Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Michalik: Chcę ściągnąć do Łodzi flagową markę. Dawno takich tu nie było [ROZMOWA]

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Z Markiem Michalikiem, nowym prezesem Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, rozmawia Piotr Brzózka

Zapowiadał Pan wielokrotnie, że urzędowanie na stanowisku prezesa ŁSSE zacznie Pan od audytu spółki. Zabrzmało trochę złowieszczo. Spodziewa się Pan odkryć coś niepokojącego?
Na pewno chciałbym, żeby audyt wykazał, że wszystko jest w najlepszym porządku. Natomiast dobrym zwyczajem jest coś takiego, jak protokół zamknięcia i protokół otwarcia. Ponieważ przychodząc do ŁSSE z panią wiceprezes Sygitowicz, nie zastaliśmy czegoś takiego, jak protokół zamknięcia, to zrobimy raport otwarcia. Nie spodziewam się niczego konkretnego, natomiast wiemy już, jak ten audyt ma wyglądać. Będzie dotyczył wszystkich departamentów w Strefie, ale w sposób wybiórczy - dokonamy kontroli wybranych zagadnień. To nie będzie bardzo drogi audyt, zaczęliśmy już poszukiwania firmy zewnętrznej. Chcielibyśmy, żeby to było gotowe na koniec czerwca.

A na pierwszy rzut oka, coś Pana zmartwiło, ucieszyło, zdziwiło?
Są różne takie dziwne rzeczy, które mnie martwią. Chociażby to, że jest na etacie osoba, która na stałe pracuje w ambasadzie w Korei Południowej.

O, to niezwykle ciekawe, proszę o więcej szczegółów!
Jest taka funkcja dyrektora naczelnego... Nie mówię, że złamano prawo, ale wydaje mi się, że jeśli ktoś jedzie na placówkę do Korei, to warto wcześniej uregulować swój stosunek z pracodawcą, którego się zostawia w Polsce.

I to będzie Pana kolejna decyzja personalna, po tym, jak wręczył Pan wypowiedzenie swojemu poprzednikowi Tomaszowi Sadzyńskimu?
Nie mogę nic zrobić, dopóki ta osoba nie zjawi się w Polsce. (śmiech)

Czytaj więcej: Marek Michalik, nowy prezes ŁSSE, zwolnił Tomasza Sadzyńskiego

W spółce pozostaje wciąż zatrudniony były wiceprezes, Stanisław Witaszczyk. Nie ujawniacie, ile obecnie zarabia, ale jako wiceprezesowi należało mu się 21 tys. zł brutto. Jego tak łatwo Pan nie zwolni, bo jest w okresie ochronnym przed emeryturą, jest też radnym wojewódzkim.
Szukamy wspólnie jakiegoś rozwiązania sprawy. Obie strony, i obecny zarząd, i pan prezes Witaszczyk, zdajemy sobie sprawę, że nadmierne przeciąganie tej współpracy niczemu nie służy. Szukamy rozwiązania, które umożliwiłoby panu Witaszczykowi opuszczenie stanowiska.

Przypominam sobie jednego z byłych prezesów ŁSSE, który po opuszczeniu stanowiska, będąc właśnie w okresie ochronnym, pozostał w spółce jako doradca zarządu. Co więcej, pozwał ŁSSE do sądu o przywrócenie poprzedniej pensji i przywilejów...
Nie chcemy doradzania ze strony pana prezesa Witaszczyka, rozpoczynamy nowy okres działania ŁSSE, wszystkie informacje, jakich potrzebowaliśmy od starego zarządu, mam wrażenie, że już otrzymaliśmy, zapewniliśmy sobie też możliwość dalszego ich uzyskiwania. Dla komfortu wszystkich, a przede wszystkim pracowników spółki, trzeba zamknąć tamten okres.

Nawet jeśli prezes Witaszczyk w sejmiku województwa przepisałby się do klubu PiS?
Myślę, że prezes Witaszczyk jest ludowcem od urodzenia i pewnie nigdy nie przestanie nim być, zdaje się, że PSL był jego jedyną partią w życiu i nie ma zamiaru tego zmienić, zresztą nikt takiego warunku nie stawiał, nie było żadnych targów politycznych, rozmawiamy tylko o kwestiach merytorycznych.

Czytaj więcej na następnej stronie

Więc my też porozmawiajmy. Ma Pan jakąś autorską wizję przyszłości ŁSSE? Duże firmy, małe? Polskie, zagraniczne? Biura, przemysł?
Śnią mi się pewne rzeczy. Marzy mi się przyciągnięcie do Łodzi jakiejś dużej marki z branży IT, albo BPO. Mówię o światowej firmie. Bo ostatnio było dużo nowych zezwoleń w ŁSSE, ale duża część z nich to były reinwestycje. Natomiast nowych, dużych, flagowych firm nie było.

Przeczytaj także: Strefa gwarancją sukcesu, czyli Marek Michalik zajmuje najlepszy fotel w Łodzi

A Pana nie „kręcą” reinwestycje, czyli kolejne przedsięwzięcia firm, które już są w Strefie? Pana poprzednik bardzo się nimi chwalił.
Reinwestycje mnie bardzo „kręcą”. To swego rodzaju miara działalności Strefy. To znaczy, że inwestor dobrze się u nas czuje, że się zaaklimatyzował. Dlatego każdą reinwestycję będziemy wspierać. Natomiast, oprócz tego, będziemy potrzebować czegoś nowego, będę o to zabiegał. BPO i IT - to w samej Łodzi. Ale też zdradzę, że moim innym marzeniem byłby jakiś początek przemysłu samochodowego w naszym województwie, bo to są naprawdę dobre miejsca pracy, które tworzą wiele etatów wokół. Jest potrzeba - dla dobrego wizerunku województwa i Łodzi - żeby było widać nowe firmy z tak zwanego topu.

Coś konkretnego?
Wiem, że inwestorzy z branży BPO i IT szukają miejsca w Polsce. Jeśli będziemy w stanie zapewnić w krótkim czasie 1000-1500 pracowników dla takiej firmy, a więc rozwiązać problem zasobów ludzkich, to mamy duże szanse. Zwłaszcza, że szukamy przyjaciół w PAIZ, w Ministerstwie Rozwoju, a mamy już ambasadorów w postaci posłów, bardzo znaczących ministrów. To jest wsparcie, z którym ja się dobrze czuję. I myślę, że w oparciu o te osoby jesteśmy w stanie przyciągnąć inwestorów. Choć oczywiście musimy spełnić warunki formalne, po naszej stronie jest zapewnienie działki, pracowników.

Skoro Pan wspomniał o działce... Już pięć lat temu było wiadomo, że Łódź nie ma już dużych terenów inwestycyjnych. Kandydująca wówczas na urząd prezydenta miasta Hanna Zdanowska, wraz z ówczesnym prezesem ŁSSE Markiem Cieślakiem, późniejszym wiceprezydentem Łodzi, obiecywali, że będą aktywnie działać na rzecz wygospodarowania takich gruntów. I co?
Nie ma co ukrywać, że nie było wiele robione. Mało tego - miasto nie korzystało też z tych możliwości, jakie daje zmiana planu zagospodarowania oraz studium. Bo poprzez różnego rodzaju zmiany przeznaczenia gruntów, można było pewne kwestie rozpatrzeć. Przypomnę, że w 2008 roku, ówczesna ekipa prezydenta Jerzego Kropiwnickiego, do której należałem, bardzo poważnie rozważała sprawę zagospodarowania terenu na Chocianowicach pod fabrykę Peugeota. To było przed kryzysem. Po kryzysie inwestor zdecydował się od tego odstąpić, ale w pewnym sensie można powiedzieć, że wskazaliśmy wtedy dobry teren, gdzie można znaleźć dobre grunty i sprawić, że stałyby się one terenami rozwojowymi, a nie rolno-zielonymi. Od tego czasu nie przypominam sobie, aby miasto prowadziło jakieś prace w tym kierunku, poza drobnymi rzeczami. Nie znam żadnych działań wskazujących na to, że w ostatnich latach miasto się przygotowywało na dużą ofertę. Natomiast w województwie to wygląda trochę lepiej, są tereny prywatne, które mogą wchodzić w grę. Łódź powinna brać uwagę to, że istnieje rywalizacja nie tylko między województwami i poszczególnymi strefami, ale też w ramach jednego województwa, w ramach jednej strefy - też jest rywalizacja. Jeśli będą lepsze tereny gdzieś w województwie, to one przyciągną inwestora, a nie Łódź.

Przeczytaj również: Marek Michalik prezesem ŁSSE. Sadzyński i Witaszczyk odwołani

Czy w ciągu ostatnich lat coś dobrego się wydarzyło, Pana zdaniem, jeśli chodzi o samą Łódź?
Jeśli chodzi o lokowanie w strefie małych i średnich przedsiębiorstw, to ten proces jest bardzo zaawansowany. Jest dużo firm polskich, łódzkich, ale też sporo zagranicznych. Można powiedzieć, że to się dobrze rozwija. Jeśli chodzi o reinwestycje - też jest w porządku. Może trochę stanęły działania, jeśli chodzi o klaster AGD, ale pewnie i tak jesteśmy miastem i regionem, gdzie jest największa produkcja tego typu sprzętu w Europie. I widać kolejne działania poddostawców potentatów, czyli BSH i Indesitu. Jedno z ostatnich pozwoleń, 31 marca otrzymała firma HSV, która jest dostawcą opakowań do sprzętu AGD.

Wróćmy na koniec do polityki. Tomasz Sadzyński złożył wcześniej legitymację PO i - przynajmniej oficjalnie - na wszelkie sposoby usiłował dystansować się od polityki. A Pan pozostanie członkiem PiS? Będzie polityka w ŁSSE? Pytam, bo powołuje się Pan na przyjaciół wśród posłów, w rządzie...
Nie zrezygnuję z Prawa i Sprawiedliwości. Przeszedłem w tej partii bardzo długą drogę i nie było tak, że od razu udało nam się odnieść sukces. Bardzo sobie cenię, że mogę być członkiem PiS i władz miejskich tej partii w Łodzi. Ja tę drogę widzę inaczej. Dobrą zmianę chcemy wprowadzać realizując program gospodarczy rządu Beaty Szydło.

Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 11-17 kwietnia 2016 roku

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki