O godz. 3:28 w nocy z czwartku na piątek (20/21 września) mieszkanka Woli Wiązowej w gm. Rusiec powiadomiła pogotowie ratunkowe o tym, że jej sąsiadka zabiła swoje dziecko. Kilka minut wcześniej Izabela S. dobijała się do drzwi sąsiadów. - Zabiłam swoją córkę - krzyczała. - Była w szoku, roztrzęsiona - opowiada Andżelika Zadworna, sąsiadka. To jej szwagierka zawiadomiła policję.
W jednym z mieszkań domu wielorodzinnego policjanci znaleźli ciało 7-letniej Klaudii. Dziewczynka miała rany kłute klatki piersiowej.
W mieszkaniu policjanci znaleźli również 10-letniego syna kobiety. Chłopiec miał pocięte obie ręce i rany kłute klatki piersiowej. Został przewieziony do szpitala w Bełchatowie, gdzie przeszedł kilkugodzinną operację. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo. Matka dzieci jest podejrzewana o dokonanie zabójstwa córki i usiłowania zabójstwa syna. Policjanci znaleźli na miejscu zdarzenia nóż, który prawdopodobnie był narzędziem zbrodni.
Ojciec dzieci, który jest zawodowym kierowcą. W chwili morderstwa przebywał za wschodnią granicą Polski. Policja dotąd nie miała poważniejszych zgłoszeń dotyczących tej rodziny.
Sąsiedzi powiedzieli nam, że w domu małżeństwa S. nie dochodziło do libacji. Gdy mąż Izabeli wracał z pracy dochodziło często do łótni między małżonkami. Ich powodem miało być to, że 30-latka w samotności nadużywała alkoholu. Dzieci były zadbane. Izabela S. udzielała się społecznie, angażowała w akcje charytatywne.
Choć Izabela S. nie pracowała, rodzina nie korzystała z pomocy opieki społecznej. - Nie było w tym domu żadnych interwencji policji, nie mieliśmy sygnałów, które wskazywałyby, że dzieje się tam coś niepokojącego - mówi Sławomir Szymański, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?