Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wlazły jakiego nie znacie: niedoszły pływak i fotograf z talentem

Paweł Hochstim
Kilka lat temu prezes Skry wpadł na pomysł, by Wlazły, który miał wyraźny problem z kontaktem z mediami, został kapitanem drużyny
Kilka lat temu prezes Skry wpadł na pomysł, by Wlazły, który miał wyraźny problem z kontaktem z mediami, został kapitanem drużyny Dariusz Śmigielski/archiwum Dziennika Łódzkiego
Przedstawiamy sylwetkę Mariusza Wlazlego. Dowiedzcie się wszystkiego o atakującym reprezentacji Polski.

A jak Antiga i Anastasi
Ten pierwszy sprawił, że Mariusz Wlazły wrócił do reprezentacji Polski, ten drugi z kolei upokorzył go przed londyńskimi igrzyskami, więc do faworytów najlepszego polskiego siatkarza nie należy. Ten pierwszy umiał się z nim dogadać, ten drugi nie. Kto lepiej na tym wyszedł - wiadomo. Andrea Anastasi na sytuacji Wlazłym chciał zbudować swój autorytet w drużynie. Gdy szefowie PZPS wręcz nakazali mu rozmowy pojednawcze z atakującym Skry przyjechał do Bełchatowa i powiedział, że widzi Mariusza w kadrze na Londyn. Później już nie zadzwonił, a gdy siatkarz specjalnie przyjechał do Łodzi, by go zapytać dlaczego się nie odzywa usłyszał: Nie przekazali ci, że zrezygnowałem z ciebie...? Stephane Antiga działał inaczej. Przedstawił Wlazłemu swoją wizję drużyny i powiedział, że go potrzebuje. Kilka miesięcy później w hali w Katowicach obaj cieszyli się z mistrzostwa świata.

B jak basen
Niewiele brakowało, a właśnie z basenem związałby swoją sportową przyszłość Mariusz Wlazły. Pływanie było bowiem pierwszą dyscypliną sportową, którą zaczął uprawiać. Do siatkówki trafił nieco przypadkowo, bo na trening poszedł z jednym z kolegów. Odbijanie piłki najwyraźniej mu się spodobało i to nie tylko dlatego, że szybko zaczął się wyróżniać na tle rówieśników.

C jak charytatywna działalność
Mariusz Wlazły chętnie angażuje się w pomoc innym. Wspiera różne fundacje, które działają na rzecz chorych i pokrzywdzonych przez los dzieci. W czasach, gdy przez wielu siatkarskich kibiców uważany był niemalże za wroga narodowego, szczególnie chamsko obrażany był w Rzeszowie. W tym samym czasie przekazał swoje prywatne pieniądze na leczenie jednego z młodych kibiców Resovii. A pracownikom biura prasowego Skry Bełchatów zabronił informowania o tym fakcie.

D jak dziecko
Oczkiem w głowie najlepszego polskiego siatkarza jest Arkadiusz Wlazły. Pięcioletni blondynek, syn Mariusza, jest na większości meczów swojego taty. Ostatnio wyprowadza nawet kapitana PGE Skry na boisko podczas prezentacji. To dla niego Wlazły zrezygnował po mundialu z gry w kadrze. - Syn często pyta mnie, kiedy wreszcie będę w domu. Chcę spędzać z nim więcej czasu - mówi Wlazły.

E jak enklawa
Dom pod lasem, na uboczu wioski położonej blisko brzegu Warty - tam Mariusz Wlazły znalazł swoją enklawę. Kilka lat temu w tym uroczym miejscu wybudował dom z bali, który wyróżnia się na tle wiejskiej zabudowy. Jest też atrakcją dla letników, bo niektórzy z jego sąsiadów pokazanie domu Wlazłego traktują jako atrakcję dla wynajmujących pokoje turystów.

F jak fundacja
Fundacja Mariusza Wlazłego działa od dwóch lat, a jej głównym zadaniem jest wspieranie utalentowanej sportowo młodzieży. Nazwisko "Wlazły" otwiera drzwi u wielu sponsorów, a fundacja organizuje turnieje siatkarskie dla dzieci z powiatu wieluńskiego. Być może dzięki jej działaniom siatkówka niebawem będzie miała nowych "Wlazłych".

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

G jak gazety
Mariusz Wlazły często powtarza, że gazet nie czyta, ale zaskakująco dużo wie, co się o nim pisze. Kiedyś wywiadów odmawiał "z założenia", dzisiaj łatwiej już o rozmowę z nim, ale i tak jest kilku dziennikarzy, z którymi rozmawiać nie chce. Sami zainteresowani najczęściej nie znają powodów niechęci siatkarza. Po prostu tak jest i koniec.

H jak hobby
Pasją numer jeden w życiu Mariusza Wlazłego jest fotografia. Na początku swojej przygody z aparatem próbował sił jako fotoreporter sportowy, ale szybko doszedł do wniosku, że najbardziej lubi fotografować przyrodę. Swoimi umiejętnościami dzieli się czasem na portalach społecznościowych. Siatkarz ma jednak także inne pasje, najczęściej związane z adrenaliną. Rok temu po raz pierwszy w życiu skoczył ze spadochronem, czym wzbudził konsternację... szefów klubu. Kontrakty siatkarzy pełne są bowiem zapisów o zakazie uprawiania sportów ekstremalnych.

J jak Jerzy Janowicz
Dwa lata temu najlepszy polski tenisista wystąpił w meczu charytatywnym PGE Skry Bełchatów dla UNICEF i szybko złapał wspólny język z Wlazłym, jak się okazało, nie tylko na boisku. Do dziś utrzymują bliski kontakt - w Łodzi podczas mundialu siatkarz odwiedzał trenującego kilkaset metrów od hotelu, w którym mieszkała reprezentacja tenisistę. Z kolei Janowicz, którego rodzice byli w przeszłości siatkarzami, bardzo często gości na meczach Wlazłego.

K jak kapitan
Kilka lat temu prezes Skry wpadł na pomysł, by Wlazły, który miał wyraźny problem z kontaktem z mediami, został kapitanem drużyny. Od tego czasu siatkarz ma obowiązek m.in. reprezentowania drużyny na konferencjach prasowych. Początki były trudne, ale z czasem Wlazły zaczął wypadać na konferencjach coraz lepiej. Czasem jednak chyba mu się nie chce i mówi: "dla nas najważniejsze jest zwycięstwo i bardzo się z niego cieszymy". Za to do zbioru żartów dziennikarzy siatkarskich przeszło powtarzane przez niego zawsze zdanie: "Przede wszystkim dżem dobry".

Ł jak łakomstwo
Jedna ze słabości Mariusza Wlazłego. Siatkarz uwielbia bowiem jedzenie, które sportowcy muszą omijać szerokim łukiem. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, na chipsy, czy fast food pozwala sobie coraz rzadziej, ale są chwile, gdy sprawia sobie tę przyjemność.

M jak media społecznościowe
Zamknięty przez lata na media, a zatem i kibiców Wlazły w pewnym momencie zafascynował się mediami społecznościowymi. Sam prowadzi swoje konta na Twitterze i Facebooku, co dla gwiazd sportu wcale nie jest takie oczywiste. Lubi dyskutować ze swoimi kibicami, chętnie odpowiada na pytania, zamieszcza swoje zdjęcia, również w prywatnych sytuacjach. Nie jest może tak aktywny, jak jego koledzy z PGE Skry Karol Kłos, czy Andrzej Wrona, ale daje kibicom odczuć swoje zainteresowanie.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

N jak nagrody indywidualne
Każdy sezon Mariusz Wlazły kończy przynajmniej z dwudziestoma nagrodami indywidualnymi - od statuetek dla MVP poszczególnych meczów po wyróżnienia bardziej prestiżowe. Na swoim koncie ma już tytuły najlepszego gracza mistrzostw świata, najlepszego atakującego tej imprezy, najlepszego gracza Ligi Mistrzów, najlepszego gracza PlusLigi i Pucharu Polski... Powinien pomyśleć o utworzeniu swojego muzeum.

O jak oświadczenie
W 2011 roku z pomocą dwóch dziennikarzy napisał oświadczenie, w którym wyjaśnił powody swojej nieobecności w reprezentacji, które przeczytała cała siatkarska Polska. Artykuł na stronie internetowej Skry miał ponad 360 tysięcy odsłon. To był początek zmian w wizerunku Wlazłego, a wielu kibiców zaczęło go rozumieć.

P jak PGE Skra Bełchatów
Klub, który Wlazłemu zawdzięcza bardzo wiele, ale i wiele mu dał. W Bełchatowie siatkarz występuje już jedenaście lat, miał znaczący udział w absolutnie wszystkich sukcesach drużyny. Półtora roku temu był bliski odejścia ze Skry i wyjazdu do klubu zagranicznego, ale ostatecznie zdecydował się na pozostanie. I wygląda na to, że w tym klubie zakończy swoją niezwykłą karierę, bo tu czuje się najlepiej.

R jak reprezentacja
W czasie swojej kariery Mariusz Wlazły nie nie opuszczał tylko Mistrzostw Świata - w 2006, 2010 i 2014 roku. Na koncie ma złoty i srebrny medal, ale - paradoksalnie - to właśnie mundiale sprawiły, że tracił motywację do gry w kadrze. W 2010 roku we Włoszech - podobnie jak cała drużyna - był bez formy, ale działacze PZPS winą za niepowodzenie obarczyli właśnie jego. Z kolei po ostatnim mundialu powiedział, że nie chce już grać w kadrze, by skupić się na rodzinie. Nieobecność w reprezentacji kosztowała go stratę złotych medali w Mistrzostwach Europy i Lidze Światowej oraz - być może - medal igrzysk w Londynie.

S jak skarpetki
Najbardziej "znana" część garderoby Mariusza Wlazłego. W 2010 roku udzielił głośnego wywiadu, w którym opowiedział o nieprofesjonalnym podejściu działaczy PZPS, podając przykład, że kadrowiczom brakuje skarpetek. Miał rację, sprzętu siatkarze mieli wówczas bardzo mało, ale niepowodzenie na mundialu zostało zrzucone na Wlazłego, któremu "brakowało skarpetek". Szkoda, że nie poparł go wtedy żaden z kolegów, bo Wlazły walczył również o interesy innych reprezentantów.

U jak urazy
Nie da się ukryć, że problemy ze zdrowiem stopowały w pewnym momencie karierę Wlazłego. Przez długi czas walczył z powracającymi skurczami, które nie pozwalały mu na normalną grę. Wątłe zdrowie nie pozwalało mu na większe obciążenie organizmu, niektórzy twierdzą, że właśnie z tego powodu nigdy nie opuścił Skry Bełchatów, gdzie mógł liczyć na zrozumienie jego problemów. Szczęśliwie w ostatnich latach jednak poważne problemy go omijały.

Ż jak żona
Paulina jest największą miłością życia Mariusza Wlazłego. Oboje pochodzą z Wielunia, znają się od wielu lat, oboje grali w siatkówkę, oboje zresztą w Skrze. Po likwidacji żeńskiej drużyny szefowie Skry zaproponowali Paulinie pracę w klubie, gdzie przez kilka lat była dyrektorem marketingu.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki