Najpierw autobus omal mu nie uciekł, bo odjechał z Łodzi Kaliskiej przed czasem. Później okazało się, że łodzianin musi zapłacić więcej, niż u innych przewoźników. W podróży dręczył go pisk i zgrzytanie hamulców pojazdu oraz dyskusje kierowców, którzy nie znali trasy. Hamowanie przed światłami kończyło się tym, że podróżny z impetem uderzał w fotel znajdujący się przed nim.
W dodatku podróż trwała dłużej, niż autobusem PKS. A na koniec okazało się, że autobus zatrzymuje się tylko na jednym przystanku w Zduńskiej Woli. Pasażer widział przez okno swój dom, ale wysiąść mógł dopiero na drugim końcu miasta, skąd do celu wracał pół godziny.
- Czy przewoźnik jest dla pasażerów, czy pasażerowie dla przewoźnika? - napisał do nas podróżny. - Ceny jak z kosmosu, zbyt długi czas jazdy gruchotem, mało przystanków. Nie dziwię się, że mało kto tym autobusem jeździ.
Kierownik Polbusu Stanisław Łokietko odpisał podróżnemu, że kurs z Łodzi do Wrocławia przez Zduńską Wolę jest przyspieszony, dlatego liczba przystanków jest ograniczona. Z tego powodu cena biletu była wyższa.
- Z obsługą autobusu została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca. Wyciągniemy wnioski i dołożymy starań, aby w przyszłości był pan zadowolony z naszych usług - odpisał podróżnemu Stanisław Łokietko, zapewniając, że będzie interweniował w łódzkim PKS, aby w rozkładzie wpisać, że kurs jest przyspieszony, a nie osobowy.
Polbus rozważy też możliwość zatrzymywania się na drugim przystanku w Zduńskiej Woli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?