Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Wlazły jako "Szampon" ruszał po złoto z Wielunia i Zduńskiej Woli

Dariusz Piekarczyk
22 listopada 2003 roku. Prezes SPS Przemysław Mochnik i Mirosław Pelc dziękują "Szamponowi" za grę
22 listopada 2003 roku. Prezes SPS Przemysław Mochnik i Mirosław Pelc dziękują "Szamponowi" za grę Dariusz Piekarczyk
Dziś Mariusz Wlazły jest na ustach całej nie tylko siatkarskiej Polski. Ponad 10 lat temu wiedzieli o nim nieliczni. Grał w WKS Wieluń, Zduńskiej Woli.

Po cudownym dla nas siatkarskim mundialu trwa ogólnonarodowe przekonywanie Mariusza Wlazłego, aby jednak zmienił decyzję i wrócił do reprezentacji Polski. Przypomnijmy najlepszemu zawodnikowi mistrzostw świata początki jego kariery, przy których dane było mi być i dokumentować ten okres jego kariery, kiedy miał pseudonim "Szampon", bo też i często zmieniał fryzurę i kolor włosów. Może dzięki temu gwiazdor zmieni decyzję, na co wszyscy kibice liczą, i znowu założy koszulkę z Białym Orłem.

Rok 2001. To wtedy po raz pierwszy wychowanek trenera Leszka Pałygi dał o sobie znać. Z juniorskiej drużyny WKS Wieluń trafił do ekipy seniorskiej, prowadzonej przez trenera Zbigniewa Gajdę, która awansowała do turnieju finałowego klasy wojewódzkiej. Oprócz WKS grały Lokator Zduńska Wola, Lechia Tomaszów i Zawisza Pajęczno. Wielunianie zajęli wtedy drugie miejsce i oprócz Lokatora, awansowali do drugoligowych baraży. Mariusz Wlazły wcale nie błyszczał. WKS odpadł zresztą szybko z rywalizacji przegrywając w Jaśle z Wandą Karków 1:3, Rafinerią Jasło 0:3 i pokonując na osłodę AZS Politechnikę Świętokrzyską Kielce 3:1.

Lokator awans do II ligi wywalczył i tu zaczyna się moment zwrotny w karierze "Szampona". To Wiktor Dłubała, nieżyjący już trener, który prowadził wtedy Lokatora, zapragnął mieć wielunianina u siebie. I dopiął swego. Mariusz Wlazły przyszedł do, wtedy już nie Lokatora, ale SPS Zduńska Wola. Trafił dobrze, bo w drużynie grali już bardziej doświadczeni wielunianie Robert Majtyka oraz Jarosław Jasiński. Wzór miał dobry, bo to, jak na II ligę, znakomici siatkarze, a on żółtodziób.

Kiedy Mariusz Wlazły zaliczył pierwszy w życiu mecz II ligi? 20 października 2001 roku z Wifamą Łódź. Było to w Zduńskiej Woli. Miejscowi przegrali 1:3, ale pierwszego zwycięskiego seta zakończył, udanym atakiem ze skrzydła, właśnie Mariusz Wlazły. Rok 2001 i 2002 był dla wielunianina cudowny, wymarzony.

- Nie planujcie nic na popołudnie 23 marca. Tego dnia trzeba być w hali sportowej Wifamy. Zabierzcie ze sobą trąbki i bębny. Krzyczycie, śpiewajcie i róbcie wszystko aby wesprzeć SPS, który potrzebuje tylko jednego zwycięstwa, aby zostać mistrzem II ligi - pisałem 12 lat temu w "Nad Wartą".

23 marca Wifama wygrała 3:1, ale dzień później to SPS wygrał 3:2, w tie-breaku do 12. Tak naprawdę, to w tych meczach narodził się Mariusz Wlazły! Doskonale pamiętam jego radość i szalony bieg wokół boiska, uściski z trenerem Wiktorem Dłubałą. Tego roku Wlazłemu i spółce nie dane było jeszcze awansować do I ligi. Polegli w decydujących meczach z MKS Andrychów.

Za to rok później SPS zmierzył się w decydującej batalii o I ligę z AKS Rzeszów (obecna Resovia). Boże, jakiż to był bój, doskonale pamiętam te mecze. O awansie decydował niedzielny mecz (12 kwietnia 2003 roku) w Zduńskiej Woli. SPS miał już dwa wygrane mecze. Piątego seta, udanym atakiem po przekątnej zakończył "Szampon", który był już wtedy w Zduńskiej Woli gwiazdą. Kibice go kochali, a dziewczyny uwielbiały, ale już wtedy na horyzoncie pojawiła się Paulina Drewicz, obecna małżonka, a wtedy jeszcze siatkarka WKS Wieluń.
Po awansie Mariusz Wlazły wyjechał z reprezentacją Polski juniorów na mistrzostwa świata do Iranu. Podopieczni trenera Grzegorza Rysia zostali wówczas, niespodziewanie, mistrzami świata wygrywając w finale z Brazylią 3:2 (25:23, 20:25, 25:23, 22:25, 15:11). Najlepszym zawodnikiem tego meczu był gracz SPS. Doskonale pamiętam dzień, kiedy na korytarzu hali przy ul. Złotej 67 w Zduńskiej Woli spotkałem Mariusza z mamą Ireną i siostrą Andżeliką. "Szampon" był wyraźnie zakłopotany, że ma medal i nie wiedział jak się pochwalić. Z opresji uratował go Przemysław Mochnik. Znany z poczucia humoru ówczesny prezes SPS wręcz wymógł na swojej gwieździe aby pokazał medal. I tak oto mamy zdjęcie, dziś mające wymiar historyczny.

Jeszcze w tym roku "Szampon", o czym zapewne niewielu wie, mógł zadebiutować w siatkarskiej elicie. SPS walczył bowiem, dzięki zawiłościom regulaminowym, w turnieju barażowym o prawo gry w siatkarskiej elicie. Turniej rozegrano w hali w Radomiu, a zduńskowolanie przegrali Polską Ligę Siatkówki 29 września 2003 roku ulegając BBTS Original Bielsko-Biała 1:3. Kiedy "Szampon" grał na swoim poziomie był przez BBTS nie do zatrzymania. Potem jednak zgasł, tak jak i cały zespół.

Pierwszy mecz w I lidze Mariusz Wlazły zaliczył za to 4 października 2003 roku w zduńskowolskiej hali. SPS pokonał Czarnych Radom 3:1. Ostatni mecz w barwach SPS Mariusz Wlazły rozegrał 22 listopada 2003 roku. Zduńskowolanie pokonali wówczas Resovię 3:1.Wtedy pożegnano Mariusza Wlazłego, który przenosił się do Skry Bełchatów, innego, lepszego siatkarskiego świata.

To jednak już temat na inną historię. Może więc warto, ze względu na tamten czas, czas który dał Mariuszowi miłość życia, czas piękny, aby jednak spróbował zmienić decyzję. Dla tych kibiców z Wielunia, Zduńskiej Woli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki