Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marek Saganowski: Czuję się świetnie, ale ufam lekarzom

Marek Kondraciuk
Marek Saganowski
Marek Saganowski Krzysztof Szymczak
34-letni Marek Saganowski to jeden z największych talentów, jakie pojawiły się w polskiej piłce nożnej. Tylko Włodzimierz Lubański Lubański był dłużej w kadrze i zaczął w niej grać w młodszym wieku. Skala talentu "Sagana" i skala pecha są jednak zbieżne.

- Właśnie zastał mnie pan na badaniach - mówi Marek Saganowski. - Czuję się świetnie, ale ufam lekarzom. Muszę przyzwyczaić się, że w najbliższych dniach będę odwiedzać gabinety lekarskie, a nie boisko. Czeka mnie długa seria specjalistycznych badań kardiologicznych i dopiero wówczas będzie można coś powiedzieć o moim stanie zdrowie. Nic mnie nie boli, nigdy nie miałem żadnych dolegliwości, nie wiem co to są kłopoty z sercem. Co pół roku mamy szczegółowe badania i właśnie one wykazały, że coś jest nie tak, jak powinno być - dodał wychowanek ŁKS, a obecnie napastnik Legii i współlider listy strzelców ekstraklasy.

Miałem szczęście oglądać na żywo początek międzynarodowej kariery "Sagana". W 1992 roku zespół ŁKS prowadzony przez trenera Czesława Kozłowskiego pojechał na turniej do Amsterdamu. - Mamy talent, jakich niewiele jest w Europie - powiedział mi wówczas dobry duch drużyny, jej kierownik Andrzej Samuel.

Obok Marka Saganowskiego grali wówczas m.in. Maciek Samuel w bramce, Arkadiusz Gondzia, Michał Osiński, Marcin Wrzesiński, Remigiusz Cyl, Marcin Kafarski. Ełkaesiacy radzili sobie świetnie, ale przegrali ze starszymi o rok Włochami 2:6. Oba gole zdobył właśnie Saganowski, zyskując uznanie rywali i zwracając na siebie uwagę zagranicznych obserwatorów.

Ten zespół, już pod wodzą trenera Bogusława Pietrzaka, zdobył 2 lata później mistrzostwo Polski juniorów młodszych, a Sagan wkrótce awansował do zespołu seniorów. W ekstraklasie zadebiutował 20 maja 1995 w Mielcu (Stal - ŁKS 3:2), pół roku przed ukończeniem 17 lat. Miał dokładnie 16 lat i 201. Legendarny Włodzimierz Lubański debiutował w 1963 roku mając 16 lat i 52 dni. Marek Saganowski był później jeszcze często porównywany do Włodzimierza Lubańskiego.

Niewiele pograł "Sagan" w ekstraklasie, a był już w Feyenoordzie Rotterdam i pół roku później w Hamburgerze SV. To były jednak awanse przedwczesne, na miarę talentu, ale jeszcze nie możliwości. Wrócił do ŁKS. Wcześniej jednak, przed wyjazdem na Zachód zdążył zadebiutować w reprezentacji, 1 maja 1996 i też, jak w lidze w... Mielcu (z Białorusią 1:1). Miał 17 lat i 183 dni, stając się drugim po - jakże by inaczej - Włodzimierzu Lubańskim (16 lat i 188 dni) najmłodszym debiutantem.

W wieku 18 lat "Sagan" zadebiutował w eliminacjach mistrzostw świata i to gdzie: na Wembley! Wraz z rekordowo liczną wówczas grupą polskich dziennikarzy na trybunie przeżyłem wielkie uniesienie, kiedy już w 7 minucie Marek Citko pokonał Davida Seamana. Dwa gole Alana Shearera strzelone Andrzejowi Woźniakowi wyrwały całą Polskę z marzeń, ale kwadrans gry Marka Saganowskiego był obiecujący i zwiastował, że może właśnie rośnie ten, który kiedyś pokona Anglię.

Niedzielne popołudnie, 5 kwietnia 1998 roku Marek Saganowski na pewno wciąż ma w pamięci. Dzień wcześniej ŁKS, śmiało zmierzający po pierwszy od 50 lat tytuł mistrza Polski, wygrał w Częstochowie z Rakowem (gol Tomasza Wieszczyckiego). Siedziałem na trybunie tuż przed Ottmarem Hitzfeldem, słynnym trenerem Borussii i właścicielem łódzkiego klubu Antonim Ptakiem. Kogo przyjechał oglądać Hitzfeld? To miała być tajemnica, ale wszyscy wiedzieli, że chodzi o "Sagana". Po meczu zrobiłem wywiad z Niemcem. Kluczył, kluczył, unikał jednoznacznej odpowiedzi, ale w końcu przyznał, że jest zachwycony Markiem Saganowskim.

Kilkanaście godzin później Marek leżał już na stole operacyjnym w szpitalu WAM. Lekarze składali mu stopę pokiereszowaną w wypadku motocyklowym. Plan Hitzfelda i Ptaka prysł, tak jak marzenia "Sagana" o Borussii.

Wrócił jednak na boisko. Ciężko pracował. Stopa nie funkcjonowała zupełnie tak jak dawniej, ale grał coraz lepiej. Najlepszy okres miał w Legii, kiedy w 67 meczach zdobył aż 41 bramek. Na 5 lat wyjechał na Zachód, ale już nie jako talent lecz dojrzały zawodnik. Vitoria Guimaraes, Troyes, Southampton, Aalborg, Atromitos - "Sagan" utrzymał swoją markę. Wrócił jednak do ŁKS i jak 10 lat temu odbił się z al. Unii wprost do Legii.

W 6 meczach tego sezonu zdobył już 4 bramki. Opowieść o tej niezwykłej karierze okrasił jednak powrotem do reprezentacji Polski: po 16 latach od debiutu! Tylko jeden piłkarz w historii naszej drużyny narodowej utrzymał się dłużej w kadrze - oczywiście Włodzimierz Lubański. Marek pobije rekord długowieczności "Lubany", jeśli zagra po 21 maja 2013, a więc np. 7 czerwca w Kiszyniowie z Mołdawią.

Na razie życie pisze kolejny rozdział pecha Marka Saganowskiego. Badania wykazały zakłócenia w pracy serca. Lekarze zabronili mu na razie nie tyko grać, ale i trenować. Nie będzie więc chyba mieć szansy pokonania Anglii 16 października w Warszawie i wyrównania rachunku z Albionem sprzed 16 lat.

"Sagan" patrzy na świat optymistycznie, więc pewnie wróci na boisko. Pokonał już tyle przeciwności w swojej karierze...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki