Mastalerek zamiesza we Wpływowych?

Szczerze mówiąc, w ostatnich latach emocje sprowadzały się do tego, czy Grabarczyk odda pole Zdanowskiej, czy marszałek z wojewodą zamienią się miejscami, czy Biernat zawsze będzie czwarty. Kolejna odsłona konkursu, który zapewne rozpiszemy w lutym przyszłego roku, może przynieść istotne zmiany, a to za sprawą tego co zaczęło się dziać wiosną, a dopełnić może się jesienią. I nie chodzi tylko o to, kto poleciał z ministerialnego stołka, a raczej - czyja strzałka wędruje w górę.

Z niewiadomych powodów, część postronnych obserwatorów odebrała ściągnięcie Marcina Mastalerka z funkcji rzecznika PiS w kategoriach porażki tego młodego polityka, w sytuacji gdy jednoczesne mianowanie go rzecznikiem kampanii wyborczej należy interpretować zupełnie odwrotnie. To oczywisty awans - może z krótkim terminem przydatności, za to z obietnicą na więcej. Jeśli prawdą jest, że Beata Szydło zafascynowana jest możliwościami 31-letniego posła, to więcej niż prawdopodobne jest jego wejście do rządu.

A choćby na rzecznika - można domniemywać, że byłby Mastalerek rzecznikiem ze znacznie większymi prerogatywami, niż ma to miejsce przypadku jego równolatka z Platformy, Cezarego Tomczyka, któremu takie stanowisko trafiło się u schyłku kadencji.
Zwrócić też trzeba uwagę na pokazane właśnie nazwiska PiS-owskich ekspertów. Są wśród nich europoseł Janusz Wojciechowski, politolog Przemysław Żurawski vel Grajewski i były wiceszef MSZ Witold Waszczykowski.

Ten pierwszy ma być ministrem sprawiedliwości, jeśli nie będzie nim Jarosław Gowin. Ten drugi może nie zostać wprawdzie szefem MSZ, ale jest opcja, że trafi do Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Waszczykowski zdaje się nie mieć takiej siły przebicia, dlatego jesienią może wylądować "jedynie" na zwolnionym przez Wojciechowskiego fotelu w PE. Chyba, że w tych kalkulacjach coś zamieszają wyborcy.

Autopromocja