Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Migalski: Jeżdżę 220 km/h, żeby było w miarę bezpiecznie

Piotr Brzózka
Marek Migalski
Marek Migalski Wojciech Matusik / Polskapresse
W imię wolności polityk mówi: dbajcie o własne bezpieczeństwo nie dlatego, że tak wam każe państwo, tylko dlatego, że to jest rozsądne. Jeśli ktoś uważa, że jego bezpieczeństwo jest większe bez pasów, to niech jeździ bez pasów - mówi Marek Migalski, eurodeputowany PJN, w rozmowie z Piotrem Brzózką.

Ile panu fabryka dała?
Mam 180-konny samochód.

A ile pan z tych 180 koni prędkości wyciska?
Tak około 220 km/godz., żeby było w miarę sensownie i w miarę bezpiecznie.

W Polsce auto testowane?
Nie, w Niemczech.

Pytam, bo chce pan, żeby Polacy mogli jeździć "ile fabryka dała". Pana projekt zmian w prawie o ruchu drogowym mówi o zniesieniu limitów na autostradach, podniesieniu ich na innych drogach, zniesieniu obowiązku jazdy w pasach, zniesieniu obowiązkowych kursów przed egzaminem na prawo jazdy. Takie pomysły wpadają do głowy, jak się jedzie autostradą do Brukseli?
Gdy się ogląda, jak ludzie żyją na świecie, to się chce później te rozwiązania zastosować w Polsce. Jedną z takich refleksji jest myśl, że Polacy nie są głupsi niż Niemcy. I dlatego powinni mieć takie same prawa, jak Niemcy. A więc np. powinien być zniesiony w Polsce górny limit prędkości na autostradach. Albo punkt dziewiąty naszego programu - chcemy, żeby kursy na prawo jazdy nie były obowiązkowe. Obowiązkowy powinien być tylko egzamin. To, kto do niego przygotowuje, powinno być całkowicie obojętne dla egzaminatora. Tak, jak w USA. Jeśli był to ośrodek kształcenia kierowców to dobrze, jeśli był to rodzic - to też nie ma problemu.

Najbardziej zadziwia mnie pomysł zniesienia obowiązku zapinania pasów. W imię jakich zasad odpowiedzialny polityk mówi ludziom: zabijajcie się, jeśli chcecie? W imię wolności?
W imię wolności polityk mówi: dbajcie o własne bezpieczeństwo nie dlatego, że tak wam każe państwo, tylko dlatego, że to jest rozsądne. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem zapinania pasów, sam jeżdżę w pasach i nie pozwalam pasażerom, którzy wsiadają do mojego samochodu, żeby ich nie zapinali. Zwłaszcza komuś, kto siada za mną. Tylko bardzo bym chciał, żeby ludzie sami o to dbali, a nie państwo taki obowiązek nakładało. To kwestia wolności wyboru. Jeśli ktoś uważa, że jego bezpieczeństwo jest większe bez pasów, to niech jeździ bez pasów. A jeśli - tak jak ja - uważa iż zwiększają one jego bezpieczeństwo, to niech je zapina.

W jaki sposób brak pasów zwiększa bezpieczeństwo? Po co w ogóle ludziom dawać pod rozwagę tego typu pomysły?
Ja nie powiedziałem, że brak pasów zwiększa bezpieczeństwo. Ale uważam, że ludziom trzeba dawać wolność. Po prostu część Polaków nie chce jeździć w pasach i należy im dać taką możliwość. Zwłaszcza, że wybór dotyczy ich własnego życia. Bo jeśli chodzi na przykład o dzieci - nasz projekt zakłada, że do 18 roku życia obowiązkowo powinno się pasy zapinać.

O co chodzi z tą niechęcią do pasów? Bo koszula się gniecie? Pasy to jakiś straszny problem w Polsce...
To chyba dobrze, jak polityk odpowiada na problemy występujące w Polsce.

Ale w ten sposób? Czy w imię wolności PJN jest w stanie zaproponować legalizację narkotyków, tylko dlatego że szkodzą wyłącznie zażywającemu?
Nie zaproponujemy czegoś takiego. Różnica jest taka, że narkotyki krzywdzą ludzi, narkotyki są dystrybuowane wśród dzieci, narkotyki powodują nasilenie wszelkich związanych z nimi patologii. Ludzie przez dziesiątki lat jeździli bez pasów, natomiast nie przypominam sobie, by przez dziesiątki lat powszechnie zażywano narkotyki.

A po co podniesienie limitów na drogach innych niż autostrady? Wyobraża pan sobie 110 km/godz. nocą, na wiejskiej drodze? To, że po zmroku jest na niej mało samochodów, to nie wszystko. Są jeszcze piesi, pijani rowerzyści bez świateł.
Dzisiaj ma pan prawo na tej samej wiejskiej drodze jechać 90 km/godz..

Zna pan wyliczenia dotyczące długości drogi hamowania, czasu niezbędnego na reakcję - jak zmieniają się wraz ze zwiększaniem prędkości o każde 10 km/godz.?
Proponuję wobec tego zmniejszenie na tej wiejskiej drodze dozwolonej prędkości do 10 km/godz. W ten sposób zlikwiduje pan prawdopodobieństwo jakiegokolwiek nieszczęścia. A najlepiej, żeby pan jeszcze wsiadł do samochodu w kasku.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Marek Migalski: Jeżdżę 220 km/h, żeby było w miarę bezpiecznie - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki