Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Manifestacja pracowników służby zdrowia w Warszawie. "Powołaniem się nie najesz" [ZDJĘCIA]

Redakcja
Biały protest w Warszawie. Manifestacja pracowników służby zdrowia
Biały protest w Warszawie. Manifestacja pracowników służby zdrowia Polska Press Grupa
Tysiące pracowników służby zdrowia zrzeszonych w Porozumieniu Zawodów Medycznych, przeszło w sobotę (24 września) ulicami Warszawy w proteście przeciwko zbyt niskim nakładom na leczenie w Polsce. Do manifestujących wyszedł minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Punktualnie w południe tysiące lekarzy specjalistów, lekarzy rezydentów, diagnostów medycznych, dietetyków, logopedów, ratowników medycznych, pielęgniarek i położnych, fizjoterapeutów i pozostałych pracowników służby zdrowia wyruszyło z Placu Zamkowego w Warszawie, by zamanifestować swoje niezadowolenie z rażąco niskich nakładów na leczenie. Przeznaczamy na to jedynie ok. 4,4 proc. PKB, będąc jednocześnie w ogonie państw europejskich pod tym względem.

Uczestnicy manifestacji przeszli Krakowskim Przedmieściem, ul. Świętokrzyską i Marszałkowską na pl. Konstytucji. Tam wygłoszono przemówienia. Na manifestację zdecydował się przyjść minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, który również zabrał głos, ale na pytania manifestujących nie chciał odpowiedzieć.

- Służba zdrowia w Polsce jest w bardzo słabej kondycji. To jest sytuacja, do której nie doszło wczoraj czy dzisiaj, ale narasta od bardzo wielu lat - rozpoczął minister. - Mamy do czynienia z permanentnym niedofinansowaniem ochrony zdrowia. Przez ostatnie osiem lat państwo postanowiło wycofać się z odpowiedzialności za służbę zdrowia. Jedyny pomysł, aby cokolwiek naprawić, widziano w wolnym rynku, w dzikiej komercjalizacji i prywatyzacji. Rząd przystępuje z wielką energią i wielką wolą do zmian - mówił.

Dodał, że rząd jest w trakcie przygotowań przepisów, które od przyszłego roku doprowadzą do systematycznego wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. - Nie stanie się to z dnia na dzień, ale gwarantuję, że nakłady będą coraz większe. To przełoży się na sytuację pacjentów oraz na sytuację pracowników służby zdrowia - powiedział minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Po zakończonym przemówieniu minister nie chciał zostać i odpowiedzieć na pytania manifestujących, którzy po jego zejściu ze sceny zaczęli krzyczeć: "kompromitacja!", "wstyd!"

W liczącej kilkanaście, jeśli nawet nie kilkadziesiąt tysięcy, grupie pracowników medycznych pojawiły się wymowne transparenty m.in. "Wszyscy jesteśmy pacjentami", " Przepracowany personel naraża życie", "Precz z wyzyskiem", "Pogotowie woła o pomoc" czy „Zróbcie porządek albo wyjeżdżamy, zdrowiem bawić się nie damy".

CZYTAJ WIĘCEJ: Pracownicy służby zdrowia jadą na wielką manifestację do Warszawy

Dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, przyznał, że biały personel przyszedł na manifestację "za swoje i po swoje i po to, co należy się pacjentom". A "służba zdrowia od dawna czeka na swoją kolej."

Zjednoczeni pracownicy służby zdrowa przeszli ulicami Warszawy

Proponowane przez ministra Radziwiłła zmiany to m.in. wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB do... 2025 roku. Zanim jednak państwo dołoży, wcześniej odbierze, bo za rok ma nastąpić spadek nakładów na opiekę zdrowotną poniżej 4,4 PKB. Inną kwestią jest, czy tak długo możemy czekać - pacjenci i biały personel - i czy szybciej nie zastaną nas zmiany na najwyższych stanowiskach? A to ostatnie może oznaczać, że końca zapowiadanej reformy możemy nie doczekać.

Protest pracowników służby zdrowia w Warszawie. Domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy

Postulaty, o których spełnienie walczy Porozumienie Zawodów Medycznych, są w interesie wszystkich. Pacjenci miesiącami czekają na konsultacje specjalistów, tomografię komputerową czy przyjęcie do szpitala, latami stoją w kolejce na operację zaćmy czy wszczepienie protezy kolana i biodra. Wydają pieniądze na prywatne leczenie. Lekarze, pielęgniarki czy ratownicy medyczni są z kolei przepracowani, bo żeby utrzymać się, muszą pracować z kilku miejscach czasem nawet 300 godzin w miesiącu, na śmieciowych umowach, dzięki którym są "tańsi" dla pracodawcy.

To skłania pracowników do pracy w krajach, w których warunki rozwoju są znacznie lepsze. W naszym regionie na tysiąc mieszkańców przypada tylko jedna pielęgniarka. Rocznie wyjeżdża ich kilka tysięcy. Podobnie jest z lekarzami. Na tysiąc mieszkańców w naszym kraju mamy zaledwie 2,2 lekarza. To najmniej w Europie. A sytuacja pogorszy się.

W ubiegłym roku łódzka izba lekarska wydała 57 zaświadczeń umożliwiających pracę za granicą. W tym roku będzie ich więcej, bo choć pozostały ponad trzy miesiące, pobranych zaświadczeń o posiadanych kwalifikacjach jest już niemal 60.

ZOBACZ TEŻ: O co walczą lekarze w Polsce? "Większość młodych lekarzy emigruje"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki