- Jeszcze w niedzielę na przyjęciu z okazji komunii starszej córki uśmiechała się do zdjęć. Nic nie wskazywało, że coś może się zdarzyć - mówi pani Marta, kuzynka zaginionej.
Jednak w środę rano kobieta była wyraźnie zdenerwowana. Takie przynajmniej wrażenie odniósł znajomy, który zadzwonił do niej w dniu zaginięcia. Około godz. 7.30 odwiozła córki do szkoły. Później miała się spotkać z rodziną.
Około południa wyszła z domu i od tego czasu nikt jej nie widział. Drzwi do domu zostawiła otwarte. Nie wzięła też dokumentów ani kluczy. Jej komórka milczy. Nie wiadomo, co dzieje się z łodzianką. Jedna z hipotez zakłada, że mogło dojść do uprowadzenia. Rodzina zwróciła się już o pomoc do jasnowidza z Człuchowa.
- Bierzemy pod uwagę różne możliwości - mówi Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Przesłuchaliśmy świadków, między innymi byłego męża i siostrę zaginionej - dodaje.
Córki pani Anny od środy mieszkają u babci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?