądzie OTOZ zapewnia mu nocleg i stara się wyleczyć zwierzę. Leczenie wspomnianego bernardyna i jamnika kosztowało 1.500zł. Wszystkie koszty pokrywane są z darowizn i z jednego procentu podatku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?