Jaka jest najnowsza płyta nagrana z zespołem Coloriage?
Z zespołem współpracuję od kilku lat. Płyta jest wypadkową tego, z jakich rejonów muzycznych pochodzi każdy z nas. Z tego powodu jest różnorodna. Znajduje się na niej i muzyka bałkańska, i jazzowa, i żydowska, jest trochę naleciałości klasycznych, trochę brzmień eksperymentalnych, nowoczesnych i wszystko to, co nam w sercu i duszy gra. Jest to kolaż różnych stylistyk muzycznych i naszych zainteresowań.
Powiedział Pan kiedyś, że staracie się "malować dźwiękiem". Co to znaczy?
Każdy utwór, który gramy, coś obrazuje. Jak mamy jakiś pomysł i chcemy stworzyć klimat lub pejzaż dla danego utworu, to robimy to dźwiękami. Stąd właśnie dużo eksperymentalnych, tajemniczych, klimatycznych, czasem mrocznych, efektownych brzmień. Stąd też pewne stany emocji i napięcia. Na płycie starałem się pokazać różnorodne możliwości akordeonu. Płyta z Tango Corazon Quintet, była oparta na tangach Piazzoli. Pomyślałem, że płyta Coloriage jest szansą, by wykorzystać akordeon w muzyce nowoczesnej i klubowej, tradycyjnej, jazzowej, folkowej, w różnych kolorach. Dlatego nazwa Coloriage.
Czego możemy się spodziewać na koncercie w Łodzi?
Przeważnie prezentujemy materiał z naszej płyty, ale on jest w wersjach koncertowych bardzo urozmaicony. Ciężko powiedzieć, czego można się spodziewać, bo sami tego nie wiemy. Czasem są to inne wersje utworów z płyty, czasem wzbogacane improwizacjami, wtrąceniami. Prowadzą nas emocje.
Wykłada Pan w Akademii Muzycznej w Katowicach. Czego Pan uczy studentów?
Teoretycznie uczę gry na instrumencie, improwizacji, ale tak naprawdę uczę ich podejścia do dźwięku. Żeby każdy dźwięk, który chcą zagrać, miał jakiś sens i żeby wiedzieli, po co to robią. Żeby było w tym jak najwięcej ich ducha i chęci grania. Ale muszą podchodzić do tego poważnie. Wybrali kierunek bardzo niekomercyjny. Muszą dużo od siebie dać, każdy dźwięk kreować od serca i dużo ćwiczyć. Wtedy będą mogli być zadowoleni. To staram się im przekazać.
Czy nosi Pan akordeon zawsze ze sobą?
Instrument towarzyszy mi zawsze, przez cały dzień. Gdziekolwiek idę, to zawsze z akordeonem na plecach. Nawet teraz, gdy rozmawiamy przez telefon, mam go ze sobą, w samochodzie. O dziewiątej rano miałem próbę, o drugiej w nocy wróciłem z koncertu, z Krakowa. Wieczorem będę znów ćwiczył.
Gdyby miał Pan zamienić akordeon na inny instrument, co by to było? I czy to możliwe w Pana przypadku?
Bardzo mnie inspiruje trąbka i chciałbym się nauczyć na niej grać, niestety na razie nie mam na to czasu. Ale nie zrezygnowałbym z akordeonu. Wiem, że przyjdzie taki czas, kiedy noszenie 20-kilogramowego instrumentu na plecach będzie uciążliwe. Trąbka jest lżejsza (śmiech).
Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość? Urlop? Płyta?
Myślę o solowej płycie. Mam w planie projekt z orkiestrą smyczkową. Pojawiają się też pomysły na "Coloriage-symfonicznie". Takie decyzje zawsze zostawiam intuicji. Tak było z płytą Coloriage. Podobnie z Tango Corazon Quintet. Trzeba czuć, że to jest właściwy moment. Nic na siłę. Pracy jest dużo, ale każdą wolną chwilę wykorzystuję, by spędzić czas z rodziną, która na szczęście mnie rozumie i szczerze wspiera.
W tej branży trzeba mieć sporo szczęścia...
Tak, dla mnie "Mam talent" był takim szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Porównując się z innymi uczestnikami takich programów, którzy dopiero raczkują, nie mają pomysłu na siebie, to u mnie było to podparte wcześniejszymi latami pracy, Dzięki niej i szczęściu, mogę wykorzystać szansę, którą dostałem od publiczności, i która umożliwiła mi takie funkcjonowanie, jakie każdy muzyk mógłby sobie wymarzyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?