Pani Aleksandra na takie rozstrzygnięcie czekała od 2011 roku. Podjęła wtedy pracę w klubie go-go w Łodzi, natomiast do ubezpieczenia społecznego przez firmę została zgłoszona półtora miesiąca później. Jednak I oddział ZUS w Łodzi uznał, że umowa o pracę była pozorna, czyli zawarta w celu wyłudzenia zasiłku chorobowego. Kobieta się z tym nie zgodziła, sprawa znalazła finał w sądzie.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w listopadzie ubiegłego roku. Sędzia Ireneusz Łaski uznał, że umowa o pracę była prawdziwa, obniżył czas pracy do pół etatu i wynagrodzenie z 5.167 zł brutto do najniższej pensji. Od wyroku odwołały się obie strony sporu: pani Aleksandra nie zgodziła się ze zmniejszeniem czasu pracy i wynagrodzenia przez sąd, zaś ZUS podtrzymał stanowisko, że umowa o pracę była pozorna.
Wczoraj zapadł wyrok przed Sądem Apelacyjnym w Łodzi. Sędzia Maria Padarewska-Hajn uznała, że rację w tym sporze ma łodzianka.
- Pani Aleksandra podlegała ubezpieczeniu społecznemu od lipca 2011 roku - odczytała sędzia, która zarazem odrzuciła apelację ZUS. - Sąd II instancji nie ma zastrzeżeń co do tego, że pani pracowała. A to, że taka a nie inna jest charakterystyka instytucji i branży, w której była zatrudniona, nie ma nic do rzeczy. To organ rentowy powinien udowodnić, że pani nie robiła nic. Zastrzeżenia organu rentowego są nieuzasadnione.
Pani Aleksandra po ogłoszeniu wyroku nie kryła radości.
- Nie wyobrażałam sobie innego rozstrzygnięcia - powiedziała. - Nie rozumiem postępowania przedstawicieli ZUS. Zarówno z zeznań właściciela klubu, mojej przełożonej oraz kelnerek i tancerek jasno wynikało, że tam pracowałam. Szkoda, że na uznanie moich racji musiałam tak długo czekać.
W sądzie nie było przedstawicieli ZUS. Wyrok jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
